Większa integracja kolei i komunikacji miejskiej musi nastąpić [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Pod koniec marca radny miejski Grzegorz Stawowy został prezesem Kolei Małopolskich. Teraz pytamy go o plany i zadania, jakie przed sobą stawia. O nowe połączenia, integrację kolei z komunikacją miejską i budowę zaplecza technicznego.

Jakub Drath, LoveKraków.pl: Jest Pan już po spotkaniach z marszałkiem, których tematem były plany rozwoju Kolei Małopolskich. Co już o nich wiadomo? Jakie zadania Pan przed sobą stawia?

Grzegorz Stawowy, prezes spółki Koleje Małopolskie: Po pierwsze, będę chciał doprowadzić do powrotu Kolei Małopolskich na trasę Sędziszów-Kraków. Po drugie, kiedy tylko będzie to możliwe od strony technicznej, otworzyć połączenie do Skawiny. Po trzecie, zbudować zaplecze techniczno-serwisowe, które jest kluczowe z punktu widzenia długofalowego działania spółki. I ostatnia sprawa: rozwinięcie działalności spółki w innych obszarach, a w dłuższej perspektywie uruchomienie połączenia do Katowic i do Warszawy.

W sprawie zaplecza pojawiły się problemy z planowaną lokalizacją.

Umawiamy obecnie spotkanie z prezesem całej grupy PKP, pojedziemy na nie z marszałkiem województwa. Chcemy namówić PKP do przekazania lub dzierżawy gruntu przy ulicy Składowej. Będziemy mieć dla nich ciekawe oferty w zamian za tę zgodę i zakładamy, że do końca maja, najpóźniej w czerwcu się dogadamy. Jeśli tak się nie stanie, to będziemy szukać innej lokalizacji.

Bierze Pan już pod uwagę jakieś konkretne miejsca?

Mamy kilka działek na myśli, sprawdzamy kwestie własnościowe. Najłatwiej byłoby dojść do porozumienia z jakimś podmiotem publicznym, ale nie wykluczamy też działek prywatnych. Analizowane lokalizacje muszą spełniać szereg wymagań technicznych, zaczynając od samej powierzchni, bo sama hala ma mieć 140 metrów długości i prawie 40 szerokości. Łącznie potrzebujemy kilku hektarów terenu.

A jeśli w Krakowie taka działka się nie znajdzie?

Byłoby szkoda, bo jeśli nie znajdziemy lokalizacji w Krakowie, to zaplecze będzie musiało powstać gdzieś indziej, a to jest około 50 miejsc pracy. Wyprowadzenie poza Kraków ograniczałoby też funkcjonalność tego zaplecza, a równocześnie podnosiło koszty jego użytkowania z powodu większych odległości dojazdowych.

W jaki sposób Koleje Małopolskie zamierzają odzyskać trasę do Sędziszowa?

Cały świat w przewozach kolejowych kręci się w cyklu jednorocznym, między zmianami rozkładu jazdy, co zwyczajowo następuje w grudniu. W ramach nowego rozkładu, jeśli będziemy mieć odpowiednią ilość taboru, ludzi do obsługi, jeśli będą spełnione wszystkie wymogi formalne, których jest bardzo dużo, to zakładamy, że urząd marszałkowski pozwoli Kolejom Małopolskim być głównym przewoźnikiem na tej trasie.

Ostatnim razem byliśmy świadkami ostrego konfliktu między Kolejami Małopolskimi a Przewozami Regionalnymi. Ile w tym było sporu merytorycznego, a ile politycznego?

Powszechnie wiadomo, że związkowcy z PKP mało przychylnie patrzą na spółki marszałkowskie. Tych spółek jest kilka, w tym bardzo silne na Mazowszu, Dolnym Śląsku czy w Wielkopolsce. Koleje Małopolskie muszą być gotowe, by w grudniu sobie samodzielnie poradzić. Nie chciałbym powtórzyć błędu z grudnia, kiedy liczono na pomoc PKP i tej pomocy się nie doczekano.

Będzie Pan szukał gdzieś indziej?

Już teraz się przygotowujemy, regularnie przyjmujemy do pracy nowe osoby. Od czasu, kiedy tu pracuję, przyjąłem już dwóch maszynistów, a podpisałem książeczki jeszcze ośmiu innych. Prowadzimy szkolenia piętnastu nowych kierowników pociągów, chcemy zrobić szkolenie kolejnej grupy. Zostały stworzone możliwości awansu w firmie na wyższe stanowiska. Chcemy sobie w ten sposób zabezpieczyć kadry nie tylko na grudzień tego roku, lecz także na przyszłość. Ale to nie koniec, wciąż szukamy nowych rozwiązań.

Pociągi Kolei Małopolskich cieszą się sporą popularnością, ale głównie wśród mieszkańców sąsiednich gmin. Ciągle nie zostały włączone do systemu transportu wewnątrz miasta. Czy trwają prace nad tym, by można było wsiąść do pociągu ze zwykłym biletem MPK? Łódź niedawno się na to zdecydowała i od razu spotkało się to z zainteresowaniem pasażerów.

