Tłumy na Rynku w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej

fot. Twitter/Bogusław Kośmider

„My zostajemy, rząd wychodzi” – pod tym hasłem na Rynku Głównym w Krakowie odbyła się w niedzielne popołudnie manifestacja po wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

Mowa o czwartkowym wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie stwierdzili, że w polskim porządku prawnym na pierwszym miejscu, przed uregulowaniami międzynarodowymi, zawsze znajduje się ustawa zasadnicza.

Manifestacja na Rynku Głównym

Manifestujący wypełnili w niedzielę po południu szczelnie płytę Rynku od strony wieży ratuszowej. Poprzez swój udział w zgromadzeniu chcieli zaprotestować w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej.

– W Krakowie mieszkają polscy patrioci, którzy są Europejczykami – mówił do zgromadzonych Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej. – Nie możemy pozwolić, aby człowiek, który jest odklejony od rzeczywistości, ze swoim odkryciem kulinarno-towarzyskim wyprowadził nas z Unii Europejskiej – stwierdził.

Aleksandra Owca z partii Razem przypomniała, że nie spotyka się pierwszy raz z protestującymi, aby wyrazić swoje oburzenie na wyroki Trybunału Konstytucyjnego. – Nie jest tak, że rozstrzygnięcia trybunału nie mają znaczenia dla zwykłych ludzi. Te rozstrzygnięcia bardzo szybko zaczynają mieć poważne skutki dla obywateli – zaznaczyła.

„Polska na rubieżach Europy”

– W czerwcu 2003 roku miliony Polek i Polaków zdecydowały o naszej akcesji do Unii Europejskiej. W maju 2004 roku stało się faktem i pamiętam manifestacje radości, jak flaga unii mogła powiewać z polską. Dziś jedna decyzja nielegalnego trybunału powoduje to, że możemy zrobić krok wstecz – stwierdził Ryszard Śmiałek z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Na Rynku przemawiał również przedstawiciel Polski 2050. Rafał Komarewicz mówił, że Jarosław Kaczyński chciałby widzieć Polskę „na rubieżach Europy”. – Możemy różnić się w wielu sprawach, ale łączy nas przekonanie, że nie wyobrażamy sobie Polski poza Unią Europejską, tak samo jak Unia Europejska nie wyobraża siebie bez Polski – podkreślił.