Ogródek gastronomiczny w NSA. Niepotrzebnie

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Skutkiem sporu między właścicielką lokalu gastronomicznego a urzędem miasta jest jednocześnie uchylenie wyroku i odrzucenie skargi na niego.

W czerwcu 2016 roku właścicielka jednego z lokali gastronomicznych na Rynku Głównym, zawarła umowę z miastem na udostępnienie miejsca na ogródek.

Problem jednak polegał na tym, że urzędnicy nie zgodzili się na zajęcie połowy dostępnego przed kamienicą miejsca, tylko 25% tej powierzchni. Decyzja ta została oparta na podstawie zarządzenia prezydenta, które to ma swoje umocowanie w aktach prawa miejscowego, m.in. w uchwale Park Kulturowy Stare Miasto.

To nie spodobało się przedsiębiorcy, który postanowił zaskarżyć decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sędziowie na początku mieli wątpliwości co do tego czy strona ma jakikolwiek interes prawny. Ostatecznie jednak sprawa została rozpoznana.

WSA odrzucił skargę, twierdząc, że zarządzenie nie ogranicza swobody działalności gospodarczej.

– Natomiast argument dotyczący zawarcia umowy na zorganizowanie ogródka gastronomicznego obejmującego powierzchnię mniejszą niż chciałaby tego skarżąca należy zakwalifikować jako twierdzenia dotyczące wyłącznie interesu faktycznego, finansowego, gospodarczego skarżącej, ale w żadnej mierze nie interesu prawnego – tłumaczył sąd w uzasadnieniu wyroku.

Nie ten kodeks

Sprawa więc trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na rozprawie pod koniec marca właścicielka lokalu przekonywała, że zgodnie z uchwałą o Parku Kulturowym Stare Miasto „spółka posiadała pełne i nieograniczone (…) uprawnienie do domagania się udostępnienia jej powierzchni pod organizację ogródka gastronomicznego przed kamienicą”.

W czasie rozpoznania okazało się jednak, że już wtedy, gdy sprawa trafiła do WSA, powinna zostać odrzucona. Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego rozporządzenie prezydenta nie spełniało kryteriów aktu prawa miejscowego. Co ciekawe, był to jeden z argumentów skarżącej. Jak widać, obrócił się przeciwko niej.

Co więcej, sąd zauważył, że ten dokument reguluje wewnętrzne procedury przy podpisywaniu umów gminy z innymi podmiotami.

– Zarządzenie stanowi ze strony organu pewną deklarację co do tego w jaki sposób rozpatrzy i pod jakim kątem oceni przedstawioną mu propozycję zawarcia umowy, przy czym co istotne deklaracja ta nie wiąże ani przyszłej strony stosunku cywilnoprawnego, ani nawet samego organu – wyjaśnia NSA.

Wszystko to prowadzi do stwierdzenia, że w tym przypadku należy opierać się na przepisach Kodeksu cywilnego. I to w sądzie powszechnym, a nie administracyjnym należało szukać sprawiedliwości.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto