Sfingowany napad na kuriera

fot. Krzysztof Kalinowski

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia w Myślenicach miało dojść do przestępstwa, którego ofiarą padł kurier jednej z firm przewozowych. Okazało się jednak, że rozboju nie było, a historię wymyślił sam kurier wraz ze swoim znajomym.

23 grudnia 2020 roku ok. godz. 13 w Myślenicach mieszkanka jednego z bloków wyszła przed wejście, bo ktoś dzwonił do domofonu. Stał tam mężczyzna, który z zaczerwienionymi, łzawymi oczami poruszał się po omacku. Zapytała go, co się stało. Odparł, że jest kurierem i przed chwilą stał się ofiarą napadu. Kobieta od razu zadzwoniła na policję, a poszkodowanemu podała wodę, aby przemył oczy.

Przybyłym na miejsce policjantom 25-letni kurier zrelacjonował, że został napadnięty, podczas gdy znajdował się w przestrzeni ładunkowej samochodu. Nieznany mu mężczyzna najpierw spryskał go gazem, a następnie odciął z pasa saszetkę, w której znajdowało się 5600 złotych. Na dowód wskazał pocięte spodnie oraz wciąż łzawiące i czerwone oczy. Policjanci, patrolując okolicę, nie natrafili jednak na opisywanego sprawcę napadu. Kurier złożył w tej sprawie formalne zawiadomienie o przestępstwie, a o  kradzieży firmowych pieniędzy poinformował także swoich przełożonych.

Zmowa

W tej sprawie wszczęto śledztwo, w toku którego kryminalni zbierali, analizowali materiał dowodowy, przesłuchiwali świadków. Ostatecznie zanegowali wersję podaną przez pokrzywdzonego.

Policjanci ustalili, że zdarzenie było efektem zmowy kuriera i jego 27-letniego znajomego, którzy skrzętnie zaplanowali każdy krok pozorowanego napadu, przygotowując się do jego realizacji przez kilka dni. W umówionym miejscu i czasie kurier zaparkował auto i dobrowolnie przekazał pieniądze znajomemu. Następnie wszedł do pojazdu i prysnął w siebie gazem, a  27-latek oddalił się z saszetką z pieniędzmi. Później spotkali się i podzielili gotówką.

Policjanci przeanalizowali każdy najdrobniejszy  szczegół rzekomego napadu i zorientowali się, że całe zdarzenie zostało zainscenizowane. Obaj mężczyźni (mieszkańcy Krakowa) zostali zatrzymani kilka dni temu. Podczas przesłuchania przyznali się do sfingowana rozboju i usłyszeli zarzuty oszustwa, a 25-latek również zarzut zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz składania fałszywych zeznań.

Za popełnione czyny grozi oszustom do 8 lat więzienia. W ostatnich dniach prokurator względem mężczyzn zastosował środki zapobiegawcze w postaci poręczeń majątkowych i dozorów policyjnych.