Wiceprezydent o sytuacji w Szpitalu Narutowicza: „stary bałagan”. Jaka przyszłość placówki?

Szpital Narutowicza fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Szpital im. Narutowicza jest zadłużony na 140 mln zł. Wiceprezydent Krakowa Stanisław Kracik stwierdził, że sytuacja miejskiej placówki jest trudna, jednak nie można sobie pozwolić na jej zamknięcie. Padło pytanie: co dalej?
W ostatnich dniach na LoveKraków.pl jako pierwsi poinformowaliśmy o wnioskach z kontroli, która została przeprowadzona w szpitalu im. Narutowicza. Jak podaliśmy, miejscy kontrolerzy stwierdzili m.in., że w zmagającej się z problemami finansowymi placówce wypłata nagród była pozbawiona podstawy prawnej. Zastrzeżenia dotyczą też zakupu kwiatów. O sprawie pisaliśmy poniżej.



Wnioski z kontroli zostały przedstawione radnym miejskim na środowej sesji (12 lutego). Wiceprezydent Krakowa Stanisław Kracik wyliczył, że na dziś szpital jest zadłużony na 140 mln zł. Zaczął od oceny działań obecnej dyrekcji placówki. – Plan finansowy oraz jego korekta zostały nieprawidłowo przygotowane. W ten sposób naruszono wymogi ustawy o finansach publicznych. Będzie musiała się tym zająć komisja ds. dyscypliny finansów publicznych – mówił Kracik. Dodał, że wciąż nie zostały uporządkowane kwestie związane z regulaminami wynagradzania pracowników. – Obowiązuje stary bałagan – dodał wiceprezydent. Podkreślił, że uporządkowaniu uległy natomiast sprawy związane z zarządzaniem mieniem placówki.

Przypomniał, że władze miasta postanowiły zawiadomić prokuraturę w związku z nieprawidłowościami finansowymi w lecznicy. – Kontrola ujawniła nieprawidłowości w prowadzeniu ksiąg rachunkowych, które prezentowały nierealny obraz sytuacji finansowej szpitala i doprowadziły do zniekształcenia wyniku finansowego ujętego w sprawozdaniach za rok 2022 oraz 2023 – precyzowali urzędnicy. To z kolei czasy jeszcze poprzedniej dyrekcji.

Kracik dodał, że w szpitalu hojnie wypłacano nagrody i premie. – Równocześnie dochodziło do spraw, które będą musiały jeszcze być wyjaśniane. Chodzi m.in. o równoczesne zawieranie dwóch umów o pracę z jedną osobą – przekonywał wiceprezydent Kracik. Stwierdził, że kluczowe jest to, co dalej ze szpitalem. Przypomniał, że lecznica złożyła wniosek do miasta o pożyczkę w wysokości 25 mln zł. Rekomendował radnym, by zezwolili na jej udzielenie. – Nie możemy sobie pozwolić na zamknięcie szpitala. Pożyczka pozwoli odzyskać wiarygodność placówki u wierzycieli. Apeluję, by warunkiem udzielenia pożyczki było zawarcie z nimi układów – mówił zastępca prezydenta Aleksandra Miszalskiego. Przekonywał, że szpital nie odzyskał równowagi finansowej.

Alicja Szczepańska (Koalicja Obywatelska) z komisji zdrowia Rady Miasta Krakowa komentowała, że informacje na temat sytuacji szpitala zdruzgotały radnych. – Cytując klasyka, stoimy o krok nad przepaścią – mówiła Szczepańska. Dodała, że za nowej dyrekcji sytuacja placówki się nie polepszyła. Stwierdziła, że na czele Szpitala Narutowicza powinien stać bardzo dobry biznesmen, a jednocześnie osoba, która nie jest związana z różnymi frakcjami w lecznicy. – Po to, by załagodzić konflikty. I po to, żebyśmy mieli pewność, by pieniądze nie poszły tylko na spłatę zobowiązań – mówiła przewodnicząca komisji zdrowia. Stwierdziła, że na ten moment nie widzi możliwości udzielenia szpitalowi pożyczki. – Nie wiem, na co ona ma być. Nikt cudów nie potrafi robić, ale kredyt zaufania, który dostała nowa dyrekcja, został nadszarpnięty – podkreślała Szczepańska.

Radna Edyta Nowak (Koalicja Obywatelska) mówiła, że jej zdaniem protokół z kontroli jest niekompletny. Uznała, że pożyczkę można udzielić, ale tylko po dogłębnej restrukturyzacji kadr lecznicy. – Szpital nie jest przedsiębiorstwem produkcyjnym. To instytucja, gdzie człowiek świadczy usługi drugiemu człowiekowi. Ważne są więc relacje z personelem – dodała radna Nowak. Obawia się, że pacjenci cierpią na atmosferze, która panuje obecnie w szpitalu.

Do tematu będziemy wracać.

Alicja Szczepańska: kredyt zaufania, który dostała nowa dyrekcja, został nadszarpnięty. Fot. Krzysztof Kalinowski
Alicja Szczepańska: kredyt zaufania, który dostała nowa dyrekcja, został nadszarpnięty. Fot. Krzysztof Kalinowski