Nie rezygnujemy z budowy tras Pychowickiej i Zwierzynieckiej, ale spółka musi poprawić projekt – mówi prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
Władze miasta przymierzają się do budowy dwóch odcinków trzeciej obwodnicy Krakowa. Mowa o trasach: Pychowickiej i Zwierzynieckiej. Ten siedmiokilometrowy odcinek w ponad 85 procentach ma przebiegać pod ziemią i połączy istniejące skrzyżowanie trasy Łagiewnickiej w rejonie skrzyżowania ul. Grota-Roweckiego i Norymberskiej z Armii Krajowej.
Jeszcze trzeba poczekać
Do rozpoczęcia fizycznych prac jednak daleka droga. Miejska spółka Trasa Łagiewnicka latami przygotowuje koncepcje przebiegu drogi. Wydawało się, że nadszedł już szczęśliwy finał: na początku lutego przedstawiciele spółki na swojej stronie internetowej upublicznili część dokumentów z najważniejszymi mapami. Ten nieskoordynowany ruch zarządu spółki spowodował napięcie pomiędzy władzami miasta.
Pod koniec lutego krytycznie na temat działalności spółki wypowiedział się zastępca prezydenta Krakowa Stanisław Kracik. Wypomniał, że mija piąty rok, a spółka dalej jest na etapie „kontestowanej koncepcji”. Zastrzeżenia do przygotowanych projektów mieli miejscy aktywiści, ale też urzędnicy magistratu.
– Chcemy to realizować i nie ma od tego odwrotu, ale ten projekt nie może mieć żadnych słabych punktów – twierdził Stanisław Kracik. Za „grzechy pierworodne” uznał m.in. posługiwanie się danymi dotyczącymi natężenia ruchu z 2013 oraz 2017 roku, nieuwzględniania aspektu dokończenia północnej obwodnicy a także rozmach projektowy związany z węzłami w niedalekiej odległości od ulicy Księcia Józefa oraz przy Armii Krajowej oraz proponowanych rozwiązań na skrzyżowaniu z ul. Grota-Roweckiego.
Prezydent o błędach
– Świadomie trochę opóźniłem procedowanie decyzji środowiskowej, bo po prostu w tym projekcie przedstawionym przez spółkę było trochę błędów w projektowaniu. Nie jestem od tego specjalistą, ale eksperci się wypowiedzi i pewne sprawy musimy przeprojektować. Ta inwestycja jest kluczowych dla miasta, więc będzie realizowana – mówi teraz prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
– To jeden z miejskich priorytetów – gigantyczna inwestycja, bo szacujemy ją na jakieś cztery miliardy złotych. Ale wiemy dobrze, że trasa Łagiewnicka bez budowy Pychowickiej Zwierzynieckiej ma ograniczony sens. Niestety kolejność procedowania była jaka była, niezbyt logiczna, ale żeby dokończyć ten ciąg i odciążyć Aleje to musimy te trasy wybudować – podkreślił.
Zaznaczył, że potrzebne są na ten cel bardzo duże środki, dlatego obecnie władze miasta przymierzają się do zapisania odpowiednich kwot w budżecie na konkretne lata. Dodał również, że jeśli chce się projektować inwestycje tej skali, to proces ten musi być przeprowadzony perfekcyjnie.
Przedstawiciele spółki Trasa Łagiewnicka w przesłanym stanowisku tłumaczą, że w pełni współpracują z przedstawicielami miasta m.in. podczas narad koordynacyjnych. – W ich trakcie pojawił się temat uwzględnienia aktualnych prognoz ruchu. Zgodnie z decyzją prezydenta spółka dokona teraz korekty opracowań, aby uwzględnić najnowsze dane. Zakres tej korekty nie jest jeszcze znany – zostanie ustalony po zastosowaniu nowych rozwiązań do aktualnych prognoz ruchu – dowiadujemy się.
Trzeba poczekać na przebieg linii metra

Wiceprezydent Krakowa Stanisław Mazur, który odpowiada za budowę metra przyznaje nam, że przygotowywane trasy muszą wpisać się w całościowy plan rozwoju miasta. – Plany Krakowa dla najważniejszych inwestycji muszą być wzajemnie spójne – zaznacza.
– Trwają prace określające przebieg metra i jego integracji z koleją. Ich efekty będziemy chcieli zaprezentować na przełomie drugiego i trzeciego kwartału. Jeśli ten dokument, oparty o różne modele transportowe, wykaże, że najlepszym kierunkiem jest południe Krakowa, będziemy zastanawiali się nad aktualizacją innych założeń. To jest zresztą jeden z powodów, dla których miasto wskazało konieczność zmian projektowych tras Pychowickiej i Zwierzynieckiej – dodaje Stanisław Mazur.