Od 27 października w Arsenale Muzeum Książąt Czartoryskich zwiedzający będą mogli zobaczyć nową wystawę stałą. „Broń i barwa” to nie tylko pokaz najcenniejszych pamiątek historycznych, ale także opowieść o kulturze i społeczeństwie.
Ewelina Bajorek-Dziuban, LoveKraków.pl: Wkrótce w murach Arsenału przy ul. Pijarskiej zagoszczą dawne militaria z kolekcji Muzeum Narodowego. W jaki sposób instytucja weszła w posiadanie tak cennych zbiorów?
Michał Dziewulski, kurator wystawy „Broń i barwa”: Muzeum zaczęło zbierać militaria od samego początku istnienia, czyli już w latach 80. XIX wieku, choć zupełnie nie było to w planie ówczesnych założycieli, a muzeum miało zajmować się jedynie sztuką. Decyzję w tej kwestii podjęło jednak społeczeństwo, przekazując różne dary. Uznano, że skoro powstała pierwsza, wówczas jeszcze pod zaborami, instytucja nosząca w nazwie przymiotnik „narodowa”, należy ją wzbogacić przedmiotami historycznymi. Kojarzono słowo „narodowy” z przeszłością, czyli historią i kulturą dawnej Rzeczpospolitej. Zwłaszcza pamiątki wojskowe, często nacechowane emocjonalnie, zaczęto traktować jako medium, wiążące nas bezpośrednio z wydarzeniami historycznymi, w których brały udział. Dary spływały z całego świata. Przykładem może być kolekcja broni orientalnej zapisana muzeum pod koniec XIX wieku przez Władysława Kościelskiego (Sefera Paszę), wysokiego urzędnika na dworze tureckim, czy depozyt Muzeum Sikorskiego w Londynie, złożony z pamiątek zbieranych w Anglii przez żołnierzy 2 Korpusu Polskiego. W ten sposób, po ponad 100 latach działalności kolekcjonerskiej mamy obecnie możliwość obejrzenia w Krakowie czołowej, drugiej co do wielkości w Polsce kolekcji militariów, a równocześnie przedmiotów opowiadających nie tylko historię wojen, państw i narodów, ale ilustrujących dzieje kultury, sztuki, zwyczajów czy wierzeń z Polski, Europy a nawet świata.
Jaki był główny zamysł wystawy?
Zadajemy sobie pytania, na ile nasza wiedza o dawnych pamiątkach jest faktycznie prawdą, a na ile uległa zafałszowaniu w ciągu ostatnich stuleci. Pytanie, w kontekście sąsiadujących z wystawą zbiorów książąt Czartoryskich i ideą XIX-wiecznego kolekcjonerstwa jest bardzo istotne, bo w ich efekcie wykształciło się nasze wyobrażenie o przeszłości. Mówiąc o historii i pamiątkach noszących miano „narodowych” staramy się jednak unikać patosu i szkolnych stereotypów, mając nadzieję, że wprowadzimy trochę świeżego spojrzenia na tego typu tematykę w muzeach.
Ale przede wszystkim zastanawialiśmy się, jak w Muzeum poświęconym sztuce pokazać kolekcję militariów kojarzonych powszechnie z historią wojskowości, a zatem bitwami i wojną. Konieczna była zmiana sposobu myślenia także wewnątrz instytucji. Wystawa ma zatem pomóc zwiedzającym spojrzeć na zebrane zabytki przede wszystkim jako na obiekty artystyczne, symboliczne, związane z różnymi ceremoniami i tradycjami.
By pokazać, że broń to nie tylko narzędzie służące wojnie?
Bo rzeczywiście tak było. Zaryzykuję stwierdzenie, że wśród zebranych na wystawie przedmiotów większość nie widziała pola bitwy. Temat jest jednak bardzo trudny i złożony, zwłaszcza że żyjemy w okresie narastających konfliktów wojennych. Bardzo łatwo jest udawać, że wojna muzeum nie dotyczy i narazić się tym samym na krytykę. Nie unikamy tego tematu, gdyż wojna jest również procesem historycznym, wpływającym na społeczeństwo, kulturę i sztukę, stając się nierzadko nierozłącznym elementem dziedzictwa. Na wystawie, poprzez pamiątki historyczne staramy się wyjaśniać niektóre procesy zachodzące w przeszłości, ale często mające wpływ również na nas współcześnie.
