Przeciwnicy strefy czystego transportu zapowiadają ofensywę

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przeciwnicy wprowadzenia strefy czystego transportu, skupieni pod hasłem „Nie oddamy miasta”, planują walkę o to, by nowe regulacje nie weszły w życie.

Strefa czystego transportu, uchwalona w listopadzie minionego roku, po dłuższej przerwie znów stała się tematem dyskusji. Powodem było skierowanie uchwały do sądu administracyjnego przez wojewodę, który zakwestionował część zapisów. Pisaliśmy o tym więcej tutaj:

Działania wojewody popierają środowiska przedstawiające się jako ruch społeczny „Nie oddamy miasta”. – Ruch powstał jako odpowiedź na społeczną niezgodę na odbieranie miasta, nie tylko Krakowa, mieszkańcom, którzy są notorycznie wypychani z miasta, którym notorycznie utrudnia się życie, testując różne rozwiązania, tak naprawdę prowadząc eksperymenty na żywym organizmie, których skutki wszyscy będziemy doświadczali – mówił podczas poniedziałkowej konferencji Sławomir Skiba, wiceprezes stowarzyszenia Polonia Christiana i Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi. Nie jest to z jego strony pierwszy głos krytyki wobec działań miasta – wcześniej Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej sprzeciwiało się m.in. propozycjom przeniesienia pomnika ks. Piotra Skargi z placu im. św. Marii Magdaleny.

Zdaniem przeciwników strefy czystego transportu takie rozwiązanie wykluczy wielu krakowian i mieszkańców Małopolski z korzystania z oferty miasta, a równocześnie nie ma uzasadnienia naukowego i jest po prostu niepotrzebne. Objęcie strefą całego miasta, w ich ocenie, dowodzi prowadzenia działań „służących spełnieniu doktryny pseudoekologicznej”, a nie racjonalnej polityce. Przyczyny stężeń tlenków azotu upatrują natomiast w sąsiedztwie lotniska, a nie w emisji z prywatnych pojazdów. – Nie możemy dopuścić, żeby ideologia zawładnęła naszą rzeczywistością – komentował Adam Hareńczyk z Ruchu 16 Postulatów.

– Dla większości z nas wprowadzenie tzw. stref czystego transportu oznaczać będzie po prostu pozbawienie nas (z przyczyn ekonomicznych) prawa do posiadania własnych samochodów. Drogie samochody elektryczne będą dla zwykłego człowieka o średnich dochodach niedostępne, a komunikacja publiczna nie będzie w stanie zabezpieczyć dojazdów z obszarów „białych plam”, pozbawionych połączeń transportem publicznym – taką groźbę można znaleźć na stronie internetowej ruchu.

Ruch przygotował list otwarty do władz miasta. W minionym tygodniu złożył wystąpił też do Rzecznika Praw Obywatelskich, zarówno w sprawie krakowskiej uchwały o SCT, jak i w sprawie ustawy o elektromobilności. Chce też wystąpić jako strona społeczna w postępowaniu przed sądem administracyjnym. Na stronie internetowej ma się pojawić wykaz rodzajów pojazdów, które nie będą mogły wjechać do strefy. Ma też zostać otwarte "biuro interwencji", do którego będą mogli się zgłaszać mieszkańcy.

ZTP: To wszystko nie tak

– Większość z tych zarzutów to nic nowego, są one wielokrotnie powtarzane, choć nie są prawdziwe – komentuje Maciej Piotrkowski z Zarządu Transportu Publicznego. Przypomina, że wprowadzenie strefy było poprzedzone konsultacjami społecznymi, a badania jasno wskazują, że wyeliminowanie z ruchu najstarszych samochodów, w tym przede wszystkim tych z silnikiem diesla, znacząco wpłynie na zmniejszenie emisji zanieczyszczeń pochodzących obecnie z transportu. Piotrkowski przypomina też, że wprowadzenie strefy w żadnym wypadku nie oznacza zakazu poruszania się po mieście samochodem spalinowym czy konieczności zakupu samochodu elektrycznego. Zakazy nie będą obowiązywać na drogach, którymi nie zarządza miasto, a więc autostradach i drogach ekspresowych, oraz drogach dojazdowych do nich.

Od 1 lipca 2024 roku zakaz poruszania się po Krakowie ma obowiązywać tylko najstarsze samochody – te, które nie spełniają normy Euro1 lub roku produkcji 1992 w przypadku samochodów benzynowych oraz Euro2 lub roku produkcji 1996 dla samochodów z silnikiem diesla. Drugi etap ma wystartować 1 lipca 2026, z wymogiem na poziomie Euro3 lub roku produkcji 2000 dla benzyny oraz Euro5 lub roku 2010 dla diesla. Wyższe wymagania mają natomiast już wcześniej obowiązywać samochody nowo rejestrowane.

– Liczby, na które powołuje się ruch, a więc od 100 do 200 tysięcy samochodów, które zostaną wyeliminowane z ruchu, pochodzą z 2019 roku. Strefa zacznie obowiązywać w 2024 roku, a w pełni od roku 2026, więc do tego czasu będzie na pewno znacznie mniejsza. Cały czas następuje naturalny proces wymiany najstarszych pojazdów – przekonuje Maciej Piotrkowski.

Jak mówi, strefa czystego transportu to jeden z trzech ważnych elementów polityki, która ma na celu poprawę jakości powietrza, a w konsekwencji zdrowia i komfortu życia mieszkańców, obok zakazu spalania paliw stałych w Krakowie i wymiany najstarszych pieców w „obwarzanku”.

– Pojawia się też zarzut, że z powodu strefy Kraków stanie się skansenem. Jeśli Antwerpia, Amsterdam, Bruksela, Kopenhaga to są skanseny, to ja bardzo chciałbym, aby Kraków stał się takim skansenem – podsumowuje przedstawiciel ZTP.