Plagiaty na uczelniach. Poważny problem czy margines?

fot. burst.shopify.com

Systemy antyplagiatowe coraz skuteczniej radzą sobie z pracami dyplomowymi studentów, którzy pozwolili sobie przywłaszczyć cudzy pomysł i wykorzystać go pod własnym nazwiskiem. Nie mniej, plagiaty są obecne na uczelniach prawie każdego roku. Jak radzą sobie z tym problemem krakowskie szkoły wyższe?

W Krakowie uczy się przynajmniej 135 tys. studentów, z czego niemal 30 proc. to grupa osób realizująca program kształcenia na Uniwersytecie Jagiellońskim – wynika z danych urzędu statystycznego.

Skoro Uniwersytet Jagielloński jest najbardziej liczną uczelnią w mieście, to można by przypuszczać, że najwięcej plagiatów stwierdzono właśnie tam. Tak w istocie jest. Statystyki UJ-otu dotyczące plagiatów wśród studentów i doktorantów wskazują, że w 2019 roku ukarano za to przewinienie łącznie 11 osób. W 2020 roku ukarano trzy osoby. – Obecnie trwają także postępowania dyscyplinarne i wyjaśniające względem kolejnych trzech osób, które być może dopuściły się plagiatów – dodaje Adam Koprowski, rzecznik UJ.

Jak zostali ukarani studenci i doktoranci za zapożyczenia? Kary, jakie zastosowano wobec większości to upomnienie z ust rektora uczelni, ale zastosowano również nagany czy nagany z ostrzeżeniem.

Na Uniwersytecie Ekonomicznym, trzeciej pod względem liczby studentów uczelni w Krakowie, stwierdzono w 2019 roku trzy plagiaty, trzy uniewinnienia oraz jedną sprawę oddalono. Studentów ukarano naganą z upomnieniem. W tym roku komisja dyscyplinarna UEK-u odnotowała jeden plagiat, który został ukarany naganą. Trzy sprawy są nadal w toku.

Żadnych plagiatów

Na drugiej największej uczelni w mieście (ponad 20 tys. studentów) – Akademii Górniczo-Hutniczej – nie prowadzono żadnych postępowań dyscyplinarnych w sprawie plagiatów naukowych w tym roku ani w poprzednim. Na Politechnice Krakowskiej, Uniwersytecie Rolniczym oraz Krakowskiej Akademii było podobnie.

– Prace dyplomowe na uczelni technicznej w dużej mierze są pracami aplikacyjnymi i mają charakter praktyczny. Student musi przygotować np. działające urządzenie, zaprogramować robota czy wykonać prototyp jakiejś maszyny. Podczas obrony najczęściej trzeba zaprezentować działanie urządzenia lub wyjaśnić proces powstawania – tłumaczy powód, dla którego na uczelni technicznej nie ma się do czynienia z plagiatami Anna Żmuda-Muszyńska, rzeczniczka AGH.

Prace studentów są zwykle weryfikowane przez Jednolity System Antyplagiatowy oraz inne komercyjne platformy, nie zawsze jednak to wystarcza. – Ograniczamy także liczbę dyplomantów przypadających na jednego promotora. Dodatkowo studenci przygotowujący prace dyplomowe prezentują swoje postępy na regularnie odbywających się seminariach. Dzięki temu opiekun pracy przez cały rok kontroluje poszczególne etapy jej powstawania – dodaje Anna Żmuda-Muszyńska.