Tykająca bomba ekologiczna w Wiśle? Hulajnogi

Wisła fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zastępca prezydenta Krakowa Andrzej Kulig zapowiada, że urzędnicy wspólnie z przedstawicielami Wód Polskich i policją zajmą się sprawą hulajnóg, które zalegają na dnie Wisły.

Redakcja LoveKraków.pl otrzymała informację od jednego z pracowników firmy serwisującej hulajnogi, że co roku kilkadziesiąt pojazdów ląduje w Wiśle. Pojazdy najczęściej są wrzucane do rzeki na odcinku między kładką Bernatka a mostem Piłsudskiego oraz w okolicach mostu Grunwaldzkiego.

– Hulajnoga może być w wodzie maksymalnie 14 dni. Po tym czasie do baterii dostaje się woda, wpływając między innymi przez kable. Choć bateria jest hermetycznie zapakowana, po czasie dochodzi do jej uszkodzenia – mówi nam osoba, która współpracuje z operatorami hulajnóg.

Szkodliwe akumulatory. Kulig zapowiada działania

– Na interaktywnej mapie użytkowników hulajnóg mamy do czynienia z dziwnym  zjawiskiem. Między mostem Dębnickim a mostem Powstańców Śląskich nagle traci się kontakt z hulajnogami, co może wskazywać, że znalazły się w przeszkodzie wodnej – mówi wiceprezydent Andrzej Kulig.

Zastępca Jacka Majchrowskiego dodaje, że informacje powinny docierać także do operatorów pojazdów. – W hulajnogach są akumulatory, które będą szkodliwe dla środowiska. 12 maja rozmawiałem z dyrektor Wód Polskich w Krakowie i razem z policją planujemy podjąć działania w tej sprawie. Jeżeli stwierdzimy, że są to hulajnogi określonych firm, to będziemy interweniować, bo to niemożliwe, by się nie zainteresowali znikającymi hulajnogami w tym rejonie – zapowiada Kulig.




News will be here