Karol Suszczyński przejmuje stery Groteski. „Czas zwrócić oczy publiczności ku teatrowi” [Rozmowa]

Karol Suszczyński nowym dyrektorem Teatru Groteska fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl/M. Zimakiewicz
Nowy sezon artystyczny Teatr Groteska rozpocznie pod kierownictwem Karola Suszczyńskiego. Nowy dyrektor zastąpi na tym stanowisku Adolfa Weltschka, który sceną przy ul. Skarbowej rządził 25 lat.

Ewelina Bajorek-Dziuban, LoveKraków.pl: Dziś, 1 września, oficjalnie przejmuje Pan stery Teatru Groteska. Jak się Pan czuje w nowej roli?

Karol Suszczyński, dyrektor Teatru Groteska: Jestem potwornie stremowany, ale też niezwykle szczęśliwy, że prezydent zdecydował się powołać mnie na to stanowisko. Przyjął decyzję komisji konkursowej pozytywnie, dzięki czemu będę mógł wprowadzać zmiany w tym teatrze.

O jakich zmianach mowa?

Zależy mi na tym, żeby teatr szedł drogą współczesnego, plastycznego, wizualnego teatru lalek. Polega to na szukaniu nowych, atrakcyjnych form wypowiedzi, nowych ciekawych środków ekspresji scenicznej, które będą jak najlepiej korespondowały z tekstem i tematem danego spektaklu. Chciałbym, aby na scenie pojawiały się nowe, atrakcyjne formy lalkowe, wizualne, plastyczne, żeby wzbogacać repertuar nie tylko o nowe tytuły, ale i o realizacje kierowane do nowych widzów, czyli do zdecydowanie szerszej publiczności. Groteska już od początku swojej działalności oferuje realizacje zarówno dla tych najmłodszych, jak i najstarszych widzów, ale pewną nowością, co prawda mającą już prawie dwie dekady w Polsce, jest teatr dla najnajów i o nim też będę myślał.

Jest Pan absolwentem wydziału Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku. Skąd to zamiłowanie do teatru, a przede wszystkim do teatru lalek?

Myślę, że studia na uczelni białostockiej pokazały mi nieświadome za czasów dzieciństwa obcowanie z lalkami. Mój ojciec był artystą cyrkowym, a cyrk i teatr lalek od wieków są sztukami, które idą bardzo blisko siebie, przeplatając się co chwila. W zeszłym wieku z rozrywki popularnej przekształciły się w rozrywkę wysoką. Cały czas elementy sztuki cyrkowej pojawiają się w teatrze lalek i odwrotnie – lalki pojawiają się w cyrku. Gdzieś to ziarno zostało zasiane w dzieciństwie. Natomiast pełna miłość do lalek zrodziła się podczas studiów na Akademii Teatralnej. Już wtedy wiedziałem, że kończąc je nie chcę pracować na scenie, ale zajmować teatrem w jakiś inny sposób. To się w pierwszej kolejności objawiło w pracach naukowych, w mojej obecności w środowisku jako krytyk, badacz i historyk teatru lalkowego, a dziś kolejne stadium tego wcielenia - dyrektor Teatru Groteska.

Obecnie teatr lalek jest niejako sprofilowany na widza dziecięcego. Czy chciałby Pan zmienić to postrzeganie?

Niestety jest tak, że my cały czas pokutujemy za powojenne decyzje, kiedy teatr lalek na prośbę lalkarzy został przypisany dziecku. Co ciekawe, teatr lalek nigdy nie był teatrem dla dzieci. Dziecko nie było wyodrębnionym widzem, a jednym z wielu, które w poprzednich wiekach obserwowało formy lalkowe takie, jakie wtedy były. Dopiero okres modernizmu drugiej połowy XIX wieku i uświadomienie sobie, że lalka teatralna jest dobrym elementem do kontaktu z dziećmi, jest ciekawym przekaźnikiem treści, bo dziecko lalce wierzy, ufa, zaprzyjaźnia się z nią, spowodowały, że w kręgach pedagogicznych zaczęła się kształtować myśl dotycząca wykorzystania lalki w procesie edukacji dziecięcych. Pierwszy polski teatr lalek dla dzieci to Maria Weryho i 1900 rok, zatem 123 lata temu. Tuż przed wojną były raptem dwa stacjonarne teatry lalek dla dzieci. To dopiero okres powojenny, okres komuny, naśladowania wzorców wschodnich, dzięki którym mamy co prawda instytucjonalne teatry, sprawił, że przypisano teatr lalkowy teatrowi dziecięcemu. Natomiast nie wszyscy twórcy wiernie trzymali się tej zasady i trzeba być wdzięcznym Zofii i Władysławowi Jaremom, którzy otwierali Groteskę w 1945 roku, że myśleli o wszystkich odbiorcach. Warto przypomnieć, że „Cyrk Tarabumba” miał dwie wersje – poranna dla dzieci, a popołudniowa dla widzów dorosłych. Krakowskie środowisko ma więc świadomość tego, że do teatru lalek chodzi się także na repertuar dla widzów dorosłych.

Jakie spektakle będziemy więc mogli zobaczyć na scenie Groteski?

