Zapomniany mistrz powraca. Kulmbach i jego dzieła dla Krakowa

Wystawa Mistrz i Katarzyna w Pałacu Biskupa Erazma Ciołka fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Sztuka zapomnianego mistrza powraca. W Pałacu Biskupa Erazma Ciołka otwarto wystawę „Mistrz i Katarzyna. Hans von Kulmbach i jego dzieła dla Krakowa”. Na kameralnej, składającej się z dwóch części ekspozycji można podziwiać sześć kwater z ołtarza w bazylice mariackiej ukazującej życie św. Katarzyny Aleksandryjskiej zestawionych z innymi dziełami artysty.

Niedawno zakończyła się ich konserwacja malowideł, prowadzona przez specjalistów Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie dzięki otrzymaniu grantu z Fundacji J. Paula Getty’ego. W jej ramach odsłonięto dobrze zachowane pozostałości oryginalnej warstwy malarskiej. Konieczne było również uelastycznienie konstrukcji.

Na ratunek dziełom

W samej pracowni konserwatorskiej musiały panować warunki podobne do tych panujących w kościele mariackim. To właśnie tam niegdyś były prezentowane wspomniane malowidła.

– Przeprowadziliśmy kompleksową konserwację. A trzeba przyznać, że ratowanie dzieł sztuki na drewnianym podobraziu nie jest sztuką prostą. Jeżeli chodzi o dzieła Kulmbacha, to od XIX wieku kładziono na nie kolejne warstwy malarskie, co sprawiało, że obrazy ciemniały – mówi Aleksandra Hola z Akademii Sztuk Pięknych.

Efekty tej skomplikowanej pracy można podziwiać od czwartku w Pałacu Biskupa Erazma Ciołka.

Malowidło w centrum

– Pomimo tego, że ekspozycja koncentruje się na jednym dziele, czyli ołtarzu św. Katarzyny Aleksandryjskiej, tworzy zwartą, rozbudowaną narrację poświęconą renesansowi w Polsce i nie tylko. Prezentujemy na niej obrazy kręgu artystów działających w I połowie XVI wieku w Krakowie – mówi Andrzej Betlej, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie.

I tak zwiedzanie jest dobrą okazją, aby zobaczyć wykonane przez nich recepcje dzieł Hansa von Kulmbacha. Wśród nich znalazły się m.in. bazujące na wczesnorenesansowych dokonaniach mistrza studia kostiumologiczne Jana Matejki, rysunki Stanisława Wyspiańskiego czy przerysy Waleriana Krycińskiego.

Zrabowane dzieła

Kwatery z ołtarza w bazylice mariackiej zostały również zestawione z fragmentami innych dzieł Hansa Suessa z Kulmbachu, wykonanych dla naszego miasta.

Chodzi o rozproszony tryptyk maryjny – kwatera Ucieczka do Egiptu jest przechowywana w klasztorze Paulinów na Skałce, a kwatera z postacią św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Muzeum Książąt Czartoryskich czy ołtarz św. Janów, którego to części malarskie zostały zrabowane przez Niemców w trakcie II wojny światowej. Zachowała się fragmentarycznie grupa Chrztu Chrystusa i wykonane w XIX wieku kopie zniszczonych kwater rzeźbiarskich.

– Mamy nadzieję, że skradzione dzieła się zachowały. Ważne dla nas jest to, aby o nich przypominać – przyznaje Mirosław P. Kruk z MNK, kurator wystawy.

W listopadzie 1939 roku do Krakowa przybył Hans Posse, specjalny wysłannik Adolfa Hitlera. Zajmował się gromadzeniem dzieł sztuki z podbitych ziem do muzeum marzeń Fuhrera w Linzu. Na liście priorytetów tuż obok Leonarda da Vinci i Rafaela Santi znalazł się właśnie Kulmbach. Archiwalne fotografie Ignacego Kriegera pokażą zniszczone lub zaginione w trakcie okupacji dzieła.

Oprócz tego, zaprezentowano przypisywane Kulmbachowi malowane tablice z tryptyku św. Stanisława z Pławna ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie.

Wystawa planowana od dawna

– Kulmbach musiał w końcu doczekać się tej wystawy. Pierwsza jej część ma charakter konserwatorski i dokumentacyjny. W drugiej natomiast znalazły się malowidła z bazyliki mariackiej zestawione z innymi dziełami – informuje Mirosław P. Kruk.

Jak dodaje Marek Walczak, kurator ekspozycji z ramienia Uniwersytetu Jagiellońskiego, „to jedna z nielicznych okazji, aby zobaczyć rysunki przygotowawcze, w tym studium rysunkowe z paryskiego Luwru i szkic do witrażu ze sceną Męczeństwo św. Stanisława z Kunsthalle w Bremie”.

– Te rysunki do Polski trafiły po raz pierwszy w historii. A czy sam mistrz Kulmbach kiedyś odwiedził Kraków? Tego nie wiemy, ale wszystko wskazuje na to, że nie. Swoje dzieła tworzył w Norymberdze. Dlatego to być może pierwsza i jedyna okazja, aby wymienione dzieła zobaczyć w jednym miejscu – mówi Marek Walczak.