Rekordowe zadośćuczynienie za niesłuszny areszt

fot. pixabay.com
W sądzie okręgowym zakończył się proces o odszkodowanie i zadośćuczynienie dla Polki, która niesłusznie spędziła w areszcie 15 miesięcy. Kobieta domagała się w sumie 3,5 mln złotych.

Pełnomocnikiem kobiety jest adwokat Maciej Burda. We wniosku odszkodowawczym domagał się dla swojeje klientki 450 tys. złotych tytułem utraconych zarobków i środków przekazywanych przez pracodawcę na składki emerytalne.

Do tego 3 mln złotych odszkodowania za „bezmyślne, bezsensowne, pozbawione merytorycznych podstaw cierpienie w jednostce penitencjarnej, skutkujące pozbawieniem możliwości realizowania się w zakresie życia rodzinnego, zawodowego, towarzyskiego i religijnego” oraz wiele innych upokorzeń i sytuacji, które odcisnęły piętno na życiu i psychice kobiety.

– Skoro wówczas nikt nie miał czasu, by pochylić się nad sprawą wnioskodawczyni i nikt nie miał dla niej litości, gdy przez ponad rok była w areszcie, to obecnie ma ona moralne prawo domagać się zadośćuczynienia i odszkodowania w najwyższej kwocie, adekwatnej do bezmyślnie zadanych cierpień – uzasadniał wniosek mecenas.

Dlaczego kobieta, która pracowała w Londynie i wiodła szczęśliwe życia, została aresztowana i pod jakim zarzutem? O tym więcej w tekście: Ona ciągle płacze”

Kwota mniejsza, ale wciąż wysoka

11 grudnia w sprawie tej zapadł wyrok. Sąd uznał, że Skarb Państwa nie może odpowiadać i płacić za to, co działo się za granicami kraju.

Mimo wszystko, nie za cały okres, ale za około 2,5 miesiąca pobytu w areszcie, kobieta – jeśli wyrok się uprawomocni, a już wiadomo, że prokuratura będzie składała apelację, więc tak szybko to nie nastąpi – dostanie 270 tysięcy złotych.

– Nie mam wątpliwości, że sąd chciał jak najbardziej zadośćuczynić krzywdzie, ale uznał, że zgodnie z obowiązującymi przepisami, część odpowiedzialności spada na brytyjski wymiar sprawiedliwości – mówi mecenas Maciej Burda, pełnomocnika wnioskodawczyni.

Ile za miesiąc aresztu?

W 2014 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekając, przypomniał, że linia orzecznicza jest taka, iż za miesiąc pozbawienia wolności wypłaca się 3 tys. złotych. Cztery lata później wrocławski sąd apelacyjny, opierając się na nowszych wyrokach, uznał, że powinno wynieść przeciętne miesięczne wynagrodzenie za pracę, czyli nieco ponad 4,6 tys. zł za miesiąc bezprawnego pozbawienia wolności.

– Kwestionujemy praktykę odnoszenia się do innych spraw. Natomiast takie matematyczne, bardzo przybliżone szacunki, wskazują na kwotę ok. 3500 złotych za miesiąc – mówi sędzią krakowskiego sądu apelacyjnego Tomasz Szymański, pełniący jednocześnie funkcję rzecznika prasowego.

– Statystyki to nie wszystko – oceniając wysokość przyznanego zadośćuczynienia, trzeba wziąć pod uwagę, że jest to środek mający za zadanie naprawić krzywdy wyrządzone niesłusznym aresztem – mówi radca prawny Zbigniew Kiedacz z kancelarii Savas.

– Chodzi tu nie o skutki majątkowe, ale o to, że niesłuszny tymczasowy areszt stanowi naruszenie dóbr osobistych zatrzymanego, wywołujące negatywne konsekwencje psychofizyczne: stres, cierpienie, strach, negatywne odczucia związane z izolacją. Zasądzone zadośćuczynienie powinno odzwierciedlać rozmiar krzywdy, rozumianej jako intensywność doznanych cierpień i czas ich trwania. Ostateczna ocena wysokości zasądzonej kwoty zależy zatem od okoliczności danej sprawy – stwierdza radca prawny.

– Ale patrząc na statystyki, zadośćuczynienie w wysokości 270 tys. zł za 2,5 miesiąca tymczasowego aresztowania to stosunkowo wysoka kwota. Chociaż średnia wysokość zasądzonych zadośćuczynień z roku na rok systematycznie rośnie, to jednak według danych Ministerstwa Sprawiedliwości od 2016 roku wysokość średniego zadośćuczynienia za niesłuszne tymczasowe aresztowanie oscyluje na poziomie ok. 50 tys. zł – przypomina Kiedacz.

Jak podaje Rzeczpospolita, do tej pory najwyższą kwotę za bezpodstawne aresztowanie – 6 mln złotych – uzyskał pomorski biznesman, który trafił za kraty na początku XXI wieku na osiem miesięcy. Prokuratura zarzucała, że jego firma dopuściła się oszustw skarbowych.

Natomiast ze statystyk wynika, że w 2018 roku Skarb Państwa na zadośćuczynienia wypłacił łącznie ponad 10 mln zł, a w ramach odszkodowań 6,6 mln złotych.