Pod arkadami okupacji. O kłopotliwym dziedzictwie Trzeciej Rzeszy [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

„Niechciana stołeczność. Architektura i urbanistyka Krakowa w czasie okupacji niemieckiej 1939–1945” to nowa wystawa prezentowana w Międzynarodowym Centrum Kultury. O kłopotliwym dziedzictwie Trzeciej Rzeszy rozmawiamy z kuratorkami wystawy – Żanną Komar i Moniką Rydiger z MCK.

Natalia Grygny: „Niechciana stołeczność” to wystawa poświęcona Architekturze Trzeciej Rzeszy w Polsce, w tym i Krakowie. Dziedzictwo kłopotliwe.

Żanna Komar, MCK, kuratorka wystawy „Niechciana stołeczność”: To szerokie pojęcie, od razu kojarzące się z narracją o drugiej wojnie światowej, która jest już w zdecydowany sposób ustalona i funkcjonuje. Dziedzictwem Trzeciej Rzeszy jest wszystko, co nam zostało po wojnie – w tym przede wszystkim tragedia Holocaustu, ludobójstwa i niewiarygodnych zniszczeń. To cały dyskurs, który kojarzy się natychmiast. Tym bardziej zaskakującą jest narracja – o powstaniu i kreowaniu funkcji stołecznych w Krakowie.

Monika Rydiger, MCK, kuratorka wystawy „Niechciana stołeczność”: Na pewno jest to problematyczny temat i dlatego też chcieliśmy go poruszyć. Od wielu lat Międzynarodowe Centrum Kultury, a zwłaszcza prof. Jacek Purchla, prowadzi badania na ten temat, powołał też specjalny zespół, zajmujący się tą problematyką. Pewne trudne zagadnienia trzeba po prostu przepracować i myślę, że to najlepsza metoda na ustosunkowanie się do tego kłopotliwego dziedzictwa.

realizowania planów nazistowskich Niemiec.

W opisie wystawy czytamy, że „jest to jeden z mało zbadanych tematów, w PRL-u był on ignorowany”.

ŻK: Wystawa opowiada o dziedzictwie budowlano-architektonicznym i urbanistycznym czasu okupacji niemieckiej, jako fragmentu całego problematycznego tematu wojny. Rzeczywiście ta kwestia nie była często poruszana przez badaczy. Dlatego jednym z celów naszej ekspozycji jest wprowadzenie nowych faktów do naukowego obiegu. Kolejnym pytaniem jest funkcjonowanie dziedzictwa tego okresu po wojnie i we współczesnym nam czasie.

MR: Widz, który odwiedzi Galerię MCK, na pewno zreflektuje się, że część z tego tzw. niechcianego dziedzictwa architektonicznego, zostało po wojnie zaadaptowane i często bezwiednie zaakceptowane. Prof. Jacek Purchla określa to słowem „umojone”. Tak się dzieje na przykład z Zamkiem w Przegorzałach - Schloss Wartenberg. Część zwiedzających będzie zaskoczona, odkrywając że to projekt niemiecki. Inicjatorem jego budowy był Otto Wächter, gubernator dystryktu krakowskiego Generalnego Gubernatorstwa, a po jego wyjeździe do Lwowa kończył ją Hans Frank.

Które miejsca w Krakowie mogą jeszcze zaskoczyć?

MR: Nie wiem, czy takim zaskoczeniem mogą być drobnostki takie jak np. arkady w budynkach przy ul. Grodzkiej i ul. Krakowskiej czy przy kościele św. Idziego. Uroczy zaułek, a to zdecydowanie architektura z tamtego okresu.

Właśnie, bo nieraz przechadzając się po mieście nie mamy świadomości, jaka historia kryje się za budynkami czy innymi takimi miejscami.

MR: Tak, do listy takich miejsc dodałabym również dziedziniec Pałacu pod Baranami, gdzie obecnie działa winiarnia „Dzikie Wino”. Dla stałych bywalców może być zaskoczeniem, że znajdujące się tam arkady są również pozostałością po architekturze Trzeciej Rzeszy.

ŻK: Centrum i śródmieście Krakowa przeżyło przebudowy, celem których było propagandowe nawiązywanie do „dawnej niemieckiej architektury”. Najbardziej okazałym wcieleniem tej polityki jest przebudowany przez okupanta budynek Feniksa przy Rynku Głównym. Jego obecny kształt jest produktem przebudów okresu okupacji.


Architektura została również wykorzystana jako narzędzie brutalnej i krwawej polityki wymierzonej w jego mieszkańców.

MR: To właśnie ten kontrast, który próbujemy pokazać na wystawie. Z jednej strony było to przekształcanie i transformowanie lewobrzeżnej części miasta, , tak aby spełniała rolę stolicy Generalnego Gubernatorstwa, ale też aby przybywający tu Niemcy czuli się swobodnie, jak u siebie. Z drugiej strony, w tragicznym kontraście do tej części miasta znalazło się Podgórze, gdzie powstało getto i obóz KL Plaszow. W przypadku obozu obowiązywały – powiedzmy – zupełnie inne zasady „estetyczne”. Były to zwykłe, prymitywne baraki o wyposażeniu urągającym ludzkiej godności.

ŻK: Do tego dodajmy mury getta, które – aż naprawdę trudno to wypowiedzieć – są również „dziełem” niemieckiej architektury. W temacie, o którym mowa architektura odgrywała zawszę rolę propagandową. Projekty i wszelkiego rodzaju realizacje, przedstawiane w prasie niemieckiej jako „sukcesy” miały przemawiać: „zobaczcie, jak budujemy na naszych nowych ziemiach niemieckich” czy: „budujemy mimo trwającej wojny”. Architektura była niezwykle ważnym narzędziem propagandowym, które miało zapewniać zarówno mieszkańców Krakowa, całego Generalnego Gubernatorstwa, jak i obywateli Rzeszy o gruntowności