Kandydat obiecuje budowę metra i tłumaczy się z pożyczki od ojca

– Zdaję sobie sprawę, że będzie to droga inwestycja – mówi Łukasz Gibała. W wywiadzie dla „DGP” tłumaczy się też z ponad 200-milionowej pożyczki od swojego ojca.

– W Krakowie ubywa terenów zielonych. Jedną z moich pierwszych decyzji będzie wykup takich terenów i stworzenie nowych parków XXL. Myślę przede wszystkim o ponad 100 ha na północy Krakowa przy rzece Prądnik. To mógłby być pierwszy z nich – Park XXL Dolina Prądnika. Oprócz tego chcielibyśmy również stworzyć Park XXL Zesławice oraz Park XXL Krzemionki – mówi Łukasz Gibała w środowym wywiadzie przeprowadzonym przez Marka Mikołajczyka z „Dziennika Gazety Prawnej”.

Chodniki i kanalizacja

Informuje, że jego drugą najważniejszą kwestią w zarządzaniu Krakowem będzie zmiana podejścia do wydatków publicznych. Przekonuje, że zamiast organizacji wielkich imprez, jak na przykład igrzyska europejskie, wolałby środki publiczne przeznaczać na naprawę i budowę chodników.

– Wie pan, że w Krakowie – drugim największym mieście w Polsce – wciąż są miejsca, w których dzieci od wielu lat chodzą do szkoły poboczem? Albo domy, do których nadal nie ma doprowadzonej kanalizacji? To żenujące – dodaje.

Czas na budowę metra

Polityk zapewnia, że trzecim jego filarem rządzenia będzie próba poradzenia sobie z problemem korków. Przekonuje, że da się to zrobić poprzez rozwój transportu szynowego, w tym szybkiej kolei miejskiej.

– Ale myślę, że nie odbędzie się także bez zejścia pod ziemię. Musimy wybudować w Krakowie metro. I zdaję sobie sprawę, że to bardzo droga inwestycja, dlatego chcemy pozyskać nie tylko pieniądze unijne, lecz także środki centralne. Z takiego samego rozwiązania przed laty skorzystała Warszawa. Uważam, że w tym przypadku powinno być podobnie – mówi Łukasz Gibała.

Pożyczki od ojca

Łukasz Gibała w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” mówi, że od ojca otrzymał początkowo 50 mln złotych pożyczki.

– Pieniądze zostały zainwestowane w moją firmę. Pożyczka została wzięta na warunkach komercyjnych, cały czas są naliczane od niej odsetki. Jestem właścicielem fabryki, która produkuje filament do druku 3D. Cały czas zwiększamy produkcję, chcemy wybudować nową halę. W tym celu kupiliśmy ziemię pod Niepołomicami. Oczywiście poza Krakowem, żeby nie było konfliktu interesu. Już teraz jesteśmy jednym z największych producentów filamentu wysokiej jakości w Europie Środkowo-Wschodniej. Eksportujemy go teraz do ponad 70 państw. I powiem szczerze, jestem dumny, że nasze produkty oznaczone „made in Poland” mogą iść w świat – podkreśla.

Zdradza, że jego ojciec (właściciel sieci dystrybucyjnej alkoholi) pożyczył jego spółce ponad 200 mln złotych. – Zaciągnęliśmy jeszcze inne zobowiązania. Ta kwota jest większa – mówi Gibała. – Pieniądze są przeznaczone na działalność firmy. Nie mogę korzystać z tych pieniędzy na cele prywatne.

Później podkreśla, że część pieniędzy (mowa o ponad dwóch mln złotych) pożyczył od swojej spółki na prywatne cele. – Tak i wykazałem to w oświadczeniu majątkowym. Pożyczka, którą zaciągnąłem dla siebie, była oprocentowana wyżej niż pożyczka mojej spółki względem mojego ojca. W związku z tym firma na tym zarabiała. Było to dla niej korzystne – zaznacza Gibała.

Deweloperka

W wywiadzie zapewnia, że jego ojciec nie jest deweloperem. – Z tego co wiem, mój ojciec całkowicie wycofał się z pomysłów dotyczących nieruchomości przy Lea. Nie zamierza tam ani nic budować, ani burzyć. O żadnych innych planach dotyczących inwestycji mieszkaniowych mi nie wiadomo. Według mojej wiedzy, ani nie zajmuje się tym bezpośrednio, ani nie posiada żadnych udziałów w spółkach deweloperskich – podkreśla.

– Próbuje się zrobić z mojego ojca kogoś, kim nie jest, bo deweloperzy generalnie cieszą się złą opinią w Krakowie. I to jest często zasłużona zła opinia, bo wielu z nich realizuje inwestycje kosztem zwykłych mieszkańców, patrząc tylko na zyski – dopowiada Gibała.