News LoveKraków.pl

Licencjonowany przewodnik po mieście. Z jakimi trudnościami się mierzy?

Zdjęcie ilustracyjne fot. LoveKraków.pl

W Krakowie jest ich ok. kilkuset. Oprowadzają zwiedzających, opowiadając im historię miasta m.in. w języku angielskim, niemieckim, francuskim, bułgarskim, chorwackim, hiszpańskim, japońskim, niderlandzkim, portugalskim, rosyjskim, serbskim, słowackim, szwedzkim, węgierskim, włoskim.

Jak wygląda praca przewodnika? Co stanowi największe wyzwanie? Czy ruch turystyczny w Krakowie po pandemii już się odbudował?

Przewodnicy, z którymi udało nam się porozmawiać, zgodnie przyznają, że ruch turystyczny sprzed pandemii nie wrócił jeszcze do Krakowa. I jak mówią, jego odbudowa zajmie jeszcze trochę czasu.

Nasi rozmówcy przyznają, że w ich pracy najbardziej stresujące są kwestie logistyczne.

Barbara Dudek od 20 lat oprowadza turystów niemieckojęzycznych. Uważa, że ruch turystyczny sprzed niespełna czterech lat się nie odbudował.

– Bardzo dużo przyjeżdża młodzieży niemieckiej, jednakże to, co wcześniej – było bardzo dużo zorganizowanych grup seniorów, niemieckich, autobusowych podróży – tego nie ma. W naszym gronie twierdzimy, że jest ok. 20 proc. Mamy głównie młodzież niemiecką i jej głównym punktem w podróży jest Auschwitz, a Kraków to jest tak dodatkowo. Dla nich ważniejsze jest Muzeum Auschwitz niż sam Kraków – przyznaje.

Według niej ruch turystyczny zależy przede wszystkim od warunków gospodarczych, politycznych. –  Wszędzie jest inflacja, może ludzie starsi boją się, że za dużo pieniędzy wydadzą, dlatego są bardziej tacy zachowawczy? – zastanawia się.

Pani Barbara przyznaje, że bardzo ważnym punktem w tej pracy jest współpraca z miastem. – Chodzi o to, by miasto pomogło nam w logistyce. Za mało jest punktów, gdzie możemy wysadzać turystów, którzy przyjeżdżają tymi autokarami, gdzie można ich odbierać. To jest dla mnie wielką bolączką, bo to zawsze najwięcej stresu mi przysparza, a nie praca z ludźmi, tylko właśnie ta logistyka. Tu jest prośba właśnie do miasta, żeby jakoś pochyliło się nad tym problemem – dodaje.

Pan Krzysztof Karwan jest przewodnikiem miejskim, terenowym i beskidzkim. On również uważa, że ruch turystyczny w Krakowie jest mniejszy niż przed laty. Po pandemii przeważają w tej chwili głównie turyści indywidualni. – Natomiast grup zorganizowanych jest zdecydowanie mniej. Spowodowane jest to dodatkowo bliskością wojny na terenie Ukrainy – wyjaśnia.

Zapytany o problemy, na jakie natyka się w swojej pracy wymienia: „wieczne remonty, trudności w przyjeździe autokarami po mieście, niewystarczającą ilość parkingów dla autokarów nie tylko w samym centrum, ale również w jego bliskości”. – Ponadto nie zawsze godziny otwarcia muzeów są dostateczne. Też jest ograniczona ilość biletów – zauważa.

Magdalena Litwa, która jest pilotem wycieczek anglojęzycznych po Krakowie podkreśla, że należy powoli wracać do tego, co było przed pandemią. I ocenia, że zmiany nastąpiły w ciągu ostatnich miesięcy. – Ruch zagraniczny powoli wraca, wycieczki szkolne też zaczęły się organizować – dodaje.

Mówiąc o wzywaniach, które stoją przed tą grupą zawodową przyznaje, że dla niej obecnie najważniejsze jest, by dotrzeć do młodzieży z przekazem, bo jest to coraz trudniejsze. – Po pandemii młodzież troszkę się zmieniła i po prostu musimy do nich też troszkę inaczej mówić. Dzieci bardzo się zmieniły. One są bardzo rozbiegane, trudniej jest się im skupić na tym, co trzeba – opowiada.

Jak zostać przewodnikiem?

Przewodnikiem może zostać osoba mająca co najmniej średnie wykształcenie. Każdy przewodnik otrzymuje licencję po skończeniu kursu i zdaniu kilkustopniowego egzaminu. Przewodnicy oprowadzający w językach obcych, jeśli nie są absolwentami filologii lub nie posiadają odpowiednich stopni kwalifikacji językowych, muszą zdać egzaminy językowe przed specjalną komisją działającą przy Urzędzie Marszałkowskim, w skład której wchodzą m.in. przedstawiciele wydziałów filologicznych krakowskich wyższych uczelni - informuje Stowarzyszenie Przewodników Turystycznycyh.