Przesiedziała w areszcie kilka miesięcy. „Prawa człowieka są dla bogatych i wykształconych"

Zdjęcie przykładowe fot. Krzysztof Kalinowski

Prokuratura postawiła Sandrze P. poważne zarzuty związane m.in. z porwaniem i rozbojem, do jakiego doszło w Wieliczce kilka lat temu. Nastolatka przesiedziała w areszcie tymczasowym siedem miesięcy, a następnie została uniewinniona od najcięższych przestępstw. Teraz chce odszkodowania.

Kilka lat temu w Wieliczce młodzi ludzie dokonali rozboju na 16-latku. Ostatecznie chłopcu nic się nie stało, ale stracił telefon. Policja poinformowała o zatrzymaniu sprawców i prokuratura przedstawiła im zarzuty. Sprawa nie byłaby skomplikowana, gdyby nie fakt, że śledczy postawili zarzuty również Sandrze P., która jak się później okazało, nie brała udziału w tym zdarzeniu. Miała co innego na sumieniu.

19-latka w innym czasie i miejscu, napędzana zazdrością, napadła na kobietę. Z zeznań poszkodowanej wynika, że poszło o mężczyznę. Okazało się też, że znieważyła funkcjonariusza. Za to nie tylko usłyszała zarzuty, ale też została skazana prawomocnym wyrokiem na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Od innych, cięższych zarzutów została uniewinniona.

Szkopuł w tym, że dziewczyna przesiedziała w areszcie tymczasowym siedem miesięcy. W świetle wyroku ten środek zapobiegawczy był niezasadny. Teraz walczy o odszkodowanie i zadośćuczynienie wysokości 110 tys. złotych.

Kwiat zła i nieukończony kurs na prawo jazdy

Jak mówi jej pełnomocnik adwokat Maciej Burda, „sformułowanie propozycji zadośćuczynienia za niesłuszne pozbawienie wolności niewinnej nastolatki nie jest łatwe”.

Sandra przez czas izolacji straciła zaufanie do państwa polskiego. Została pozbawiona możliwości nie tylko normalnego funkcjonowania, ale też spotkań z najbliższą jej osobą, czyli babcią, która ją wychowała.

– Kilka pierwszych tygodni w więzieniu jest kluczowe. Kluczowa jest świadomość wsparcia ze strony bliskich. Prokurator postarał się, by wsparcie takie nie zostało Sandrze udzielone – przekonuje adwokat we wniosku do sądu.

I jak pisze dalej, „okazało się, że wymiar sprawiedliwości to narzędzie bezsensownej opresji, a to co napisano w Konstytucji jest nieprawdą, ponieważ prawa człowieka są dla bogatych i wykształconych, nie zaś dla niedoszłych fryzjerek. O ile babcia nie storpedowała śledztwa, o tyle prokurator zdewastował system wartości tej dziewczyny, pokazując, że dobro wyistacza się na marginesie społecznym, stanowiąc opozycję do złych organów wymiaru sprawiedliwości”.

Pobyt w areszcie wiązał się też z innymi konsekwencjami: przerwą w szkole i w szkoleniach fryzjerskich, brakiem możliwości uprawiania sportu czy też przymusem bezczynności czy też koniecznością spożywania więziennych posiłków.

– W końcu zaznaczyć należy, że nawet gdyby nastoletnia Sandra P. była kwiatem zła, to nie zasłużyła na pozbawienie możliwości ukończenia kursu na prawo jazdy – uważa jej adwokat.