Zadanie jest częściowo ułatwione, gdyż obiekty, które pokazujemy na wystawie to w większości egzemplarze dekoracyjne. Liczę więc na to, że broń zaistnieje w Muzeum Narodowym w Krakowie na takich warunkach, na jakich funkcjonuje całe rzemiosło artystyczne, bo w większości te obiekty, które tu pokazujemy taką rolę po prostu pełniły.
Na wystawie „Broń i barwa” znajdzie się blisko 1000 eksponatów. Z jakiego okresu one pochodzą?
Zaczynamy symbolicznie. Wystawę otwiera gablota, w której pokazujemy dwa archeologiczne przedmioty pochodzące z roku około 1000. Jest to szyszak wczesnośredniowieczny i miecz. Umieściliśmy je tam celowo nie tylko dlatego, że są cennymi pamiątkami i że stanowią wygodną cezurę czasową, związaną z początkami państwa polskiego. Ale przede wszystkim wskazujemy, że już w tych dwóch przedmiotach możemy zaobserwować procesy, które będą się przewijać przez całą historię Polski i naszą ekspozycję, czyli synkretyzm wpływów wschodnich i zachodnich. Kończymy zaś wystawę na przedmiotach z połowy wieku XIX.
Wystawa koncentruje się szczególnie wokół jednego istotnego wydarzenia – bitwy pod Wiedniem w 1683 roku. Ale znów, ten wydawałoby się oklepany temat, ukazany jest za pomocą militariów w kontekście poza wojskowym. Brzmi niedorzecznie, ale powodem dla wybrania tego właśnie momentu w historii jest wiodący obiekt w drugiej części wystawy nie należący do kolekcji militariów. Mowa o najsłynniejszej tapiserii z warsztatów Radziwiłłowskich: „Przegląd wojsk pod Zabłudowem”. W czasie badań ikonograficznych i źródłowych odkryłem, że na tapiserii Michał Kazimierz Radziwiłł przedstawił się na odziedziczonym po Janie III Sobieskim rzędzie końskim, zdobytym w obozie tureckim pod Wiedniem. To stało się pretekstem, żeby pokazać, w jaki sposób niewojennie, ale kulturalnie rok 1683 wpłynął na to, co się działo w Polsce w wieku XVIII i XIX w zakresie ubioru wojskowego, cywilnego, rzemiosła artystycznego, symboliki i wreszcie w ruchu kolekcjonerskim. Ten ostatni miał olbrzymie znaczenia dla obrazu polskiego dziedzictwa materialnego w wieku XIX i XX.
Co dla zwiedzających może być największą niespodzianką?
Myślę, że największym odkryciem dla naszych widzów będzie broń wschodnia, po raz pierwszy ukazana na stałej wystawie w Muzeum Narodowym w takim wyborze i ilości. Zaprezentujemy około 70 sztuk wysokiej klasy broni orientalnej: perskiej i tureckiej, ale nie zabraknie również akcentów dalekowschodnich. Zaskoczenie przeżyje również każdy, kto pamięta starą wystawę prezentowaną w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego. W nowym miejscu, Arsenale, po raz pierwszy będzie można obejrzeć i prawdziwie docenić te zbiory zaprezentowane na najwyższym, światowym poziomie.
Największą atrakcją będzie z pewnością rekonstrukcja paradnego orszaku husarskiego, złożona początkowo z czterech, a w przyszłości z pięciu koni. Nie pokazujemy husarii jednak jako formacji bojowej, ale w jej najdonioślejszej, paradnej postaci, na bogatych, zdobionych drogimi kamieniami, złotem i aksamitami rzędach końskich. W tym miejscu również szykujemy jedną niespodziankę, która z pewnością zaskoczy i zaintryguje naszych odwiedzających.
***
Wystawa stała „Broń i barwa” w Arsenale Muzeum Czartoryskich przy ul. Pijarskiej 8 będzie dostępna dla zwiedzających od 27 października.