Sławomir Pietrzyk odwołany. „Może ja się nie nadaję do waszej polityki”

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Sławomir Pietrzyk został w poniedziałek odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta Krakowa. W swoim wystąpieniu podkreślał, że nie powiedział nic niestosownego. Radna Alicja Szczepańska oceniła to jako brak honoru.

Głosowanie było poprzedzone wystąpieniem radnych Sławomira Pietrzyka i Alicji Szczepańskiej.

Radny Sławomir Pietrzyk pierwszy raz odniósł się publicznie do stawianych mu zarzutów dotyczących molestowania. Stanowczo zaprzeczył, aby słowa, jakie pojawiły się w mediach, wyszły z jego ust. Uznał, że nie zrobił nic złego, a cała sytuacja mocno odbiła się na jego zdrowiu.

Pietrzyk stwierdził, że będzie do bólu szczery, bo chce „zrzucić brzemię, które na niego nałożono”. Opowiadał, że spotkanie z politykami ukraińskimi przebiegało w serdecznej atmosferze i wznoszono toasty za m.in. przyjaźń polsko-ukraińską.

– W kuluarach były inne tematy. Radna Alicja Szczepańska powiedziała o tym, że skończyła remont w mieszkaniu, który miał ją kosztować 60 tys. zł, a zapłaciła 30 tys. Odpowiedziałem na to, że chyba miała jakieś układy z wykonawcami. Nie powiedziałem nigdy tego, że płaciła ciałem – podkreślił Pietrzyk. Radny tłumaczył, że słowo „układy” były związane z wysoką pozycją Alicji Szczepańskiej w mieście.

Wszystko jest polityką?

– W pewnym momencie nalałem do kieliszka alkohol i powiedziałem, że wolałbym zamoczyć z panem Romanem. Mówiłem to podnosząc kieliszek – stwierdził Sławomir Pietrzyk. – Nie nakazałem rozkładać nóg pani radnej. To wielkie nadużycie – dodał.

Radny mówił też, że nikt nie zwrócił mu uwagi, jakoby miał się źle zachowywać. Po spotkaniu również nie usłyszał żadnych słów krytyki. Dopiero następnego dnia dowiedział się od radnego Andrzeja Hawranka, że Alicja Szczepańska poczuła się obrażona. Tu dodał, że padły sugestie dotyczące rywalizacji między radnymi o fotel przewodniczącego komisji referendalnej.

Pietrzyk tłumaczył, że kontaktował się ze Szczepańską i udało im się sprawę wyjaśnić. Mimo tego do przewodniczącego wpłynęła skarga na zachowanie radnego. – Skontaktowałem się z Alicją Szczepańską i zacząłem przepraszać, żeby nie rozdmuchiwała sprawy – dodał.

Temat miał zostać rozstrzygnięty przez publiczne przeprosiny na Facebooku. Te się pojawiły, ale skarga nie została wycofana. Pietrzyk zaczął pisać i dzwonić do Alicji Szczepańskiej przypominając, że umowy zobowiązują. Bez odpowiedzi. Stwierdzi też, że został oszukany.

Skarżył się na falę hejtu, jaka go zalała za słowa, których nigdy nie wypowiedział. Przez to ucierpiał on sam i jego rodzina. – Nie chciałem tego publicznie komentować, aby wyjaśnienia przedstawić komisji dyscyplinarnej – stwierdził.

W czasie bezsennych nocy, jak mówił Pietrzyk, zadawał sobie pytanie, jak można przekreślić w ten sposobu jego 24-letnią karierę w samorządzie i 11 lat na stanowisku wiceprzewodniczącego. Przypomniał, że nigdy nie było na niego skarg, wręcz odwrotnie – uważał, że godnie reprezentował Kraków.

Pietrzyk na mównicy zastanawiał się, czy nie założyć organizacji broniącej praw mężczyzn w takich sprawach. Przytoczył statystki, z których miałoby wynikać, że mężczyźni są z góry uznawani za winnych w tego typu kwestiach. Dodał, że obecnie prawo faworyzuje kobiety.

Uznał, że został zaszczuty i oszukany, a wszystkie zarzuty oparte są na interpretacjach i niedopowiedzeniach.

Wszystko zostaje w rodzinie?

– Jestem u kresu wytrzymałości – stwierdził łamiącym się głosem. – Uważam, że nie zasłużyłem na takie traktowanie. Proszę wziąć pod uwagę całokształt mojej działalności. Nie tylko ten jeden incydent. Przyjmuję z pokorą ustalenia komisji dyscyplinarnej. Moje wypowiedzi mogły mieć dwuznaczny charakter i tak zostały przez niektórych odebrane. Przepraszam radną Szczepańską i wyciągam rękę. Jeśli wciąż ma w sobie sympatię do mnie, niech ją weźmie i przestanie podgrzewać sprawę – apelował Sławomir Pietrzyk.

Radny mówił, że dla niego radni są jak rodzina. – W moim życiu odgrywacie ważną rolę, którą cenie. Chcę, abyście mnie potraktowali jak członka rodziny – zakończył.

Trzeba być przyzwoitym

– Prawie się wyruszyłam. Wszystko byłoby fajnie, gdyby to była prawda – odpowiedziała Alicja Szczepańska. – Prawdą jest, że przyjęłam przeprosiny, ale trzeba mieć trochę honoru, aby się przyznać do tego, co zaszło. A tego nie ma – stwierdziła.

Szczepańska mówiła, że przyjęto narracje czysto polityczną w tej sprawie. – Ja miałabym siebie i rodzinę wystawić na takie coś tylko po to, by zostać przewodniczącą komisji? Musiałabym być masochistką. Nikt by tak nie postąpił – uznała.

Radna mówiła też, że 94% ofiar mobbingu i molestowania – kobiety i mężczyźni – nie zgłasza tego faktu nikomu. Problemem są następstwa doświadczenia tego typu zachowania: brak wsparcia i zrozumienia, osamotnienie, poniżenie i brak wiary we własne możliwości.

– Pan radny zachował się tak nie pierwszy raz. Ale to było podczas oficjalnej delegacji, gdzie ja nie mogłam się zniżyć do poziomu Sławomira Pietrzyka, bo reprezentowałam miasto – dodała Alicja Szczepańska.

Radna dodała, że boli ją to, iż wszystko jest sprowadzane do polityki. Podkreśliła, że jednak tu nikt nie walczy o prezydenturę w mieście. – Może ja się nie nadaję do waszej polityki, ale uważam, że trzeba być po prostu przyzwoitym – zakończyła.

News will be here