News LoveKraków.pl

Prawie 4 tys. kontroli w MPK. „Naszym celem nie jest śledzenie pracowników”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Liczba kontroli zależy od wielu czynników, zwłaszcza pojawiających się zgłoszeń i skarg od pasażerów – zapewnia przedstawiciel MPK po tym, jak skargi na działanie kierownictwa miejskiej spółki trafiły na biurko wiceprezydenta Krakowa.

– Od pewnego czasu jesteśmy notorycznie „śledzeni” przez nadzór ruchu, który w cywilnym stroju sprawdza, jak jeździmy. Czepiają się dosłownie wszystkiego, czego się da, nawet zagnieceń na koszuli – pisze w liście do wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga oraz sześciu radnych miejskich pan Mateusz. Mowa o sytuacji, która miała mieć miejsce w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym. – Tępienie pracowników wróciło do codzienności, bo poprzednie afery skutecznie się wyciszyły – dodaje.

Tylko 4 proc. kończy się karami



W MPK przekonują nas, że w całym zeszłym roku inspektorzy przeprowadzili 3,9 tys. kontroli. Dla porównania w 2022 roku było ich o ponad 32 proc. więcej. – Liczba kontroli zależy od wielu czynników, zwłaszcza pojawiających się zgłoszeń i skarg od pasażerów. Niecałe cztery procent wszystkich kontroli kończy się stwierdzeniem naruszenia zasad przez prowadzących – mówi nam Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy miejskiej spółki.

Podkreśla, że po problemach w spółce, które miały miejsce w 2022 roku, wprowadzono zmiany w podejściu do kontroli. Ograniczono wtedy wysokość kar finansowych. Przyznaje, że zdarzają się kontrole nieumundurowanych inspektorów. – Naszym celem nie jest śledzenie pracowników, ale bezpieczeństwo pasażerów jadących tramwajami oraz autobusami – zaznacza.

28 na 700 pracowników dostało kary

Z przekazanych nam informacji wynika, że od zakończenia wakacji do końca 2023 roku tylko 28 pracownikom, spośród 700 motorniczych, potrącono premię. Na prowadzących nałożono ponad 4,7 tys. zł kar, co daje średnią na jednego ukaranego w wysokości ok. 170 zł. Wyższe kary (średnio ok. 224 zł) otrzymało natomiast 13 osób prowadzących działalność gospodarczą i świadczące umowy dla MPK lub spółki-córki.

Marek Gancarczyk przekonuje, że w każdym z tych 41 przypadków konsekwencje były skutkiem przede wszystkim kolizji, przekroczenia prędkości, jazdy przy poziomej szczelinie (odpowiednik czerwonego światła dla prowadzących tramwaje), nieusprawiedliwionych nieobecności, spóźnień do pracy, pomyłek tras czy używania telefonu w czasie jazdy.

– W większości raporty dotyczyły kolejnego już zdarzenia motorniczego w danym roku. Od początku roku kalendarzowego konta wszystkich prowadzących ulegają wyzerowaniu w zakresie wszystkich zawinionych zdarzeń – podkreśla rzecznik. Na nasze pytanie czy jakiś pracownik został ukarany za niewłaściwe ubranie, odpowiada, że nie było takiego przypadku.

Kontrole na trasie na Górkę Narodową

Na nowej linii tramwajowej od 6 do 10 grudnia sprawdzono 97 przejazdów
Na nowej linii tramwajowej od 6 do 10 grudnia sprawdzono 97 przejazdów

Na działania inspektorów MPK skarży się motornicza z zajezdni w Nowej Hucie. Przekonuje, że nieumundurowani pracownicy MPK zaczęli kontrolować technikę jazdy na trasie do Górki Narodowej. – Jest to trasa Krakowskiego Szybkiego Tramwaju, więc musimy poruszać się dynamicznie i szybko, oczywiście zgodnie z przepisami. Co z tego, jeśli inspektorzy jeżdżą za nami i czepiają się dosłownie wszystkiego. Motorniczy dostają raporty za dużą prędkość na trasie i na łukach, ale na trasie nie ma żadnych ograniczeń prędkości – podkreśla.

Rzecznik prasowy spółki przyznaje, że na nowej trasie tramwajowej na początku grudnia zeszłego roku było więcej kontroli. Zapewnia, że zostały one zlecone po sygnałach od pasażerów. Kontrola była przeprowadzana od 6 do 10 grudnia i w sumie sprawdzono 97 przejazdów. Inspektorzy zanotowali pięć nieprawidłowości: wjazd na poziomej szczelinie, gwałtowne ruszanie czy hamowanie, agresywna jazda, zbyt duża prędkość na łukach, przekroczenie prędkości czy nadużywanie sygnału dźwiękowego. Żadna osoba nie została ukarana finansowo, a jedynie przeprowadzono z nimi rozmowy.

– Jeśli na sieci trakcyjnej lub słupie nie ma znaku ograniczającego prędkość, to obowiązują ogólne zasady, czyli na terenie zabudowanym tramwaj może jechać maksymalnie 50 km/h – wyjaśnia Marek Gancarczyk.

Co z mechanikami?


Jeden z pracowników MPK przekonuje nas, że „oszczędności dają się we znaki wszystkim”. Przywołuje przykład, że na terenie zajezdni autobusowej w Bieńczycach, kierowcy muszą po kilka godzin czekać na sprawne pojazdy, a przez to tracą pieniądze. Powodem problemów miałyby być braki kadrowe w warsztacie.

Jednak sytuacja z liczbą pracowników zaplecza technicznego w Bieńczycach uległa poprawie. We wrześniu zatrudnionych było 71 osób, a teraz jest o jedną osobę więcej. – Sytuacja, w której prowadzący jest zmuszony oczekiwać na zakończenie naprawy autobusu to przypadki wyjątkowe, spowodowane na przykład absencją chorobową pracowników zaplecza, znaczną liczbą awarii z uwagi na ekstremalne warunki pogodowe. W takim przypadku wszyscy prowadzący otrzymują wynagrodzenie za czas oczekiwania – mówi Marek Gancarczyk.

Szef związku zawodowego o sytuacji w MPK

Piotr Jurczyk, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ Solidarność mówi, że związki zawodowe nie otrzymywały w ostatnim czasie informacji, że dzieje się coś niepokojącego w relacji z inspektorami nadzoru ruchu.

– Dwie osoby zwróciły się do nas w sprawie wzmożonej kontroli na odcinku pomiędzy pętlami Krowodrza Górka a Górka Narodowa. Motorniczy mówili, że nie przekroczyli prędkości, ale inspektorzy negatywnie ocenili ich technikę jazdy. To nowa trasa, z dość wyśrubowanymi czasami przejazdu, pewnie dlatego niektórzy prowadzący próbowali zrealizować rozkład jazdy – podkreśla Piotr Jurczyk.