Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989 nie zgadza się z decyzją Rady Miasta Krakowa, by na pl. Inwalidów, zamiast pomnika Orła Białego, stanął dąb.
Pomnik w pierwotnej wersji miał upamiętniać ofiary represji komunistycznych z lat 1944-1956. Później zaproponowano, by honorował wszystkie osoby stawiające opór niemieckiemu nazizmowi oraz komunizmowi na przestrzeni półwiecza w latach 1939-1989. W lutym 2018 roku Rada Miasta Krakowa zdecydowała, że zamiast pomnika powinien tam stanąć dąb. O sprawie pisaliśmy tutaj:
To jednak nie ostudziło emocji, wręcz przeciwnie. Związek Konfederatów Polski Niepodległej 1979-1989 walczy o budowę pomnika w sądach, a niekorzystne dla siebie rozstrzygnięcia komentuje ostrymi słowami. W przesłanym do naszej redakcji sprzeciwie wobec sądowego postanowienia stwierdza, że Wojewódzki Sąd Administracyjny jest „demonstracyjnie stronniczy, stara się dobić słabszego”. Chodziło o zwolnienie z kosztów sądowych i ustanowienie adwokata z urzędu.
– Taki jest efekt usiłowania kontynuowania wrogości wobec nas, przedtem nieskrywanej, gdyż sądy były częścią aparatu represji, a dzisiaj muszą udawać bezstronność i się nawet oburzają. Nie mogą przecież nie wiedzieć, że prowadzimy działalność na rzecz kombatantów i osób represjonowanych – represjonowani byli niemal wszyscy nasi członkowie, a rzecz dotyczy przecież ochrony naszego dziedzictwa narodowego – Żołnierzy Wyklętych i AK. Wszystko to aż nadto wypełnia znamiona organizacji pożytku publicznego i nie podejrzewamy, aby sąd był tak nieświadomy, aby tego nie wiedzieć – czytamy w piśmie.
Rada nakazała czcić drzewo
Jeszcze bardziej niż sądowi, dostaje się samej Radzie Miasta Krakowa. Zdaniem autorów pisma potraktowała ona Polskę jak pogański kraj. – „(…) nakazała czcić drzewo (zamiast pomnika), które ma być posadzone „w miejscu dokładnie przewidzianym pod pomnik” – oznacza to kolejne barbarzyństwo, zburzenie poświęconego kamienia węgielnego – obserwujemy więc próbę w której Wojewódzki Sąd Administracyjny usiłuje nie dopuścić do kompromitacji Rady Miasta Krakowa – piszą Janusz Fatyga i Krzysztof Bzdyl, prezes i sekretarz Związku.
– Tej bezczelności Radzie Miasta Krakowa nie odpuścimy. Niechby śmieli zaproponować drzewo zamiast pomnika Lenina, w słusznie minionych czasach, to spadłby niejeden łeb, a tu proszę jacy bohaterzy – piszą dalej.
Jak przekonują, wielokrotnie usiłowali porozmawiać „jak Polak z Polakiem”. – Odmówiono nam rozmowy. Tą drogą zatem jaka nam pozostała przestrzegamy sąd. Naród i jego słuszne prawa choćby cale piekło się sprzeciwiało i tak w końcu zwycięży. Jest więc jeszcze pora, aby zawrócić z błędnej drogi – kończą.