W Krakowie dzisiaj liczba połączeń wewnątrz miasta jest niewielka, między innymi dlatego, że jest mało przystanków. Ale gdy zostanie otwarta trasa Sędziszów-Kraków Główny-Skawina, to tych przystanków będzie już znacznie więcej. Wtedy nie ma wyboru, musi nastąpić większa integracja. Nie mam nic przeciwko, żeby w naszych pociągach pojawiły się kasowniki i żeby można było do nich wsiąść z biletem MPK. Chciałbym przez wakacje i jesień uzgodnić z miastem, jak mogłoby to wyglądać, tak żeby wraz z nowym rozkładem uruchomić w grudniu nowe bilety w komunikacji zintegrowanej. Zresztą marszałek województwa organizuje zespół, który ma zająć się m.in. biletami i taryfami zintegrowanymi.

Już w tym roku?

Po oddaniu do użytku łącznicy, bo wtedy to ma realny sens. Co więcej, zależy nam też na większej integracji rozkładów jazdy, głównie jeśli chodzi o linie aglomeracyjne i nocne. My jesteśmy tutaj elastyczni, nasze rozkłady też możemy dopasowywać. Chodzi np. o to, żeby mieszkańcy Bieżanowa czy Mydlnik mogli przyjechać w nocy na Dworzec Główny i przesiąść się sprawnie do pociągu. Myślę, że negocjacje dotyczące samych rozkładów będą łatwiejsze: już wstępnie rozmawiałem o tym z wicedyrektorem ZIKiT Łukaszem Frankiem i mam nadzieję, że wkrótce do tego tematu wrócimy.

Z honorowaniem biletów będzie trudniej?

Na razie od dwóch lat funkcjonuje umowa między ZIKiT a Kolejami Małopolskimi co do rozliczenia biletu zintegrowanego, 70-minutowego. Są dobre i złe doświadczenia, które z tego wynikają. Myślę, że w interesie wszystkich jest to, żeby pula wspólnych biletów była jak największa i obejmowała nie tylko bilety jednorazowe i czasowe, ale też okresowe. Jestem za tym, żeby ta integracja postępowała. Bo dzięki temu mieszkańcy np. Sidziny, zamiast się przesiadać kilkakrotnie w drodze do centrum, dostaną się na Dworzec Główny dokładnie w 20 minut, a ze Swoszowic dojadą w minut 15. Przymierzamy się do tego, żeby pociąg ze Skawiny odjeżdżał co pół godziny przez większość dnia, więc południowy Kraków będzie miał zupełnie nowe połączenie z centrum. Jednak żeby nowa jakość zadziałała, są potrzebne nowe oferty biletowe. I tutaj wracamy do potrzeby zintegrowania taryf.

W planach są także nowe przystanki na innych liniach.

Przy tej okazji chcielibyśmy nawiązać kontakt z Miejską Infrastrukturą. Miasto buduje parkingi Park&Ride tam, gdzie wydaje mu się to potrzebne, a my dysponujemy statystykami, ile osób wsiada i wysiada na poszczególnych przystankach. Chętnie się tą wiedzą podzielimy.

Koleje Małopolskie mogłyby natomiast podpatrzeć od miasta sposoby płatności za bilety.

Już teraz w pociągach montowane są biletomaty, które w najbliższych tygodniach zaczną funkcjonować. Po drugie, sprawdzamy możliwości uruchomienia nowych form zakupu biletów przez aplikacje mobilne i rozwoju aplikacji iMKA, bo teraz tylko 0,8% naszych biletów sprzedajemy przez internet. Urząd marszałkowski zamierza też rozpisać przetarg na nowe biletomaty stacjonarne. Rozwiązaniem, które w sposób przełomowy zmieniłoby sytuację, byłoby umożliwienie sprzedaży tych biletów w automatach MPK. Ale to wymaga dopiero rozmów. Liczę na to, że pomóc może fakt, że jestem też radnym miejskim i łatwiej mi jest dotrzeć do miejskich instytucji.

Czy powinniśmy się spodziewać zupełnie nowych połączeń obsługiwanych przez Koleje Małopolskie? Ubiegły rok przyniósł sporo niespodzianek w tej dziedzinie.

Na razie przygotowujemy się do uruchomienia regularnych połączeń autobusowych w gminach Świątniki Górne, Gdów i Wieliczka, dzięki którym pasażerowie będą dowożeni autobusami lub busami do przystanków kolejowych. To będzie rozwinięcie tego co, już w części gminy Wieliczka funkcjonuje. Pierwotnie te kursy miały ruszyć już w maju, prawdopodobnie uda się dopiero w lipcu. Myślimy też o uruchomieniu takich połączeń w Skawinie poprzez gminę lub we współpracy z nią, kiedy linia kolejowa będzie już startować. A jeśli chodzi o połączenia kolejowe, to przymierzamy się do trasy Jasło-Gorlice-Nowy Sącz-Kraków. W grę wchodzi październik, ale tu jest jeszcze wiele do ustalenia, bo to połączenie międzywojewódzkie. A w długie weekendy chcemy jeździć do Zakopanego: taki pociąg pojedzie już w najbliższy długi weekend majowy.

A co z zakupem nowego taboru?

Jeszcze w maju będzie złożony wniosek do programu Infrastruktura i Środowisko o pieniądze na cztery nowe pociągi. Namawiamy marszałka, żeby oprócz tego zaczął rozmowy o przesunięciu 20 milionów euro w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego na zakup nowego taboru, co pozwoliłoby na zakup około pięciu nowych składów. Gdyby się wszystko udało, pod koniec tego albo na początku przyszłego roku moglibyśmy ogłosić przetarg. Jeżeli mamy rozszerzać swoją ofertę, to po prostu potrzebujemy nowych pociągów.