„Kobiety z rodziny Kossaków mogą stać się naszymi przewodniczkami” [Rozmowa]

Aśka Warchał-Beneschi: Dla mnie i dla wielu dziewczyn z mojego pokolenia 30-latek biolożka Simona Kossak jest postacią kultową. fot. Adelina Krupski

– Postulujemy powstanie nowej, dwuczłonowej instytucji miejskiej: Muzeum HERstorii Sztuki przy Muzeum Rodziny Kossaków w willi, również z prezentacją twórczości malarskiej mężczyzn z rodziny. Chcemy, aby powstało miejsce faktycznie dla wszystkich, łączące różne środowiska, prawdziwa agora miejska – mówi Aśka Warchał-Beneschi, historyczka sztuki, inicjatorka utworzenia Muzeum HERstorii Sztuki przy Muzeum Rodziny Kossaków.

Natalia Grygny: Dlaczego w Krakowie powinno powstać Muzeum HERstorii Sztuki?

Aśka Warchał-Beneschi, historyczka sztuki, inicjatorka utworzenia Muzeum HERstorii Sztuki przy Muzeum Rodziny Kossaków:

Nasze miasto coraz bardziej docenia wkład kobiet w swoją historię, co ogromnie cieszy, natomiast brakuje łapania tych opowieści w sformalizowany i chroniący je od zapomnienia sposób. Jako mieszkanki mamy potrzebę poznawania naszej lokalnej genealogii, co pokazują działania fantastycznych NGO-sów, np. Fundacji Przestrzeń Kobiet, która opracowała Krakowski Szlak Kobiet i cykl Przewodniczek po Krakowie. Działała 12 lat i zniknęła. Co dalej z jej dorobkiem, czy on też zniknie? Znikanie kobiet z historii to taki fenomen powtarzający się od wieków. Kolejne pokolenia co rusz na nowo muszą „odkrywać” swoje poprzedniczki na własną rękę. Możemy temu zapobiec poprzez utworzenie miejskiej instytucji, która o te historie kobiet, herstorie będzie się troszczyć.

Tutaj chciałabym się odnieść do idei, że miałoby to być nie tylko Muzeum HERstorii, ale HERstorii Sztuki.

Idea powstała jako bezpośrednia odpowiedź na propozycję pani dyrektor Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK wzniesienia przy Kossakówce ogromnego pawilonu i utworzenia w nim Muzeum Historii Sztuki. Na szczęście pomysł ten porzucono. My jednak zdecydowałyśmy się pozostać przy herstorii sztuki. Chcemy tworzyć miejsce spotkania dla wszystkich, miejsce snucia opowieści o przeszłości, ale i o naszym tu i teraz, o różnorodnych doświadczeniach kobiet w Krakowie, w Polsce dziś. Sztuka, język wizualny, pozwala dużo głębiej wejrzeć w perspektywę drugiego człowieka.

W swojej koncepcji zaznacza Pani, że krakowianki potrzebują takiego miejsca, w którym poznawałyby swoją genealogię.

W Muzeum HERstorii Sztuki planujemy wystawy historyczne, sztuki współczesnej, edukacyjne czy też ekspozycje tworzone partycypacyjnie przez grupy społeczne ze wsparciem kuratorki lub kuratora. To dobry wstęp do wspólnej rozmowy różnych środowisk. Często wydaje nam się, że z osobami o odmiennych poglądach nie dojdziemy do porozumienia – dlatego dyskusje się kończą i nie idziemy dalej. Boimy się, że w naszej relacji przekroczymy jakiś most, nie będzie odwrotu, coś się zmieni. A co jeśli to ryzyko jest w stanie wziąć na siebie instytucja publiczna? Być miejscem konfrontowania wątpliwości, przekraczania baniek algorytmów.

Miejsce ponad podziałami?

Jestem przekonana, że poprzez sztukę i opowieści kobiece jesteśmy w stanie znaleźć punkty wspólne. Obecnie najtrudniejszym społecznie tematem w Polsce jest aborcja. Jeśli pozostaniemy przy podziale na „morderczynie dzieci” i „strażniczki patriarchatu”, to się nie spotkamy i nie zrozumiemy. Być może to problem etyczny, co do którego rozwiązania nigdy się ze sobą w pełni nie zgodzimy. Dla jednych priorytetem będzie autonomia ciała kobiety, dla drugich – autonomia nowego życia. Nie wiem, czy te wartości mogą współistnieć. Ale jeśli otworzymy rozmowę z poziomu własnych doświadczeń, będziemy mówić – np. poprzez sztukę – o tym, co my przeżywamy, a nie co nam się o innych osobach wydaje, to być może odnajdziemy w ich opowieściach coś, dzięki czemu nawiąże się między nami nić porozumienia.