Pierwszy spektakl dedykowany będzie dzieciom młodszym. To „Wszechświaty mojego taty” w reżyserii Małgorzaty Dębskiej. Tekst został napisany na zamówienie przez Katarzynę Matwiejczuk. We wtorek zaczynamy próby, a premiera już w październiku. Później w grudniu zaprosimy na premierę dla najnajów „W trawie” o mikroświecie przyrody, czyli tych wszystkich stworzątkach – czasem pięknych, a czasem przerażających – mieszkających pod naszymi stopami. Dla starszych dzieci planujemy w marcu premierę „Niebieskiego ptaka” w reżyserii Uliji Bilińskiej, która jest z Ukrainy. Następnie „Dziwny przypadek psa nocną porą” w reżyserii Agaty Biziuk. To już propozycja dla starszych dzieci i młodzieży. Temat trudny, poświęcony odmienności. Tekst, którego głównym bohaterem jest chłopiec ze spektrum autyzmu. A finałowo w czerwcu realizacja „Męczeństwa i śmierci Jean Paul Marata” w reżyserii Konrada Dworakowskiego ze scenografią Mariki Wojciechowskiej.

Ma już zatem Pan plany na cały sezon artystyczny.

Mam plany na pięć sezonów artystycznych, mimo że zostałem powołany na trzy. One oczywiście będą się zmieniać, nie wszystkie tytuły zapewne wejdą, ponieważ muszę rozpoznać specyfikę regionu, zobaczyć zainteresowania mieszkańców i sprawdzić, czy propozycje oraz wizja teatru, jaki chciałbym zrobić, się sprawdzą.

Jakie są Pana priorytety, jeżeli chodzi o rozwój teatru? Na czym Panu najbardziej zależy?

Zależy mi na tym, aby ten teatr w końcu wrócił do szerszego obiegu środowiskowego. Groteska w ostatnich latach troszeczkę się wyciszyła, nie pojawiała się na festiwalach, nie była obecna na różnych konkursach. Teatr nie wyjeżdżał często, nie grał poza swoją siedzibą. Bardzo mi zależy na tym, żeby nowe produkcje, nowe realizacje były zapraszane na wszelkiego rodzaju ważne wydarzenia festiwalowe w kraju, a także za granicą. Czas zwrócić oczy publiczności ku teatrowi.

A co z budową nowej siedziby? Jak wiadomo, scena przy Skarbowej nie jest w pełni dostosowana do osób z różnymi niepełnosprawnościami.

Dalej mam poczucie, że w XXI wieku powinniśmy mieć teatr z XXI wieku. Niestety, żeby osiągnąć to marzenie, najpierw muszę udowodnić, że warto wydać kilkadziesiąt milionów złotych na to, żeby nowy budynek powstał. Mam nadzieję, że się to uda. Prezydent nie mówi „nie”, ale są oczywiście postawione pewne warunki, a czas negocjacji na pewno nie jest tym okresem teraz. Teraz muszę zacząć wprowadzać moje pomysły, wdrażać idee, pokazywać szerszej publiczności nowe zjawiska, nowe formy, tytuły i udowadniać, że ludzie chcą na to przychodzić.

Wielka Parada Smoków czy festiwal Materia Prima to flagowe projekty Teatru Groteska, zainicjowane przez byłego dyrektora Adolfa Weltschka. Zamierza Pan je kontynuować?

Tak, mam to wpisane w swój program. Uważam, że są to dobre działania artystyczne promujące teatr, promujące region i uważam, że powinny być cały czas realizowane.

Jak Pan zdradził, pierwsza premiera tego sezonu „Wszechświaty mojego taty” już w październiku. O czym opowiada ten spektakl?

To opowieść o tym, jak wiele poświęceń, wyrzeczeń, pomysłów i zabaw potrafi zrealizować ojciec z miłości do córki. Ojciec, który w oczach dziecka, jest supermanem, superbohaterem, chociaż nie zawsze jest to prawda. Czasami trzeba przed dzieckiem stworzyć pewien wyidealizowany obraz, z którego dziecko zdaje sobie sprawę lub nie. Teraz trzeba zadać sobie pytanie, co się dzieje w momencie, kiedy zza tego wyidealizowanego obrazu zaczynają się objawiać prawda o rodzicach. Czy ta miłość pozostaje? Czy pomimo różnych wad rodziców cały czas kwitnie i się rozwija? Czy najprostsze rzeczy, które robi rodzic dla dziecka, są najważniejszymi emocjonalnymi doświadczeniami wieku młodości? Myślę, że to będzie ciekawa realizacja ze względu przede wszystkim na pomysł reżyserski. Główna bohaterka jest jedna, ale ojców mamy pięciu. Każdy z nich to inna moc, inny bohater, inny wygląd, inne predyspozycje i inny wyimaginowany obraz dziecka, ale suma ich wszystkich to jeden najważniejszy tata.

Ciekawe będą też pomysły plastyczne, wykorzystanie różnych form lalkowych, wprowadzenie na naszą małą scenę kopułową samochodu, co nie jest wcale takie proste, także ze względów technicznych tego teatru, a dodatkowo korzystanie z dobrodziejstwa i wyjątkowości samej sali.

Premierę zaplanowaliśmy na 28 października, a dzień wcześniej odbędzie się antypremiera. Natomiast 26 zapraszamy publiczność na trzecią próbę generalną, po której zorganizowana zostanie rozmowa z publicznością dotycząca tej realizacji.

***
Karol Suszczyński jest doktorem literaturoznawstwa, historykiem, krytykiem, badaczem teatru lalek oraz adiunktem w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie (Filia w Białymstoku). Na stanowisko dyrektora Teatru Groteska został powołany w drodze postępowania konkursowego.