Andrzej Kulig: Te inwestycje zostaną na lata [Rozmowa]

Andrzej Kulig fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

– Od samego początku wyznaczyliśmy sobie cel, że ten największy w historii Krakowa program remontowy ma być zrealizowany w każdej części miasta – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Andrzej Kulig, zastępca prezydenta Krakowa.

Patryk Salamon, LoveKraków.pl: Ponad dwa lata temu zapowiadał Pan, że w okresie poprzedzającym przygotowania do igrzysk europejskich w Krakowie zostanie zrealizowany największy w historii miasta program remontów w systemie nakładkowym. Udało się?

Andrzej Kulig, I zastępca prezydenta Krakowa: Jestem przekonany, że widzą to krakowianie, którzy codziennie korzystają z miejskiej infrastruktury. Nie tylko wyremontowaliśmy ulice, ale również chodniki, z czego jestem najbardziej zadowolony. Większość inwestycji pozostanie z nami na lata.

Jakie to inwestycje?

Niektóre z nich będą służyły bezpośrednio obsłudze igrzysk, jak choćby układ drogowy przy Szpitalu Uniwersyteckim w Prokocimiu. Część środków poszła na realizację odcinka al. 29 Listopada, powstanie ciągu pieszo-rowerowego na moście kolejowym łączącym Grzegórzki z Zabłociem czy dofinansowanie budowy tunelu drogowego w ciągu ulicy Opolskiej. Te drogi na pewno będą wykorzystywane przez organizatorów, sportowców oraz kibiców igrzysk europejskich.

Wróćmy jednak do tematu nakładek asfaltowych.

Od samego początku wyznaczyliśmy sobie cel, że ten największy w historii Krakowa program remontowy ma być zrealizowany w każdej części miasta. Przeglądając listę wykonanych prawie stu odcinków można zauważyć, że duże pieniądze poszły na dofinansowanie zadań w dzielnicach oddalonych od centrum miasta, które wcześniej nie były zbyt hojnie obdarowywane. To pozwoliło wykonać nam skok jakościowy, jeśli chodzi o stan nawierzchni dróg i chodników.

Te 350 mln złotych to był ekstra zastrzyk gotówki dla miejskiego budżetu?

Pieniądze, które „uwolniliśmy” zostały przekazane na inne inwestycyjne zadania drogowe. To był dla nas ekstra zastrzyk gotówki, który mogliśmy „wpompować” w inne inwestycje. Jeszcze w historii naszego miasta nie mieliśmy możliwości przekazania takich kwot na infrastrukturę.

Przebudowa ostatniego odcinka ulicy Królowej Jadwigi byłaby możliwa bez rządowych środków?

Na pewno byłaby możliwa, bo należało po tylu latach wreszcie zakończyć remont tej ulicy. Dla nas było ważne, że nie musieliśmy się obawiać o brak środków na realizację tego zadania. Pierwotnie zabezpieczone pieniądze nie były wystarczające, aby w pełni sfinansować to zadanie, więc brutalnie rzecz mówiąc: musielibyśmy ciąć finansowanie na inne inwestycje. Dzięki dodatkowym środkom mogliśmy również wyremontować przecznicę ulicy Królowej Jadwigi - ulicę 28 Lipca 1943.

Jak wyglądał proces negocjacji z ministerstwami? Był on trudny czy wręcz przeciwnie?

Muszę podzielić odpowiedź na dwie części. Była ogromna różnica w negocjacjach między ministerstwem infrastruktury a sportu. W tym drugim przypadku wydawało się, że trwające bardzo długo rozmowy nie doprowadzą do szczęśliwego finału, ale mimo wszystko się udało. Natomiast w ministerstwie infrastruktury nasze propozycje od razu spotkały się ze zrozumieniem. W zasadzie wszystkie nasze argumenty zostały przyjęte, pracownicy resortu oczekiwali od nas tylko rzetelnego rozliczenia środków.

Panie Prezydencie, w raporcie przeprowadzonym przez resort infrastruktury zwrócono uwagę na opóźnienia przy realizacji kładki łączącej Grzegórzki z Zabłociem. To oznacza, że miejskie spółki muszą położyć większy nadzór nad realizacją inwestycji?

W tym przypadku mieliśmy dość złożoną sytuację. Nie sądzę, że tutaj mieliśmy do czynienia ze złym nadzorem, a raczej z mocnym skomplikowaniem faktu, że na tym obszarze równocześnie operowało kilka podmiotów. Wykonawca, który pracował na zlecenie PKP PLK zażyczył sobie bardzo dużych pieniędzy za usunięcie słupa wysokiego napięcia. Jeśli zgodzilibyśmy się na takie sumy to myślę, że moglibyśmy być posądzeni o niegospodarność.