Czerwcowe ulewy spowodowały, że część osiedla Kabel w ciągu jednego miesiąca dwukrotnie znalazła się pod wodą. Prace, które mają rozwiązać ten problem, ruszają z miejsca, ale ich zakończenie jest jeszcze daleko.
Zdjęcia z osiedla, z parkingu w rejonie bloku przy Prokocimskiej 82, przesłał nam jeden z mieszkańców. Część z nich została wykonana 4 czerwca, część 19 czerwca. W odstępie dwóch tygodni teren wypełnił się wodą, co zresztą nie ograniczyło się do samego parkingu i stojących na nim samochodów. Czytelnik zwraca uwagę, że choć jest już wybrany wykonawca nowego kolektora, który ma chronić osiedle przed zalewaniem, nie rozpoczęły się jeszcze prace budowlane. – KEGW działa bardzo opieszale, a ściek wybijający ze studzienek kanalizacyjnych jest bardzo zanieczyszczony i cuchnący – ocenia mieszkaniec.
– Przez ostatnie dwa lata był spokój – mówi nam pani Urszula, mieszkanka jednego z bloków przy ul. Dworcowej. – Jeżeli po prostu pada, nawet długo, to nic się nie dzieje. Ale kiedy przyjdzie nawałnica, to niestety zalewa nam piwnicę. Tym razem nie było tak źle, bo woda była po kostki, ale dwa lata temu była powyżej kolana – opisuje.
Rzeczy w piwnicy składuje na paletach, by nie zostały zalane, ale wówczas to nie wystarczyło. Problem jest też taki, że w piwnicach utrzymuje się wilgoć, więc niektórych przedmiotów nie da się tam bezpiecznie przechowywać.
Estakada ma dziewięć lat
– Postępy są, ale idzie to jak krew z nosa – komentuje radny Rady Dzielnicy XIII Podgórze Jacek Młynarz. Jak mówi, problem występuje od wielu lat, a nagłośniony został przy okazji budowy i otwarcia estakady Lipska-Wielicka w 2015 roku. – Wtedy prezydent Jacek Majchrowski obiecał, że sprawa zostanie szybko rozwiązana – wspomina.
Jak mówi, wodociągi szybko wzięły się do pracy i już w 2017 roku problem miał być częściowo rozwiązany, ale po drodze „zaczęły się schody”. Kolejne formalności, ustalenia z koleją, przeprowadzenie kompleksowego modelowania, które pozwoliło ocenić realne potrzeby i zmodyfikować wcześniejsze plany, etap projektowania, przetargi – to wszystko trwa już bardzo długo.
– Nie dziwię się, że mieszkańcy są zirytowani – ocenia radny. Zwraca uwagę, że przez dłuższy czas nie było żadnego zalania, teraz natomiast w krótkim czasie nastąpiły przynajmniej dwa.
Dwa etapy
Miejska inwestycja jest planowana w dwóch etapach. Pierwszym z nich ma być przebudowa kolektorów przed przepustem pod torami kolejowymi, w rejonie ul. Prokocimskiej. Dzięki temu wody, które spływają tam z os. Kabel, os. Kozłówek czy okolic ul. Malborskiej mają zostać rozdzielone w taki sposób, by odciążyć istniejący kolektor, który nie radzi sobie w przypadku dużych opadów.
– Tam w najniższym miejscu zbiera się woda z kilku zlewni. Nasza zlewnia, która obejmuje os. Kabel i ul. Prokocimską, jest najmniejsza. Ale spływają tam też wody z os. Kozłówek, z Woli Duchackiej, czyli z terenów położonych wyżej i zabetonowanych. Woda, która spływa stamtąd, wypycha tę, która spływałaby z os. Kabel. Chodzi o to, żeby to rozdzielić i żeby każda z tych zlewni miała swój kolektor. One się docelowo i tak spotkają, ale już w miejscu, które jest odpowiednio szerokie – tłumaczy radny Jacek Młynarz.
– W drugim etapie zaprojektowany zostanie zbiornik retencyjny wraz z układem pompowym, który wcześniej rozdzielone strugi przechwyci, zmagazynuje, a następnie odprowadzi do znajdującej się w odległości około kilometra Drwinki – opisuje na swojej stronie miejska jednostka Klimat-Energia-Gospodarka Wodna. Urzędnicy porównują objętość tego zbiornika do 10-piętrowego bloku: taka ilość wody ma zostać zmagazynowana pod ziemią w przypadku zagrożenia.
Główne prace muszą potrwać krótko
Ostatnie dwa miesiące przyniosły w tej sprawie nowe informacje, choć nie wszystkie pozytywne. 22 maja została podpisana umowa z wykonawcą, który ma się zająć realizacją I etapu, czyli przebudową kanałów opadowych. Brak widocznych efektów, na który zwracał nam uwagę mieszkaniec, urzędnicy tłumaczą oczekiwaniem na potrzebne elementy.
– Wykonawca rozpoczął już prace przygotowawcze. Właściwe prace na budowie rozpoczną się jednak dopiero po dostarczeniu przez wytwórcę specjalnie, indywidualnie zamawianych kolektorów i komór. Powinno to nastąpić w terminie nie dłuższym niż 100 dni od ich zamówienia – mówi nam Magdalena Wasiak, rzeczniczka prasowa KEGW. Jak dodaje, te rury i komory to kluczowy element przebudowy sieci w tym rejonie. – Z uwagi na fakt prowadzenia robót w terenie kolejowym o ograniczonych możliwościach przebywania, roboty w tym obszarze muszą być przeprowadzone jednoetapowo i znacznie ograniczone czasowo – podkreśla. Łącznie na realizację wszystkich prac firma dostała 13 miesięcy, a ich koszt to prawie 3,7 mln zł.
Zbiornik czeka na projekt
W przypadku zbiornika retencyjnego finał jest jednak znacznie bardziej odległy. Pod koniec kwietnia spółka PKP SA udzieliła miastu prawa do dysponowania potrzebną działką na cele projektowe. Pod koniec maja ogłoszony został więc przetarg na opracowanie dokumentacji, ale już wiadomo, że potrzebne będzie drugie podejście. W pierwszym wpłynęła jedna oferta, znacznie wyższa niż zakładany budżet.
– Obecnie przygotowujemy materiały do ponownego ogłoszenia postępowania przetargowego. Planowany termin opracowania dokumentacji to 16 miesięcy od podpisania umowy – zapowiada Magdalena Wasiak. To oznaczałoby, że jeszcze cały przyszły rok upłynie pod znakiem projektowania.
Czy poza tymi dwoma etapami inwestycji da się jeszcze cokolwiek zrobić? – Podczas spływu wody deszczowej do studzienek dochodzi do szybkiego zanieczyszczenia kratek wlotowych mułem, gałęziami czy liśćmi, co wymaga ciągłej kontroli. Zleciliśmy oczyszczenie kanału deszczowego wraz ze studzienkami w terminie do końca czerwca – stwierdza przedstawicielka miejskiej jednostki.