Dzisiejsza dzielnica Krowodrza łączy w sobie tereny kilku dawnych wsi i przysiółków, w tym Krowodrzy, Czarnej Wsi, Nowej Wsi, Kawiorów i Łobzowa. Teraz to niemal centrum miasta, z kampusem AGH, parkami i gęstą zabudową.
Podobnie, jak w przypadku wielu innych wsi wokół Krakowa, Krowodrza należała w średniowieczu do biskupów krakowskich. Została przekazana zakonowi szpitalników św. Ducha, zwanym potocznie duchakami. Swoją część miało też jednak miasto, z czego wynikały długie spory pomiędzy Krakowem a zakonem o zakres jurysdykcji. Polska nazwa Krowodrza utrwaliła się pod koniec XV wieku i oznaczała miejsce, w którym skórowano krowy po uboju – wcześniej w dokumentach widnieje nazwa Crovodra.
Centrum wsi znajdowało się w rejonie ulicy Mazowieckiej, nad Młynówką Królewską, która doprowadzała wodę z Rudawy do Krakowa. Dzisiejsza dzielnica to jednak nie tylko wieś Krowodrza. To także m.in. Łobzów, gdzie król Kazimierz Wielki zbudował swoją letnią rezydencję. W okresie rozkwitu, w XVI i XVII wieku, pałac słynął ze wspaniałych ogrodów, zniszczonych potem najpierw przez potop szwedzki, potem przez zaborców, a ostatecznie w czasie PRL. Budynek Politechniki Krakowskiej przy ul. Podchorążych nie ma w sobie prawie nic ze świetności z czasów, kiedy rodzili się w nim następcy tronów.
Początek XX wieku to czas, kiedy tereny dzielnicy zostały w całości włączone do granic miasta (Czarna Wieś, a więc obszary dzisiejszego parku Jordana, głównych budynków AGH czy parku Krakowskiego znalazły się tam jeszcze w XVIII w.). Nie brakowało tragicznych epizodów, czego świadectwem jest dzisiejsze muzeum przy ulicy Pomorskiej. Mieściła się tam w czasach okupacji katownia gestapo. Nieopodal, przy placu Inwalidów, polscy patrioci ginęli później w siedzibie UB.
Od parku Jordana do dworca towarowego
Wskazanie granic dzielnicy Krowodrza sprawia mieszkańcom sporo problemów, ponieważ według poprzedniego podziału administracyjnego Krowodrza obejmowała całą północno-zachodnią część miasta. Dziś nie mieści się w nich ani park Krowoderski, ani osiedle Krowodrza Górka z pętlą tramwajową. To już sąsiedni Prądnik Biały, sięgający aż do północnych granic miasta. Stare nazewnictwo jednak mocno się utrwaliło – tym bardziej, że niektóre instytucje ciągle z niego korzystają, opisując np. podległe poszczególnym firmom strefy utrzymania dróg czy zieleni.
Obszar dzielnicy V wyznaczają al. Focha, Aleje Trzech Wieszczów, tory biegnące przez Kraków Główny Towarowy i Kraków Łobzów oraz ulica Piastowska, wraz z wystającym poza ten kształt obszarem między ulicami Armii Krajowej i Mydlnicką. Dzielnica może się pochwalić m.in. dużymi parkami – Jordana i Krakowskim, jednostką wojskową przy ul. Wrocławskiej i wojskowym szpitalem, stadionem miejskim im. H. Reymana i fortem Kleparz. To tutaj mieści się cały obszar kampusu AGH. Uczelnia wkłada dużo wysiłku w stopniowe porządkowanie tej części miasta. Z wykupowanych przez AGH działek pomiędzy Reymonta i Czarnowiejską znikają baraki i rudery, uczelnia zwraca też dużą uwagę na zagospodarowanie zieleni przy swoich obiektach – nie tylko tych nowopowstałych.
W ostatnim czasie pojawia się też coraz więcej inwestycji mieszkaniowych, głównie w rejonie ulic Wrocławskiej i Łokietka. Przewodniczący dzielnicy Zygmunt Wierzbicki zwraca uwagę, że to spowoduje coraz większy problem z komunikacją przy Nowym Kleparzu. – W najbliższych latach w dzielnicy zamieszka 12 tysięcy nowych mieszkańców – podkreśla.
Czekają na nowy rynek
Zdaniem Wierzbickiego, duże wyzwanie jakie stoi przed dzielnicą, to utworzenie rynku Krowoderskiego. Ma on powstać u zbiegu ulicy Królewskiej i alei Kijowskiej, m.in. w miejscu obecnego parkingu. – To byłoby przeznaczone dla mieszkańców centrum naszej dzielnicy i liczymy na to, że uda się je szybko zrealizować. Rynek jest zapisany w planie miejscowym, ale w sądzie toczy się spór o własność działek – mówi przewodniczący.
Wcześniej, bo już w przyszłym roku, ma się rozpocząć rewitalizacja parku Krakowskiego. – Dziś park bardziej zniechęca, niż zachęca – ocenia przewodniczący, ale podkreśla, że środki na remont są zarezerwowane. Zarząd Zieleni Miejskiej chce w tym roku uzyskać wszystkie potrzebne pozwolenia, by w 2017 rozpocząć oczekiwaną od lat przebudowę. Na początek zaplanowane są prace budowlane, a na jesień lub wiosnę kolejnego roku – nasadzenia roślin. Dłużej może potrwać remont samej sadzawki, ponieważ wymaga on jeszcze przygotowania osobnej dokumentacji.
Jeśli chodzi o zieleń, przewodniczący liczy na zagospodarowanie terenu pomiędzy ulicami Łokietka, Składową i Oboźną. W planie jest zapisany jako zieleń urządzona – a po wybudowaniu nowych bloków może stać się ważną enklawą dla mieszkańców. – Liczymy na to, że miasto zadba o ten teren – mówi Wierzbicki.
– Dzielnica jest popularna i wiele osób chce tu zamieszkać, co nas cieszy. To znaczy też, że w wielu miejscach powstają nowe inwestycje. Tam, gdzie odbywa się to kosztem zieleni, będziemy jej bronić, bo to bardzo istotne dla mieszkańców dzielnicy i całego Krakowa – zapowiada przewodniczący.