37-latek, który hodował konopie indyjskie, twierdzi, że spotkanie z wymiarem sprawiedliwości ma wyrwać go ze szponów nałogu. Akt przeciwko mężczyźnie trafił niedawno do sądu.
Olkuscy policjanci trafili na trop mężczyzny, który mógł posiadać znaczne ilości narkotyków. Nie pomylili się, bo w miejscu jego zamieszania znaleźli nie tylko susz roślinny, ale również trzy namioty z odpowiednim wyposażeniem, gdzie hodował rośliny. Oprócz tego Dawid M. miał sprzęt do ważenia i pakowania marihuany.
Dowody i zeznania świadków jednoznacznie wskazały, że mężczyzna prowadził plantację konopi indyjskich za co grozi do trzech lat pozbawienia wolności.
37-latek przyznał się do zarzutów i wytłumaczył, że jest uzależniony od marihuany.
– Sprzęty niezbędne do produkcji dokupywał stopniowo, wraz z upływem czasu. Susz, który został u niego zabezpieczony, ściął dzień i dwa przed zatrzymaniem. Wyjaśnił, że pali ok. pięć gramów marihuany dziennie, zaś prowadzona obecnie sprawa karna będzie powodem do zerwania z nałogiem – mówi Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.