Powstaną dwa parki miejskie. „Lepiej, aby zalało boisko niż osiedle”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Na Klinach mają powstać dwa miejskie parki w sumie o powierzchni ponad 33 hektarów.

Pracownicy magistrackiego wydziału planowania przestrzennego przygotowali dwa projekty planów dla obszarów zlokalizowanych na krakowskich Klinach. Pierwszy z nich o powierzchni 6,5 ha miałby graniczyć z istniejącą linią kolejową, a drugi – zdecydowanie większy – zajmujący ponad 27 ha miałby znajdować się pomiędzy autostradą A4, ulicą Działkowskiego, a niektóre fragmenty miałyby dochodzić aż do ulicy Komuny Paryskiej.

Park zamiast wielkiego użytku

Pomysł z utworzeniem dwóch parków pojawił się po tym, jak radni decydowali o utworzeniu na sześciu enklawach użytków ekologicznych. Wówczas samorządowcy nakazali urzędnikom, aby ci przygotowali zmiany w planach przestrzennych. Pomysł był prosty – w dokumentach planistycznych trzeba zabezpieczyć teren pod zieleń urządzoną, aby działki można było pozyskać od osób prywatnych.

Pod koniec października mówił o tym projektant planu. – Nie tylko zmieniamy przeznaczenie terenu, ale również dopuszczamy możliwość lokalizacji infrastruktury przeciwpowodziowej, w tym niecek retencyjnych – podkreślał Tomasz Woźniak z Urzędu Miasta Krakowa.

Boisko czy psi wybieg w niecce przeciwpowodziowej

Radni, po zaprezentowaniu koncepcji planu, największe zastrzeżenia mieli do rozwiązań przeciwpowodziowych. W dokumencie znalazł się zapis, że obszary przeznaczone do uprawiania sportu oraz rekreacji mają znajdować się w sztucznych nieckach lub zagłębieniach terenu, aby stanowiły awaryjne zbiorniki przeciwpowodziowe.

– Jeśli wydamy na budowę boiska miliony złotych, to jego lokalizacja na dnie zbiornika przeciwpowodziowego jest średnim pomysłem. Nie lepiej przeznaczyć inny teren, aby go zalało? – mówił Grzegorz Stawowy. – Nie wyobrażam sobie, aby elementy rekreacji były umieszczane w elementach odwodnieniowych – wtórował Jan Pietras z klubu „Kraków dla Mieszkańców”.

Będzie zmiana

Tomasz Woźniak tłumaczył, że na świecie powszechnie stosuje się różne zabiegi techniczne, które są wykorzystywane w awaryjnych sytuacjach. – Wolałbym, aby zalazło boisko za milion złotych niż osiedle za kilkanaście milionów – przyznał. – Robimy plan na przyszłość i dlatego projekt przewiduje awaryjne możliwości gromadzenia wody opadowej czy roztopowej – dodał.

Radni nie zgodzili się z jego rozumowaniem. W przegłosowanej opinii komisji planowania zawarli uwagi, że tereny rekreacyjne nie muszą powstawać na obszarach przeznaczonych pod zalewanie, a niecki retencyjne niekoniecznie mają przybierać formę muszli koncertowej.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Dębniki Swoszowice