Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Już po raz kolejny miasto nie organizuje imprezy sylwestrowej z telewizją. Czy nowa formuła się sprawdziła?
Michał Zalewski, rzecznik prasowy Krakowskiego Biura Festiwalowego: To nasza świadoma decyzja, że od kilku lat praktykujemy Sylwestra skierowanego przede wszystkim do mieszkańców. W okresie świątecznym nasze miasto jest często odwiedzane przez polskich i zagranicznych turystów. To między innymi z tego powodu scena na Rynku Głównym będzie prowadzona dwujęzycznie – po polsku i angielsku. Sylwestra bez telewizji organizujemy z kilku powodów. Jeden z nich to ogromne koszty.
Jakie to kwoty?
Organizacja takiej imprezy to koszt rzędu nawet pięciu milionów złotych, na które pieniądze musi wyłożyć miasto. My za trzykrotnie mniejszą kwotę jesteśmy w stanie zorganizować trzy sylwestrowe imprezy w trzech różnych miejscach.
A jeśli pojawi się propozycja organizacji wydarzenia wspólnie z telewizją?
Oczywiście nie mówimy „nie”, jeżeli w przyszłości taka propozycja się pojawi. Ale trzeba to będzie dokładnie przeanalizować – podobna ma miejsce w kontekście organizacji przyszłorocznej Eurowizji Junior w Krakowie. Chodzi o zasięgi, promocję marki miejskiej Kraków, dostępność imprezy dla mieszkańców i turystów. Jak widać, tych czynników jest sporo. Kolejnym z powodów braku organizacji „telewizyjnego Sylwestra” jest również wyłączenie części płyty Rynku Głównego.
Na potrzeby budowy sceny, co trochę trwa…
To ogromne hiperprodukcje logistyczne, gdzie montaż sceny i zaplecza technicznego trwa od dwóch do trzech tygodni. Mieszkańcy zgłaszali nam, że w okresie świątecznym chcą po prostu z przestrzeni Rynku korzystać. A przez budowę sceny, próby, zabezpieczenia, teren ten nie był dostępny prawie przez cały czas. Ale jeżeli przyjdzie dobra oferta z jakiejś stacji telewizyjnej, weźmiemy ją pod uwagę.
Ile osób bawiło się w ubiegłym roku na miejskim Sylwestrze?
Najwięcej osób pojawia się zawsze pod sceną na Rynku Głównym. Jest tu najwięcej miejsca i występują popularni artyści. Przemieszcza się tu wtedy bardzo dużo osób, a zgodnie z przepisami teren imprezy masowej musi być ograniczony. Dlatego szacujemy, że w punkcie kulminacyjnym imprezy, w godzinach 23.30–01.00 było to prawie 25 tys. osób. W pozostałych lokalizacjach, a były to m.in. plac Wolnica czy Aleja Róż, w sylwestrowym namiocie pojawiło się - przez całą noc - kilka tysięcy mieszkańców. Łącznie, w imprezie sylwestrowej co roku bierze udział około 100–150 tys. osób. Tegoroczny Sylwester odbędzie się na Rynku Głównym, w przestrzeni Alei Róż z okazji 70-lecia Nowej Huty i na Rynku Podgórskim – tutaj wydarzenie będzie organizowane wspólnie z Teatrem KTO. W tym roku szacujemy, że na płycie Rynku Głównego bawić się będzie minimum 60 tys. osób. Jeśli chodzi o pozostałe miejsca, to łącznie będzie to kilkanaście tysięcy osób.
Pewną tradycją jest już to, że mamy w Krakowie Sylwestra bez fajerwerków. Tak będzie i tym razem.
Cały czas podążamy za polityką, którą wytyczyliśmy jako pierwsze miasto w Polsce. Pokazu pirotechnicznego nie będzie z kilku powodów. Pierwszy z nich to niepewna pogoda – w ostatnim czasie mamy takie mgły, że tego pokazu nie byłoby dobrze widać. Zostało to kiedyś pięknie określone słowami: „Nie strzelamy pieniędzmi w powietrze”. Kolejne kwestie to dbałość o jakość powietrza i troska o zwierzęta. Kiedy pojawiają się pytania, dlaczego strzelamy w Wianki, a nie w Sylwestra, to podkreślam, że mieszkańcy chcą takiego pokazu w Wianki. To wynik badań, jakie przeprowadziliśmy. Co więcej, latem pogoda jest pewniejsza, a jakość powietrza lepsza.