W ostatnich latach gminie udało się odzyskać np. kamienicę przy ulicy Dąbrówki. Nie zakończyła się jeszcze ostatecznie sprawa budynku przy ul. Czarnowiejskiej.
Faktem jest, że przez lata gmina i Skarb Państwa traciły działki, które przechodziły w prywatne ręce. Sprawą zainteresowało się Centralne Biuro Antykorupcyjne. W październiku 2021 roku funkcjonariusze przyszli do ówczesnego prezydenta Krakowa z upoważnieniem do przeprowadzenia kontroli. Jacek Majchrowski podpisał dokument. CBA chciało sprawdzić, czy krakowscy urzędnicy „należycie i na bieżąco” kontrolują gminne nieruchomości, żeby uniknąć ich zasiedzenia przez „inne podmioty”.
Czym jest zasiedzenie wyjaśnia na swojej stronie internetowej krakowski adwokat Wojciech Rudzki. „Osoba, która nie jest właścicielem danej rzeczy [np. działki, przyp. red.], nabywa prawo własności z mocy prawa, jeżeli zachowuje się tak, jakby była właścicielem przez z góry określony czas”. Aby zasiedzieć np. działkę, potrzeba 20 lub 30 lat.
Kontrola CBA trwała prawie dziewięć miesięcy i zakończyła się 27 lipca 2022 roku. Z protokołu sporządzonego przez agentów wynika, że przez lata nie było w mieście „precyzyjnych i bezpośrednich regulacji”, które zobowiązywałyby urzędników do „systemowego” kontrolowania, czy ktoś bezumownie zajmuje gminne tereny. Urzędnicy zgłosili zastrzeżenia do ustaleń funkcjonariuszy. – Jednak ze względu na ich nieuwzględnienie przez szefa CBA, prezydent Krakowa odmówił podpisania protokołu kontroli – twierdzi Joanna Dubiel z biura prasowego krakowskiego magistratu. I dodaje: – Następnie CBA poinformowało prezydenta, że nie będzie sporządzało wystąpienia pokontrolnego. Reasumując, sprawa jest zakończona.
Zasiedzenia działają również w drugą stronę. Co więcej okazuje się, że nie dotyczą jedynie działek, ale też wartych miliony złotych kamienic. Dziś pokażemy przykłady, kiedy to miastu, właśnie w efekcie zasiedzenia, udało się przejąć budynki na własność.
Zawirowania wokół kamienicy
W ostatnich 5 latach gmina odzyskała w ten sposób np. kamienicę przy ulicy Dąbrówki, której wartość na dzień złożenia w sądzie wniosku o zasiedzenie, czyli w 2018 r., wynosiła ok. 1,8 mln złotych. Wokół budynku nie brakowało zawirowań. Opowiedziała nam o nich urzędniczka, która prowadziła sprawę w Biurze Przejmowania Mienia i Rewindykacji krakowskiego magistratu. Nadal pracuje w urzędzie, ale teraz w Wydziale Skarbu Miasta.
– Przed wojną kamienica była w rękach prywatnych. W trakcie działań wojennych właściciel opuścił Kraków, a po ich zakończeniu nie powrócił do miasta. Co prawda dopełnił formalności, by odzyskać własność nieruchomości, jednak nie podjął działań, żeby na nowo objąć budynek w posiadanie – przekonuje nasza rozmówczyni. I dodaje: – Przeprowadzono postępowanie spadkowe, w efekcie którego kamienica przy ul. Dąbrówki przeszła na własność Skarbu Państwa. Później na skutek decyzji komunalizacyjnej nabyła ją gmina.

Jednak z czasem okazało się, że istnieje postanowienie sądu z lat 60-tych o stwierdzeniu nabycia spadku na rzecz prywatnej osoby. Wówczas do sprawy włączyli się spadkobiercy przedwojennego właściciela kamienicy. – Na drodze postępowań sądowych zaczęli starać się o przejęcie budynku. Ich działania były skuteczne. Decyzje, na mocy których nieruchomość nabyły Skarb Państwa i gmina, zostały uchylone przez sąd – tłumaczy urzędniczka.
Co było dalej? Urzędnicy krakowskiego magistratu wystąpili do sądu o zasiedzenie nieruchomości. – Ostatecznie udało się wykazać, że jednostki państwowe (a następnie gmina), przez lata zachowywały się jak właściciele: prowadziły remonty, zawierały umowy najmu z lokatorami, pobierały z ich tytułu opłaty. Ostatecznie sąd stwierdził, że Skarb Państwa nabył budynek w drodze zasiedzenia z dniem 1 stycznia 1985 roku. Obecnie znów jest w rękach miasta – informuje urzędniczka krakowskiego magistratu.
I dodaje, że wyrok w tej sprawie jest prawomocny. – Nieruchomością włada Zarząd Budynków Komunalnych – twierdzi nasza rozmówczyni. Podkreśla, że taka sytuacja jest komfortowa dla lokatorów. – Często spotykamy się z obawami mieszkańców, że gdy jakiś budynek przejmie prywatny właściciel, to zostaną im podwyższone czynsze bądź w ogóle będą musieli się z niego wyprowadzić, bo nabywca będzie chciał przekształcić mieszkania np. na lokale na wynajem – mówi.
Połowa kamienicy
W drodze tzw. zasiedzenia gmina odzyskała też połowę kamienicy przy ulicy Czarnowiejskiej. – Właścicielka tej połówki zmarła w 1976 r. W tym samym roku przeprowadzono po niej spadek. Sąd stwierdził, że wszyscy spadkobiercy ustawowi go odrzucili. W efekcie własność nabył Skarb Państwa. Następnie doszło do komunalizacji nieruchomości, a gmina wpisała się do księgi wieczystej jako właściciel – mówi druga rozmówczyni, też urzędniczka z wydziału skarbu.
Na tym jednak historia się nie kończy. – Okazało się, że sąd popełnił szereg błędów i że nie wszyscy spadkobiercy ustawowi odrzucili spadek. Zbadali oni akta sprawy i wystarali się o zmianę postanowienia spadkowego, w efekcie którego połowę kamienicy nabył Skarb Państwa – mówi nam pracownica urzędu miasta. I dodaje, że również w tym przypadku gmina zachowywała się przez lata jak właściciel nieruchomości. O błędach sądu miasto nie mogło mieć wiedzy. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Krakowie 22 października 2024 roku stwierdził, że gmina nabyła połowę kamienicy w drodze zasiedzenia: z dniem 17 lutego 2014 roku. Wartość tej połówki to ok. 3,9 mln zł. Znów jest ona w rękach gminy.
Przynajmniej na razie, bo jak się okazuje, to jeszcze nie koniec sprawy. – Spadkobiercy złożyli skargę kasacyjną, na którą już odpowiedzieliśmy. Czekamy na postanowienie Sądu Najwyższego – kwituje krakowska urzędniczka.
W ostatnich pięciu latach miasto przejęło również w drodze zasiedzenia m.in. budynki mieszkalne przy Tynieckiej i Krzemionki. Łącznie są warte ok. 3,4 mln.