– Powiązania biznesowe Aleksandra Miszalskiego w sektorze hotelarskim są niejasne. On nigdy się do tego nie odniósł i nie wyjaśnił. Już samo to dyskwalifikuje go jako kandydata na prezydenta Krakowa – mówi dla LoveKraków.pl była premier Beata Szydło.
O tym, czym różnią się wybory prezydentów wielkich miast od wyborów w małych miejskich ośrodkach, kogo PiS poprzez w II turze w Krakowie i o planach związanych z kandydowaniem do PE mówi Beata Szydło.
Kinga Poniewozik, LoveKraków.pl: Jakie nastroje powyborcze towarzyszą politykom PiS-u?
Beata Szydło, była premier: Nie ukrywam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tak dobrym wynikiem Prawa i Sprawiedliwości. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy i potwierdziliśmy, że nasze ugrupowanie jest w Małopolsce najsilniejsze. Będziemy kontynuować samodzielne rządy w Sejmiku, co jest ogromnym sukcesem. Jest to dla nas również sygnał, że praca, którą wykonaliśmy w ciągu ostatnich pięciu lat, została doceniona przez mieszkańców naszego województwa.
PiS dostało „wiatru w żagle”?
Myślę, że powinniśmy teraz jeszcze mocniej pracować w terenie. Wierzę w to, że osiągniemy bardzo dobry rezultat również w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Nasz klub sejmikowy jako jedyny przedstawił projekt programu dla Małopolski na przyszłą kadencję. Kładziemy nacisk na to, żeby każda część naszego województwa nadal rozwijała się tak jak przez ostatnie pięć lat. Chcemy, żeby mieszkańcy Małopolski żyli godnie i bezpiecznie. Nasz region ma ogromne perspektywy, już niebawem może być on najbardziej dynamicznie rozwijającym się w Polsce. Pozwolę sobie skorzystać z okazji i skierować ogromne podziękowania dla Małopolan, którzy obdarzyli nas zaufaniem na kolejną kadencję.
Jak pani premier ocenia wynik Łukasza Kmity w wyborach na prezydenta Krakowa, samą atmosferę wokół wyborów?
Bardzo żałuję, że pan Łukasz Kmita nie znalazł się w drugiej turze. To był świetny kandydat na prezydenta Krakowa. Ma spójny program i, jako były wojewoda, zna doskonale nasz region. Ale taki jest wybór mieszkańców i musimy go uszanować.
Ataki na Prawo i Sprawiedliwość od momentu, kiedy obecny rząd rozpoczął swoją pracę, są nieustające i bardzo agresywne. Ostatnie kilka miesięcy to był niełatwy dla nas czas, więc tym bardziej satysfakcjonuje nas wynik w skali ogólnopolskiej, szczególnie zwycięstwo w wyborach do sejmików. Chcę podkreślić, że Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło również doskonały wynik w wyborach do powiatów. Na 22 powiaty w Małopolsce mamy szansę rządzić w 15 z nich. To jest naprawdę świetny rezultat. Jesteśmy otwarci na rozmowy i na koalicję z ugrupowaniami, które chcą, żeby Małopolska się rozwijała.
To, że pan Łukasz Kmita nie dostał się do drugiej tury, nie wynika po trosze z tego, że dosyć późno zaczął swoją kampanię? PiS, trzeba przyznać, zwlekał z ogłoszeniem swojego kandydata…
Nie sądzę. Tu przede wszystkim zaważyła inna kwestia. Otóż w dużych miastach, niestety, batalia samorządowa miała nieco inny charakter. W regionach, w wyborach sejmikowych i do powiatów, mieszkańcy bardziej koncentrowali się na sprawach lokalnych, chcieli rozmawiać merytorycznie, chcieli poznać programy kandydatów. W miastach to była batalia pomiędzy głównymi ugrupowaniami politycznymi. W dużym mieście, jakim jest Kraków, ta walka miała bardziej polityczny charakter, odnoszący się do tego, co dzieje się na ogólnopolskiej scenie politycznej. I brutalne ataki na Prawo i Sprawiedliwość niestety przełożyły się też na wyniki. Prawo i Sprawiedliwość w Radzie Miasta Krakowa będzie konstruktywną opozycją. Będziemy ambasadorami spraw krakowian. Wierzę, że w kolejnej kadencji prezydentem zostanie przedstawiciel naszego ugrupowania.
Łukasza Gibałę czy Aleksandra Miszalskiego, którego z kandydatów na prezydenta Krakowa poprze PiS w drugiej turze?
