Pies samotnie podróżował wyciągiem. Nie przeżył. Jest przełom w sprawie

Prokuratura uchyliła postanowienie o umorzeniu dochodzenia w sprawie psa, który spadł z wyciągu na Polanę Szymoszkową. Zwierzę nie przeżyło upadku.
Sprawa sięga lipca tego roku. Przypomnijmy: pies samotnie podróżujący wyciągiem na Polanę Szymoszkową spadł z krzesełka, doznając m.in. stłuczenia płuc. Kilka dni później nastąpił jego zgon. Sprawą zajęły się zakopiańska policja i prokuratura – była analizowana pod kątem znęcania się nad zwierzęciem. Ostatecznie dochodzenie zostało umorzone.

Zdaniem śledczych nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem. Jak informowaliśmy, właściciel psa mógł jednak odpowiedzieć za wykroczenie. Okazało się bowiem, że materiały z prokuratorskiego postępowania zostały przekazane do Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Funkcjonariusze mieli zbadać sprawę pod kątem wykroczenia z artykułu 77 paragraf 1. Chodzi o „niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia”. Obrońcy zwierząt byli oburzeni takim obrotem spraw. Wskazali, że śledczy wycenili życie psa na 250 zł, ponieważ właśnie taka maksymalna grzywna grozi właścicielowi czworonoga. – Decyzja prokuratury o umorzeniu dochodzenia w tej sprawie to skandal i złożymy na nią zażalenie – zapowiadała w rozmowie z LoveKraków.pl Agnieszka Wypych, prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt.

Oburzył ją m.in. fakt, że właściciel ma odpowiadać jedynie za niedopilnowanie psa. – Z niedopilnowaniem zwierzęcia mamy do czynienia np. wtedy, gdy zerwie się ze smyczy, a nie wtedy, kiedy umiera w męczarniach w wyniku upadku z kolejki linowej – przekonywała prezeska KSOZ-u.

Teraz pojawiły się nowe informacje w sprawie. Jak przekazali krakowscy aktywiści, śledczy uwzględnili zażalenie KSOZ-u. W piśmie zakopiańskiej prokuratury czytamy, że postanowienie o umorzeniu dochodzenia bez wszczęcia zostało uchylone. Podano również sygnaturę, pod jaką sprawa będzie prowadzona. – Oczekiwaliśmy zmiany decyzji, ponieważ poprzednia była skandaliczna. Mam nadzieję, że postanowienie prokuratury jest prawdziwym przełomem w tej sprawie i że nikomu nie przyjdzie już do głowy wyceniać życia żadnego psa na 250 złotych – stwierdza Agnieszka Wypych. Zauważa, że teraz właścicielowi psa grozi kara do 3 lat więzienia. Jak dodaje prezes KSOZ, zwierzęta w żadnym wypadku nie mogą być przewożone kolejką, którą podróżował pies.