Lodowa aplikacja na celowniku sanepidu. WSA chłodzi zapędy inspektorów

fot. krzysztof Kalinowski/Lovekrakow.pl
Czy w aplikacji oferującej zamawianie lodów od znanej krakowskiej firmy, która sprzedaje jedynie lody, produkty muszą w opisie mieć informację, że są lodami? Takim zagadnieniem zajmował się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie.

Sanepid uznał, że w aplikacji, za pomocą której można zamawiać lody od „Good Lood” brakuje odpowiednich informacji (m.in. chodziło o składniki i alergeny). Inspektorzy zarzucili firmie również brak odpowiedniego opisania oferowanych produktów – jako lodów.

Pojawiło się więc 10 zarzutów związanych z prawidłową prezentacją i reklamą produktu. – Zdaniem organu wskazane nazwy nie pozwalały na poznanie rzeczywistego charakteru tego środka spożywczego i odróżnienie go od innych produktów, z którymi mógł zostać pomylony – uzasadniał sanepid swoją decyzję.

Firma odpowiedziała, że zajmuje się sprzedażą jedynie lodów – zarówno w tradycyjnych punktach, jak i na dowóz za pośrednictwem aplikacji, dlatego nie ma mowy o wprowadzaniu w błąd konsumentów. Jeśli chodzi o składniki i alergeny, przedsiębiorstwo nie zanegowało tych zarzutów i informacje te zostały zawarte w opisach produktów.  Wracjąc jednak do kwestii "loodów", takie tłumaczenia nie przekonały wojewódzki sanepid, który rozpatrywał odwołanie.

Sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. W piśmie zaznaczono m.in. to, że błędne jest przyjęcie, „iż dla prawidłowej nazwy środka spożywczego, jakim są lody, konieczne jest każdorazowe użycie wyłącznie słowa lody” oraz zaprzeczono, że konsumenci zostali wprowadzeni w błąd.

Dotrzeć do serca millenialsów

Sąd przyznał rację firmie i uchylił decyzję sanepidu. – Skarga była zasadna, ponieważ, wbrew twierdzeniom organu, nie było ryzyka wprowadzenia konsumentów w błąd co do przedmiotu zamówienia poprzez brak użycia przez stronę skarżącą w aplikacji mobilnej słowa „lody", w sytuacji, gdy nazwa aplikacji (…), znany finalnym konsumentom profil sprzedaży strony skarżącej (wyłączna oferta lodów) oraz zdjęcia gałek lodów przy konkretnych smakach – w żaden sposób nie sugerowały, że przedmiotem zamówienia może być inny produkt spożywczy niż lody – zauważył WSA.

Według sądu Powiatowy i Wojewódzki Inspektor Sanitarny pominął w ocenie sprawy analizę informacji słowno-obrazkowej właściciela aplikacji.

– Sąd uznał przy tym, że użycie określenia „lood" jako słowa wykorzystującego grę słów pomiędzy zasadami angielskiej wymowy słów z użyciem podwójnego "oo", a polskim słowem "lud" nie wprowadzało w błąd potencjalnych klientów w tej konkretnej sytuacji – widnieje w dalszej części uzasadnienia. WSA przytoczył również raport „Jak dotrzeć przez aplikację do serca millenialsa?” oraz poddał analizie logo lodziarni.

Całość dostępna TUTAJ.

Reasumując, sanepid będzie musiał raz jeszcze przyjrzeć się sprawie, przeanalizować aplikację i informacje w niej zawarte oraz dokonać oceny z uwzględnieniem stanowiska sądu.

 

News will be here