Urząd wystawił w listopadzie dwa razy więcej aktów zgonu niż przed rokiem

fot. Krzysztof Kalinowski

W listopadzie tego roku w Krakowie wystawiono dwa razy więcej aktów zgonu niż w listopadzie 2019 roku. – Rząd nie poradził sobie z epidemią – komentuje radny Łukasz Wantuch.

Radny Łukasz Wantuch wystąpił do krakowskiego urzędu o podanie liczby zgonów z września, października i listopada roku 2019 i 2020. – Chodzi mi o porównanie całkowitej liczby zgonów w celu określenia stopnia skuteczności naszego rządu w walce z koronawirusem – napisał samorządowiec.

Co wynika z danych Urzędu Cywilnego? We wrześniu 2019 liczba sporządzonych w Krakowie aktów zgonu wynosiła 777, w październiku 892, a w listopadzie 741. W tym roku liczby są większe: wrzesień zakończył się z 876 wystawionymi aktami zgonu, październik z 1186, a listopad z 1510.

Urzędnicy zastrzegają, że te liczby mogą się różnić od faktycznej liczby zgonów w danym miesiącu. Między innymi dlatego, że jeśli ktoś umrze np. 30 listopada, to akt jest sporządzany kilka dni później i zaliczany jest już do grudniowej statystki.

„Porażka rządu”

– Zaczął mnie zastanawiać ten gwałtowny spadek zachorowań i czy przypadkiem rząd nie manipuluje danymi. A te liczby, które mamy, nie kłamią – rząd nie radzi sobie z epidemią – komentuje Łukasz Wantuch.

Według radnego dwukrotne zduszenie gospodarki, które miało uchronić kraj przed śmiertelnym żniwem wirusa, nie sprawdziło się. – Cały ten lockdown był niepotrzebny. Dane są bezlitosne, mamy 100% więcej zgonów w listopadzie tego roku. To porażka rządu. I teraz już nic nie można zrobić, tylko czekać na szczepionkę i modlić się – ocenia Wantuch.

Wiceprezydent Bogusław Kośmider nieco tonuje nastrój, tłumacząc, że tak podwyższona liczba wystawionych aktów zgonu w Krakowie jest efektem tego, że właśnie do szpitali w naszym mieście trafiają chorzy na Covid-19 z większego obszaru niż samo miasto.

– Wszędzie liczby wzrastają, ale u nas jest proporcjonalnie więcej, ponieważ mamy koncentracje chorych w szpitalach. Stąd ten przyrost jest tak duży. A o ilu więcej krakowian zmarło, dowiem się dopiero pod koniec roku wraz z raportem Głównego Urzędu Statystycznego – mówi zastępca Jacka Majchrowskiego.

Kośmider dodaje, że zwiększony odsetek zgonów to nie tylko bezpośredni efekt epidemii, ale również tego, że wiele osób przestało się leczyć na inne choroby. – To również przekłada się na większą liczbę – mówi.