Pogromcy Bazgrołów. Reaktywacja przez najdłuższą flagę w Krakowie [Rozmowa]

Waldemar Domański/Archiwum fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl, Archiwum

Pogromcy Bazgrołów wracają. Wraz z uczniami z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 5 na os. Oświecenia namalowali najdłuższą w Krakowie flagę Polski. Z jakiego powodu?

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Przede wszystkim, co się stało, że zaprzestaliście działalności?

Waldemar Domański, lider Pogromców Bazgrołów: Mieliśmy plany, ale niestety pokrzyżowała je pandemia i obostrzenia. Staraliśmy się też nie prowokować losu, bo nasze działania polegały na piknikach sąsiedzkich. Taka forma spotkań budowała więzy osiedlowe czy środowiskowe. Ludzie, którzy się znają, lubią i mają wspólne wspomnienia lepiej dbają o swoje otoczenie. Chcieliśmy stworzyć świadomość, że wszyscy mogą dbać o swoje otoczenie.

Chcę podkreślić, że sami nie uratujemy całego Krakowa. Jesteśmy rodzajem inspiracji, która zaprasza do uczestnictwa innych.

W czasie lockdownów działalność „obszczymurków” osłabła czy wręcz przeciwnie?

Przez chwilę zniknęli z gniazd, ale przy wzroście frustracji, przez siedzenie w domu, brak pracy czy pracę zdalną, te wszystkie negatywne emocje spowodowały wzrost działań wandali. Tyle, że oni ożywili się punktowo. Jak już zagościli na Kazimierzu, to już postanowili tam spełnić się w całości. I dlatego te mury wyglądają tak, a nie inaczej.

Na pierwszy rzut oka może to wyglądać jak rodzaj miejskiego zaniechania, ale miasto ma ograniczenia. Magistrat całkiem dobrze radzi sobie z czyszczeniem i konserwowaniem gminnych budynków, ale nie może nic zrobić z prywatnymi. Nie można wydać publicznych pieniędzy na prywatne mienie.

Stąd też pomysł, by Pogromcy pomagali właścicielom poprzez organizację pikników sąsiedzkich. Wszystko po to, by wywołać u administratora czy zarządcy budynku pewnego rodzaju zobowiązania, że jak pojawi się coś brzydkiego na elewacji, to żeby nie było tłumaczeń, że to ponad jego siły i możliwości, bo tak naprawdę bazgroły można przykryć czymś – na przykład farbą.

Zaczynacie jednak w Nowej Hucie, przy szkole. Dlaczego?

Jako przewodniczący zespołu zadaniowego ds. ograniczenia bazgrołów w mieście zwróciłem się do prezydenta Andrzeja Kuliga z prośbą o dodatkowe środki na prace interwencyjne na budynkach szkolnych. To częste miejsce, gdzie działają obszczymurki. Budynki szkolne są często nieogrodzone i pozostawione same sobie nocą. To idealny cel. Więc rozpoczynamy projekt, który weźmie pod opiekę szczególnie szkoły, jako ostatnie miejskie ogniwo wymagające ochrony. Szkoły powinny być ładne, schludne i pozbawione mowy nienawiści na elewacjach. To jeden z elementów wychowawczych.

Stąd też pomysł, by reprezentanci starszych klas namalowali ze strażą miejską najdłuższą flagę w Krakowie. A to po to, by uczestnictwo przekładało się na dalsze postawy. Aby byli dumni z tego, co zrobili, rozmawiali o tym i w ten sposób stworzy się pozytywne podejście do samej szkoły i otoczenia.

Dzięki temu nie złapią za spray, bo będą uważać, że to głupie, a robienie z siebie nocnego rycerza ciemności z puszką farby w ręku jest archaiczne i społecznie szkodliwe.

A co będzie, jeśli za chwilę pojawią się bazgroły na fladze? To może zdemotywować.

Jesteśmy przygotowani na poprawki. Co jednak najważniejsze, zbezczeszczenie flagi to przestępstwo ścigane z urzędu. Ten rodzaj strażnika prawnego i to, że przecież mowa o naszej fladze, to wystarczające powody, by uszanować nasze starania.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Mistrzejowice
News will be here