Aktywiści kontra deweloperzy? Test dla prezydenta Aleksandra Miszalskiego

Aktywiści i radni w trakcie środowej konferencji prasowej fot. Patryk Salamon/LoveKraków.pl

Miejscy aktywiści wyraźnie podkreślają, że cała kwestia planu ogólnego będzie swego rodzaju testem dla miejskich urzędników oraz prezydenta Aleksandra Miszalskiego.

Do końca czerwca można składać wnioski do projektu planu ogólnego dla Krakowa. Co to jest plan ogólny? Mówiąc najprościej, to dokument, który określa, co w przyszłości można wybudować na danym terenie Krakowa. Miasto zostanie podzielone na wiele stref, a każda z nich będzie miała określoną docelową funkcję. Planiści i radni zdecydują, czy na danym terenie będą mogły powstawać np. bloki, biurowce, sklepy, czy może grunty trzeba zabezpieczyć pod parki, drogi albo linie tramwajowe.

Większość wniosków dotyczy zabudowy

O liczbie złożonych wniosków poinformował krakowski oddział Polskiego Związku Firm Deweloperskich w swoim komunikacie medialnym po poniedziałkowym spotkaniu z zastępcą prezydenta Krakowa Stanisławem Mazurem. Urzędnicy otrzymali już ponad 13 tys. uwag. Dziś natomiast radny miejski mówił już o liczbie 14 tys. wniosków.

Podczas konferencji prasowej radny Łukasz Maślona z klubu Krakowa dla Mieszkańców powiedział, że 80 proc. wniosków dotyczy zabudowy poszczególnych terenów. – Zdajemy sobie sprawę, że istotna i ważna jest kwestia nowej zabudowy, ale nie możemy pozwolić sobie na rozlewanie się miasta – stwierdził.

Po pierwsze – tereny zielone

Aktywiści skupieni wokół Koalicji Ruchów Krakowskich "Wspólnie dla Miasta" oraz przedstawiciele Towarzystwa Ochrony Przyrody chcą, aby nowy plan ogólny zabezpieczał jak największą ilość terenów zielonych. – W obecnej sytuacji przyrodniczo-klimatycznej priorytetem powinno być zachowanie istniejących terenów zielonych. Chcemy przede wszystkim upomnieć się o to, aby uszanowane zostały istniejące zapisy planów miejscowych oraz studium w zakresie ochrony terenów zielonych. Nie możemy pozwolić sobie na ich utratę – skomentował Mariusz Waszkiewicz z TOP.

Ekolog podkreśla również konieczność zabezpieczenia terenów cennych przyrodniczo oraz tych o wartości rekreacyjnej dla mieszkańców Krakowa.

Radny Łukasz Maślona przekonuje, że uczestnicy konferencji nie są przeciwnikami jakiejkolwiek nowej zabudowy. – Mamy w postulatach uwolnienie terenów, ale powinno być to robione w dobrze skomunikowanych obszarach. W wielu planach miejscowych mamy nadmiarową powierzchnię usługową, handel wielkopowierzchniowy, naziemne parkingi czy poprzemysłowe i pokolejowe tereny, które można przekształcić pod budownictwo mieszkaniowe – dodaje.

– Nie możemy pozwolić na to, aby tereny cenne przyrodniczo były zabudowane. Wiemy doskonale, że one są najprostsze do wykorzystania przez inwestorów – podkreśla Maślona.

Wojna z właścicielami nieruchomości?

Joanna Malita-Król z Akcji Ratunkowej dla Krakowa proces przygotowywania planu ogólnego nazwała nawet „batalią pomiędzy mieszkańcami a deweloperami”. – Chcemy wyraźnie podkreślić, że cała kwestia planu ogólnego będzie swego rodzaju testem dla administracji oraz pana prezydenta Aleksandra Miszalskiego. To pan prezydent zdecyduje, kto wygra tę batalię o przyszłość Krakowa: będą to mieszkańcy czy partykularne interesy deweloperów i inwestorów. Jak wiemy, naprawdę dużo uwag dotyczy zabudowy, więc rolą pana prezydenta będzie wyważenie tych propozycji – mówi.

Deweloperzy chcą wyżej

W połowie czerwca konferencję prasową w sprawie planu ogólnego zorganizowali deweloperzy. W swoich postulatach zwracają uwagę na dopuszczenie wyższej zabudowy i konkretne zapisy dotyczące terenów zielonych przy inwestycjach. Zdaniem przedstawicieli krakowskiego oddziału Polskiego Związku Firm Deweloperskich, nie chodzi im o możliwość tworzenia 30-piętrowych wysokościowców.

– Problem jest taki, że w większości planów mamy między cztery a sześć kondygnacji. Uważamy – w oparciu o ekonomiczne podstawy – że najrozsądniej jest budować między osiem a jedenaście kondygnacji, z tym, że nie dla całego Krakowa. Te wysokości muszą być uzasadnione w konkretnych miejscach – tam, gdzie nie ma sensownych osi widokowych oraz z korzyścią dla sylwetki Krakowa – mówił wiceprezes Piotr Stawiarski.

– Kraków nie może koncentrować się na jednym głównym punkcie. Będziemy postulować o stworzenie „podcentrów” i zwiększenie wibracji w poszczególnych dzielnicach miasta. Ta propozycja wraz z mapą będzie gotowa w przyszłym tygodniu – zapowiadała Małgorzata Nowodworska, prezeska PZFD Kraków. Do dziś jednak deweloperzy nie przedstawili publicznie swojego pomysłu.