W zeszłym tygodniu w nocy z wtorku na środę pod jeden z bloków przy ul. Na Błonie przyjechało kilka wozów policyjnych. – Wyglądało to tak, jakby była egzekucja – napisał do nas czytelnik, który był przekonany, że w mieszkaniu doszło do zabójstwa.
Mężczyzna, który do nas napisał, był przekonany, że w bloku, gdzie mieszka jego babcia, doszło do zabójstwa. Ofiara miała zostać postrzelona w głowę. – Z relacji sąsiadów wynika, że podobno odkryli to, bo krwi było tyle, że spod zamkniętych drzwi wypływała na klatkę – napisał do nas czytelnik.
Sąsiedzi snuli przypuszczenie, że samotny mężczyzna trudził się handlem narkotykami, a to, co go spotkało, było egzekucją.
Tym razem wyobraźnia wyprzedziła rzeczywistość, choć ustalenie tego, co się wydarzyło, trochę zajęło. Nie pomogła policja, która ani nie zaprzeczyła tym doniesieniom, ani ich nie potwierdziła.
Dopiero w prokuraturze udało nam się dowiedzieć, że prowadzone jest postępowania przeciwko Arturowi T., który jest podejrzany o spowodowanie średniego uszczerbku na zdrowiu innego mężczyzny.
Alkoholowe starcie
– Z materiałów sprawy na aktualnym etapie postępowania wynika, że w nocy 18 sierpnia w mieszkaniu przy ul. Na Błonie doszło do bójki między dwoma mężczyznami, którzy zamieszkiwali w jednym lokalu. Do zdarzenia doszło, gdy obaj mężczyźni byli nietrzeźwi. Nie ustalono, by w jego toku ktokolwiek użył niebezpiecznego narzędzia – tłumaczy Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Krwi faktycznie mogło być dużo, ponieważ pokrzywdzony z urazami głowy trafił do szpitala. – Obecnie trwa oczekiwanie na wyjaśnienie kwestii stanu zdrowia pokrzywdzonego i pojawienie się możliwości jego przesłuchania – mówi Hnatko.
W Zakładzie Medycyny Sądowej eksperci ocenili, że obrażenia ciała spełniają wymogi art. 157 §1 k.k. Oznacza to, że podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
– Wobec podejrzanego Artura T. zastosowano wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z niektórymi osobami – informuje Janusz Hnatko.