Podejrzany przedmiot zauważony w bagażu wywołał w poniedziałkowe przedpołudnie akcję saperów i ewakuację części lotniska. Interwencji nie brakowało także podczas długiego weekendu.
Lotnisko oszczędnie informowało o szczegółach poniedziałkowej akcji. Najpierw przekazano, że „zgodnie z obowiązującymi procedurami, odpowiednie służby Kraków Airport oraz Straży Granicznej prowadzą obecnie operację kontroli bagażu rejestrowanego”. Pasażerowie zostali ewakuowani z terminalu, nie było możliwości wjazdu na teren lotniska. Po jakimś czasie okazało się, że podejrzany przedmiot, który wywołał alarm, nie stanowił zagrożenia i lotnisko mogło wrócić do normalnego funkcjonowania.
Tym razem skala interwencji była większa i spowodowała uciążliwości dla pasażerów, ale sam komunikat straży granicznej po długim weekendzie pokazuje, że potencjalnie niebezpieczne sytuacje zdarzają się na lotnisku regularnie.
W piątek, sobotę i niedzielę funkcjonariusze straży granicznej podejmowali aż czterokrotnie działania związane z rozpoznaniem pozostawionych bez opieki bagaży. Walizka i plecak pozostawione zostały na hali terminala, a kolejne dwa bagaże na przystanku autobusowym przed wejściem do budynku. – W każdym z przypadków poszerzono strefę bezpieczną, którą wcześniej wyznaczyli pracownicy Służby Ochrony Lotniska. W czynnościach użyto: kombinezon antywybuchowy, urządzenie do wykrywania śladowych ilości i par oraz psa służbowego do wykrywania materiałów wybuchowych i broni. Po dokonaniu sprawdzeń wszystkie pozostawione przez podróżnych przedmioty zostały uznane za bezpieczne, znajdowały się w nich, odzież, rzeczy osobiste oraz żywność, a jedna z walizek okazała się być pusta. Ujawniono dwóch z czterech właścicieli bagaży. Pusta walizka należała do 34-letniego Turka, a plecak do 25-letniego Polaka. Obaj mężczyźni za naruszenie Ustawy Prawo Lotnicze zostali ukarani mandatami karnymi, pierwszy w wysokości 350 zł, a drugi 500 zł – czytamy w komunikacie straży granicznej.
Problematyczni pasażerowie
W piątek wieczorem o interwencję straży granicznej poprosił kapitan samolotu rejsowego ze Sztokholmu. 39-letni Polak według załogi statku powietrznego zachowywał się agresywnie i nie wykonywał jej poleceń. Pasażer używał wulgarnych słów i zachowywał się arogancko. Po przybyciu funkcjonariuszy, w ich asyście dobrowolnie opuścił samolot. – Mężczyzna został ukarany mandatem karnym kredytowanym w wysokości 500 zł lecz odmówił jego przyjęcia. W związku z tym wobec mężczyzny zostanie skierowany wniosek do sądu o ukaranie – informuje straż graniczna.
W niedzielę otrzymano także informację od pracownika SOL, że w jednym z gate'ów znajdują się pasażerowie, którzy nie zostali dopuszczeni do lotu, weszli do rękawa prowadzącego do samolotu i nie chcieli opuścić gate'u. Była to dwójka obywateli Hiszpanii: 31-letnia kobieta i 38-letni mężczyzna. – Osoby nie zastosowały się do przepisów porządkowych obowiązujących na lotnisku i bez zgody obsługi rejsu chciały udać się do samolotu odlatującego do Frankfurtu. Każdego z obywateli Hiszpanii ukarano grzywną w drodze mandatu karnego gotówkowego w wysokości po 500 zł, w związku z naruszeniem Ustawy Prawo Lotnicze – relacjonują funkcjonariusze.