Najlepszym kandydatem, który miał program dla Krakowa, był Łukasz Kmita. Nie znalazł się w drugiej turze, czego bardzo żałuję i myślę, że jest to ze szkodą dla Krakowa. To mieszkańcy zdecydują, kto zostanie prezydentem Krakowa, to do nich należy wybór. Osobiście nigdy nie poparłabym polityka, który bardziej specjalizuje się w happeningach politycznych i ostentacyjnie manifestuje pogardę dla swoich politycznych oponentów, czego dowodem są jego fotografie z wymalowanymi ośmioma gwiazdkami na czole. Dla mnie to jest nie do przyjęcia, bo uważam, że prezydentem Krakowa powinien być polityk poważny, któremu na sercu leży dobro miasta i jego mieszkańców, a nie taki, który angażuje się w nagonkę polityczną i, de facto, dzielenie społeczeństwa.
Jeżeli kandydat na prezydenta z Platformy oficjalnie pozuje z wymalowanymi ośmioma gwiazdkami na czole, to znaczy, że nie szanuje tych mieszkańców Krakowa, którzy mają inne poglądy niż on. Każdy polityk, który ubiega się o tak ważne stanowisko i chce być gospodarzem miasta, powinien szanować wszystkich, a nie nawoływać do agresji. Dla mnie ten kandydat sam się dyskwalifikuje swoją postawą. Bycie politykiem, prezydentem miasta to nie pajacowanie, to nie happeningi, tylko merytoryczna praca ze wszystkimi mieszkańcami.
Powiązania biznesowe Aleksandra Miszalskiego w sektorze hotelarskim są niejasne. Pojawiają się różne wątpliwości co do jego działalności biznesowej, powiązania z branżą deweloperską. On nigdy się do tego nie odniósł, nie wyjaśnił i nie sprostował. Już samo to dyskwalifikuje go jako kandydata na prezydenta Krakowa, a poza tym jest wiele innych powodów, dla których nie powinien zostać prezydentem.
Czy o takiej pracy – ze wszystkimi mieszkańcami – można mówić w przypadku pana Łukasza Gibały?
Nie podzielam poglądów Łukasza Gibały, ale jeżeli miałabym wybierać spośród tych dwóch kandydatów, to z mojej perspektywy, bardziej skłaniałabym się ku jego kandydaturze. Ważne jest, aby wziąć udział w wyborach, ponieważ to daje nam realny wpływ na przyszłość naszego miasta, na to, jak będzie nam się żyło w najbliższych latach. Ten, kto zostanie obdarzony największym zaufaniem mieszkańców i wygra, w ciągu pięciu lat będzie musiał udowodnić, że nie zawiódł krakowian. Na tym polegają wybory.
Przejdźmy do najbliższej przyszłości, do wyborów do Europarlamentu. Czy zamierza pani startować w nich? Kto z małopolskich polityków PiS-u chciałby ubiegać się o mandat europosła?
Potwierdziłam gotowość startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. W 2019 roku zaufało mi ponad pół miliona mieszkańców naszego okręgu. Mam wobec nich zobowiązanie. Chcę, aby Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło w wyborach do Parlamentu Europejskiego, ponieważ to będzie dobre dla Polski i dla Polaków dlatego oddaję się do dyspozycji, aby pomóc mojemu ugrupowaniu. Ostateczny kształt list będzie oczywiście ogłoszony w najbliższym czasie i to będzie decyzja kierownictwa partii.
Jeśli po raz kolejny mieszkańcy Małopolski obdarzą panią takim kredytem zaufania, to jakie będą pani priorytety w Parlamencie Europejskim? Co by pani chciała zdziałać dla Polaków?
W tej chwili na agendzie Parlamentu Europejskiego są sprawy dotyczące Zielonego Ładu. Chodzi o to, żeby zmienić te złe rozporządzenia i przepisy, które zostały przyjęte, bo są to niekorzystne rozwiązania, które spowodują, że Europejczycy będą po prostu biednieli, europejskie rolnictwo, gospodarka będą mniej konkurencyjne. To jest w tej chwili naszym, grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, priorytetem.
Zielony Ład trzeba odrzucić. Nie mówimy, że nie trzeba chronić klimatu, ale nie może się to odbywać kosztem ludzi. Kolejna kwestia to próba zmiany ustroju Unii Europejskiej. W tej chwili podejmowane są próby wprowadzenia zmian traktatowych i w efekcie stworzenia superpaństwa europejskiego, gdzie suwerenne państwa przestałyby być niezależne, a najważniejsze decyzje podejmowane byłyby w Brukseli. My się temu sprzeciwiamy i z całą stanowczością to odrzucamy. Uważamy, że najistotniejszą kwestią jest równomierny rozwój Europy. Unia Europejska powinna być wspólnotą suwerennych państw, współpracujących przy rozwiązywaniu problemów, wzajemnie się wspierających, gwarantujących swoim obywatelom bezpieczeństwo i godne życie. Wspólnota ma być dla Europejczyków, a nie Europejczycy dla brukselskich biurokratów.