I kobiety z rodu Kossaków mogłyby pomóc w zbudowaniu takich mostów łączących różne środowiska?

Gdyby nie one, ten projekt by nie powstał. Wymyśliłam Muzeum HERstorii Sztuki przy Kossakówce w momencie, w którym radny Michał Drewnicki udostępnił pierwszą koncepcję MOCAK na zagospodarowania willi wraz z wielkim pawilonem. Kiedy całe to zamieszanie wybuchło, zauważyłam, że każda strona sporu podkreśla ogromną rolę dorobku kobiet z rodziny Kossaków. Wykorzystajmy tę wyjątkową zgodność należycie, dorobek godnie upamiętnijmy, a jednocześnie wyjdźmy naprzeciw potrzebom współczesnych krakowianek! Te kobiety z Kossaków i ich życiorysy są bardzo różne, tak jak i my dzisiaj.

Każda z nich mogłaby stać się kimś w rodzaju przewodniczki?

Dokładnie, nie pomnikiem ze spiżu, ale przewodniczką, osobą z krwi i kości, nie wolną od wad, od której jednak coś ważnego dla siebie możemy zaczerpnąć. Dla mnie i dla wielu dziewczyn z mojego pokolenia 30-latek biolożka Simona Kossak jest postacią kultową. Inspiruje życiem na własną rękę wśród zwierząt w Białowieży, działaniem w zgodzie ze sobą, walką o ochronę przyrody. Choć z Kossakówką jako domem rodzinnym miała relację trudną, to dlaczego dzisiaj ogrodu wokół willi nie nazwać jej imieniem i nie prowadzić w nim debat o zieleni miejskiej? Nie ja jedyna przeżywałam pierwsze zawody miłosne z Marią Pawlikowską-Jasnorzewską jako towarzyszką. Odkąd działamy jako inicjatywa kobiety w różnym powierzają mi swoje historie, opowiadają jedne o prowadzeniu przez życie przez Magdalenę Samozwaniec, inne o wracaniu raz po raz do powieści Zofii Kossak-Szczuckiej. Pomiędzy kuzynkami relacje wcale łatwe nie były, tak jak nie są pomiędzy nami. A jednak tworzy się przestrzeń spotkania, tę szansę trzeba wykorzystać! Niedawno MOCAK przedstawił kolejną koncepcję zagospodarowania Kossakówki, wedle której jedynie Maria Pawlikowska-Jasnorzewska ma otrzymać swój pokoik. To za mało.

Muzeum HERstorii Sztuki – zgodnie z Pań postulatem - mogłoby powstać w pawilonie od strony Alej. A może w grę wchodzi też jakieś inne miejsce, niekoniecznie Kossakówka?

Postulujemy powstanie nowej, dwuczłonowej instytucji miejskiej: Muzeum HERstorii Sztuki przy Muzeum Rodziny Kossaków w willi, również z prezentacją twórczości malarskiej mężczyzn z rodziny. Chcemy, aby powstało miejsce faktycznie dla wszystkich, łączące różne środowiska, prawdziwa agora miejska. Aby to się powiodło, musi powstać nowa instytucja z nowym kredytem społecznego zaufania. Kossakówka, ze swoją historią słynnego salonu otwartego, jest idealną lokalizacją. Może na nowo stać się miejscem tętniącym życiem, miejscem gorących, ważnych dyskusji wpisanych w przemyślany program wystaw i wydarzeń. Skromny metraż mądrze wykorzystany rozpościera ekscytujące możliwości. Nie musimy zamrażać historii, możemy się na niej wspierać. To transakcja dwustronna, poprzez zanurzenie instytucji w teraźniejszości zainteresujemy fascynującymi dziejami rodziny Kossaków kolejne pokolenia. Win-win. W najbliższych miesiącach liczymy na przeprowadzenie konsultacji społecznych ws. zagospodarowania Kossakówki. Przewodnicząca Komisji Kultury Rady Miasta Krakowa Małgorzata Jantos, obiecała nam, że przedstawi nasz głos za konsultacjami innym radnym. Mądrze zaprojektowane konsultacje mogą jednocześnie działać jako „muzeum w budowie”, edukować o przeszłości miejsca, a na warsztatach wyłapywać potrzeby mieszkanek i mieszkańców Krakowa, w tym najbliższych sąsiadów Kossakówki, jakie przyszła, nowoczesna instytucja kultury może spełnić. Jakiekolwiek rozstrzygnięcia przyniesie przyszłość: my jako Inicjatywa_Intytucji Muzeum HERstorii Sztuki w Krakowie działamy długofalowo.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto