„Najważniejsze jest niezawracanie z własnej drogi, wiara w to, co się robi, mimo wątpliwości...” – powiedział kiedyś Penderecki. Jego śmierć wstrząsnęła światem kultury. Wybitnego kompozytora żegnają artyści, ludzie kultury, politycy i dziennikarze.
Muzyka ponad granicami
Krzysztof Penderecki przyszedł na świat 23 listopada 1933 roku w Debicy. Kompozycję studiował pod kierunkiem Franciszka Skołyszewskiego, a następni kontynuował studia w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej. Ukończył je w 1958 roku.
Świat usłyszał o Pendereckim rok później, kiedy to pojawił się na Festiwalu Warszawska Jesień. Jedne z najbardziej rozpoznawalnych utworów kompozytora to „Ofiarom Hiroszimy – Tren”, „Pasja według św. Łukasza”, „Polskie Requiem” i „III Symfonia”.
Jego muzyka nieraz zdobiła dzieła twórców filmowych. Kompozycje Pendereckiego znalazły się w filmach takich jak „Lśnienie” Stanleya Kubricka, „Egzorcysta” Williama Friedkina”, „Dzikość serca” Davida Lyncha, „Ludzkie dzieci” Alfonso Cuarona, „Katyń” Andrzeja Wajdy czy „Wyspa tajemnic” Martina Scorsese.
W 2012 roku dziennik The Guardian nazwał go „najprawdopodobniej największym żyjącym polskim kompozytorem”.
Czas stanął w miejscu
29 marca 2020 roku. Ten dzień już na zawsze zapisze się w polskiej kulturze. W niedzielę o poranku rodzina artysty poinformowała, że wybitny kompozytor odszedł po długiej chorobie.
Niedzielna informacja wstrząsnęła nie tylko polską kulturą. Pendereckiego zegnają również światowe media – The Guardian, The Telegraph, Jerusalem Post, Die Welt, czy "Spiegel". Wolny duch, jeden z najwybitniejszych kompozytorów XX i XXI wieku, istotna postać współczesnej muzyki – to wspólny mianownik dla wszystkich publikacji.
Z Krakowa w świat
Penderecki był mieszkańcem Krakowa przez ponad 60 lat. W 2013 roku otrzymał honorowe obywatelstwo naszego miasta.
Tu zaczął studiować kompozycje, kontynuował studia w Akademii Muzycznej (dawniej – Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej). W 1958 r. objął asystenturę w Katedrze Kompozycji na swojej macierzystej uczelni, a w roku 1972 został mianowany jej rektorem. Tę funkcję pełnił do 1987 roku.
W niedzielę w Radiu Kraków prof. Stanisław Krawczyński, rektor Akademii Muzycznej podkreślał, że „z chwilą odejścia profesora, polska kultura poniosła niepowetowaną stratę”.
Kompozytor w latach 1987–1990 był dyrektorem artystycznym Filharmonii Krakowskiej.
– Dzieła Krzysztofa Pendereckiego prawykonywane były przez zespoły naszej instytucji zarówno w Polsce, jak i w świecie. Kilka miesięcy temu, w listopadzie 2019 roku, w praskiej archikatedrze chóry Filharmonii Krakowskiej wykonywały monumentalne Credo Mistrza z okazji jubileuszu 86. urodzin. Krzysztof Penderecki był tam z nami – czytamy na stronie krakowskiej filharmonii.
Swoją dyrygencką karierę rozpoczął w latach 70. XX wieku. Dyrygował największymi orkiestrami świata – prowadził zespoły symfoniczne wykonujące m.in. utwory Beethovena, Schuberta, Mendelssohna, Szostakiewicza i jego własne.
Muzyka była jego życiem – dlatego też chętnie wspierał młodych twórców. To z jego inicjatywy powstało Europejskie Centrum Muzyki w Lusławicach.
Penderecki powiedział kiedyś, że „mieszkać może wszędzie, a żyć – tylko w Lusławicach”. Kompozytor założył tu własny ogród, który w przeciągu czterdziestu lat stał się trzydziestohektarowym parkiem pełnym rozmaitych gatunków krzewów i drzew.
Kraków żegna Maestro
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski w swoim pożegnaniu podkreślił, że „twórczość Pendereckiego to zjawisko w historii muzyki, nie tylko polskiej”.
– Wiemy, że Kraków był dla Niego miejscem szczególnym (…) To właśnie dzięki jego wsparciu powstała Orkiestra Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa – Sinfonietta Cracovia. Dziś należąca do europejskiej czołówki. To też było jego dzieło... – napisał prezydent Krakowa.
Kondolencje rodzinie i bliskim Krzysztofa Pendereckiego złożył również marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski.
– To wielka strata dla polskiej kultury. Jeszcze kilka miesięcy temu miałem przyjemność spotkać się z Panem Profesorem i jego małżonką, kiedy podpisywaliśmy list intencyjny o utworzeniu centrum twórczości wybitnego kompozytora. Nie sądziłem, że będzie to ostatnie takie spotkanie – napisał marszałek.
Wielka strata
– Polska kultura poniosła dziś wielką i niepowetowaną stratę. Po długiej chorobie odszedł Maestro Krzysztof Penderecki, którego muzyki słuchano od Japonii po Stany Zjednoczone. Czerpiąc z bogatego dziedzictwa polskiej kultury nadawał jej wymiar uniwersalny. Ciepły i dobry człowiek – tymi słowami pożegnał kompozytora minister kultury Piotr Gliński.
Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że Penderecki „swoją twórczością wyznaczył całą epokę w kulturze polskiej i światowej”.
– W 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej wybrzmiało jego monumentalne dzieło „Polskie Requiem”. Był to jeden z ostatnich publicznych występów wielkiego Kompozytora – napisał.
„Nieocenione zasługi”
I tu wracamy do Krakowa. Kompozytora pożegnało również Krakowskie Biuro Festiwalowe. W ostatnich latach Penderecki był honorowym gościem festiwali Sacrum Profanum, Festiwalu Muzyki Filmowej i festiwalu muzyki dawnej Misteria Paschalia.
W 2018 roku z okazji 85. urodzin kompozytora, prezydent Krakowa nadał sali audytoryjnej Centrum Kongresowego Ice Kraków imię kompozytora.
– Jego zasługi dla światowej kultury i Krakowa, którego mieszkańcem był od ponad 60 lat, są nieocenione. Był on również jednym z najbardziej znanych Polaków na świecie. Krakowskie Biuro Festiwalowe ze smutkiem żegna Maestro i przekazuje na ręce rodziny kondolencje – czytamy w komunikacie KBF.
Wspomnienie zmarłego kompozytora pojawiło się również w mediach społecznościowych Piwnicy pod Baranami.
– Niezwykle smutna wiadomość z samego rana. Dziś w nocy, po długiej, ciężkiej chorobie zmarł Krzysztof Penderecki. Wielki, wybitny kompozytor, współtwórca Piwnicy pod Baranami. Odcisk jego dłoni został wmurowany w Piwniczną ścianę latem 2018 roku (tuż obok odcisku dłoni Andrzeja Wajdy) – czytamy.
Krakowskie teatry żegnają Mistrza
– Ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że dzisiaj zmarł Krzysztof Penderecki – jeden z najwybitniejszych polskich kompozytorów, artysta światowego formatu, laureat dziesiątek prestiżowych nagród – taki wpis pojawił się na facebookowej stronie Starego Teatru.
Kompozytor był twórcą muzyki do spektakli „Matka" Stanisława Ignacego Witkiewicza „Witkacego” (1964) i „Wyszedł z domu" Tadeusza Różewicza (1965), w reżyserii Jerzego Jarockiego oraz „Nieboska komedia" Zygmunta Krasińskiego, w reżyserii Konrada Swinarskiego (1965).
– Odszedł jeden z największych twórców naszych czasów – tymi słowami z Maestro żegna się Teatr Słowackiego.
Penderecki kilkukrotnie współpracował z teatrem. Był autorem muzyki do trzech przedstawień: „Dziadów” Adama Mickiewicza w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego (1963), „Przychodzę opowiedzieć Jerzego Broszkiewicza” w reż. Bronisława Dąbrowskiego (1964), jak i do światowej prapremiery „Brata naszego Boga” Karola Wojtyły w reż. Krystyny Skuszanki (1981).
22 października 2012 roku dyrygował koncertem inauguracyjnym otwierającym działalność Małopolskiego Ogrodu Sztuki.
„Odszedł gigant muzyki"
Pendereckiego w mediach społecznościowych żegnają muzycy, artyści, pisarze czy dziennikarze.
– Nie żyje Krzysztof Penderecki. Wielki Polak, kompozytor, muzyk. Człowiek kultury jakiej nam dziś potrzeba - wysokiej, sięgającej szczytów, napełniającej ducha nadzieją – napisała Janina Ochojska.
– Odszedł gigant muzyki – przyznał kompozytor Antoni Komasa-Łazarkiewicz.
– Drogi Panie Krzysztofie, Mistrzu... Dziękuję za każdą nutę, za muzykę która we mnie i przede mną – tak pożegnał kompozytora wokalista Andrzej Piaseczny.
– Mistrzu! Spoczywaj w spokoju – napisał dziennikarz Hirek Wrona.
– Zmarł Krzysztof Penderecki, wybitny kompozytor, wirtuoz batuty, ambasador polskiej kultury. Spoczywaj w pokoju Mistrzu – napisał Szymon Hołownia.
– Maestro był nie tylko jednym z najwybitniejszych kompozytorów na świecie, ale i oddanym miłośnikiem natury. Drzewa były jego pasją: zgromadził tysiące gatunków (niektóre z nich, opowiadał, nie miały prawa rosnąć w tej części świata, a w jego parku przyjmowały się) tworząc w Lusławicach największą kolekcję drzew w tej części Europy! Poczytajcie koniecznie o maestro „zielony kciuk”, jak sam o sobie mówił, a także koniecznie posłuchajcie choćby jednego nagrania. Będzie to piękny ukłon w kierunku mistrza, a może będziecie mieć styczność z jego twórczością po raz pierwszy? – napisała na Instagramie piosenkarka Mela Koteluk.
Mistrza pożegnał również pisarz Łukasz Orbitowski: – Pamiętam, że gdy byłem młody, śmiałem się z Pendereckiego i bardzo go nie lubiłem. Wydawał mi się kimś pretensjonalnym i odklejonym, kto tworzy dla wąskiego grona podobnych sobie twórców. Dlatego też drwiłem i przeklinałem te gargantuiczne imprezy, które organizował. Penderecki, ze swoją powagą, przejęciem sobą i stołkiem, jaki przypadł mu w udziale na karuzeli życia, był tez kwintesencją krakowskości. A Krakowa, dobrych starych krakowskich rodzin nienawidziłem najbardziej na świecie. Dalej ich nie lubię. Ale potem usłyszałem muzykę Krzysztofa Pendereckiego. Cześć jego pamięci – podsumował.