Kierowca, który wjechał w przystanek na Bora-Komorowskiego, wciąż jest poszukiwany

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W nocy z soboty na niedzielę kierowca osobowego forda wjechał z dużą prędkością w przystanek autobusowy. Wiata została rozbita w drobny mak. Sprawca jednak oddalił się z miejsca zdarzenia i wciąż nie został zatrzymany.

– Całe szczęście że zdarzenie miało miejsce o takiej godzinie, gdzie na przystanku nie było nikogo. W innych okolicznościach post mógłby zawierać kondolencje dla rodziny... lub wielu rodzin... – można było przeczytać w niedzielę na profilu Okiem Inspektora. Dołączone zdjęcia robiły duże wrażenie: kompletnie rozbita wiata, mnóstwo szkła, uszkodzona barierka przy schodach i samochód leżący na boku. Łatwo sobie wyobrazić, co stałoby się, gdyby ktoś czekał tam na autobus.

Sprawa w toku

Zapytaliśmy policję o dotychczasowe ustalenia dotyczące wypadku. Szczegółów na razie nie ma zbyt wiele: służby otrzymały zgłoszenie tuż przed godziną 2. – Z relacji świadka wynikało, że kierowca Forda pieszo oddalił się z miejsca – informuje Anna Wolak-Gromala z Komendy Miejskiej Policji.

Niedługo potem pojawiły się informacje, że osoby podróżujące tym samochodem zostały zatrzymane w okolicach ronda Kocmyrzowskiego. Policja jednak nie potwierdza tych informacji.

– Policjanci z Komisariatu Policji III prowadzą postępowanie w tej sprawie, które ma na celu ustalenie i zatrzymanie sprawcy – podaje przedstawicielka krakowskiej policji. Więcej szczegółów nie jest podawanych do publicznej wiadomości ze względu na dobro postępowania.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Czerwony