Walka o medale na płycie Rynku Głównego. „To będzie wielkie show”

Pierwszy z prawej: Marcin Nowak, prezes spółki Igrzyska Europejskie 2023 fot. Agata Siubijak/LoveKraków.pl

366 dni przed rozpoczęciem Igrzysk Europejskich komitet organizacyjny nie podaje oficjalnego programu sportowego. – Zostanie dopięty za kilka tygodni. Wiemy prawie wszystko, ale często „prawie” robi wielką różnicę – mówi Marcin Nowak, prezes spółki IE 2023. I zapewnia, że za rok m.in. do Krakowa przyjadą czołowi sportowcy Europy, a więc i świata.

Marcin Nowak podkreśla, że prace spółki powołanej z myślą o przygotowaniu i organizacji III Igrzysk Europejskich (21 czerwca – 2 lipca 2023) weszły na najwyższe obroty. – Ale nie jest tak, że zaczęliśmy wczoraj. Wiele osób zajmuje się poszczególnymi sprawami od kilku miesięcy – zaznacza.

Kontynentalne igrzyska dla sportowców z Europy to młoda impreza. Zdaniem Nowaka, Stary Kontynent bronił się przed nią między innymi mnogością imprez sportowych. Zwrócił też uwagę, że prym w komunikacji związanej ze sportem olimpijskim przejęły Stany Zjednoczone.

Odciąć się poziomem sportowym od Baku i Mińska

Pomysł organizacji IE w Polsce był bardzo źle odbierany z racji gospodarzy dwóch pierwszych edycji. W 2015 sportowcy rywalizowali w Baku (Azerbejdżan), a trzy lata temu w Mińsku (Białoruś). To kraje, które trudno nazywać demokratycznymi i szanującymi prawa człowieka. Innym mocnym argumentem przeciwników organizacji igrzysk był ich słaby poziom sportowy.

– Podstawowym warunkiem było odcięcie się od poprzednich edycji poziomem sportowym. Zapewniliśmy sobie przyjazd najlepszych sportowców, choć początkowo zapowiadało się, że będzie to trudno wykonalne – podkreśla prezes Nowak.

Federacje, które chciały umieścić dyscypliny w programie „polskich” igrzysk lub otrzymały taką propozycję od organizatorów, musiały spełnić co najmniej jeden z dwóch warunków: rozgrywki w czasie IE będą miały rangę mistrzostw Europy lub kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku.

– W 35 procentach sportów olimpijskich stawką będą medale mistrzostw Europy, a w 95 procent zawodów częścią kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w 2024 roku. Rok przed imprezą w Paryżu sportowcy nie mogą sobie pozwolić, by nie wystartować ze względu na punkty i rankingi. Z kolei my, jako gospodarze, mamy zagwarantowane pełne kwoty. Poza granicami o przepustki mogłaby walczyć tylko część z nich, więc będzie to wielka sprawa dla rozwoju polskiego sportu – mówi Nowak.

Program sportowy ma zostać dopięty za kilka tygodni, a potem oficjalnie przedstawiony. Według prezesa organizatorzy wiedzą prawie wszystko, ale „często „prawie” robi wielką różnicę”. – Czekamy na ostateczne potwierdzenia z federacji europejskich dotyczące rangi poszczególnych zawodów – wyjaśnia prezes spółki.

W Krakowie, Tarnowie, Krynicy-Zdroju, Zakopanem, a także w Chorzowie na Górnym Śląsku (lekkoatletyka) i Wrocławiu na Dolnym Śląsku (strzelectwo) ma rywalizować sześć-siedem tysięcy sportowców z około 50 krajów. Chorzów i Wrocław dopiero podpiszą umowy, za to – co ciekawe – Nowak nie wykluczył, że do grona miast-gospodarzy dołączy jeszcze jedno. Na razie to jednak nic pewnego, więc zostało owiane tajemnicą.

Padel i teqball blisko Sukennic

– 18 z 24 sportów, a więc zdecydowana większość, to dyscypliny olimpijskie. Nieolimpijskie dobieraliśmy tak, by cechowały się dużą popularnością i wskaźnikiem rozwoju w świecie. Igrzyska mają przecież służyć propagowaniu aktywności fizycznej wśród młodych – wyjaśnia Nowak.

W tej drugiej grupie są między innymi padel i teqball, które mają być rozgrywane na Rynku Głównym. Według organizatorów, dają gwarancję, że oglądający zawody przypadkowy turysta i osoba, która nie przyjedzie specjalnie dla tych dyscyplin, nie będą zawiedzeni.

– Jesteśmy przekonani, że będzie to jedno wielkie show, rozpamiętywane przez wiele lat w Krakowie i Małopolsce, a może i całym świecie – twierdzi Nowak.

W Krakowie rozegranych zostanie aż 8 z 24 dyscyplin. Na stadionie Wisły odbędą się ceremonie otwarcia i zamknięcia.

Igrzyska okazją do pobudzenia turystyki

W stolicy Małopolski duże miasteczko zawodnicze (organizatorzy nie mogą używać określenia „wioska olimpijska”) powstanie na terenie Miasteczka Studenckiego Akademii Górniczo-Hutniczej. Centrum medialne planowane jest w Centrum Kongresowym ICE, a miejsca noclegowe dla przedstawicieli mediów w akademikach Akademii Wychowania Fizycznego.

– Nic nie jest dane raz na zawsze. Nie można mówić, że Kraków jest już tak znany i nie potrzeba się angażować w promocję miasta i regionu. Po pandemii większość świata ma problem z przywróceniem ruchu turystycznego. Zrobienie tego w połączeniu z igrzyskami ma ogromny sens – uważa Janusz Kozioł, wiceprezes spółki IE 2023 z nadania miasta.

Michał Langer, drugi z wiceprezesów, wskazuje, że szacunkowo do sprzedaży trafi 250 tysięcy biletów. Dystrybucja będzie prowadzona stopniowo od początku przyszłego roku, w zależności od zainteresowania dyscyplinami w konkretnych krajach. Komitet organizacyjny pracuje także nad ofertą dla bogatszych gości, którzy w czasie wizyty w Polsce będą zainteresowani czymś więcej, niż tylko wydarzeniem sportowym.


 

 

News will be here