Postawisz barakowóz na miejskim terenie. Sąd przyzna prawo własności do działki

Baraki przy ul. Pielęgniarek fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Sąd stwierdził, że barakowozy, karuzele oraz ciągniki mogą stać na miejskiej działce, mimo braku zgody właściciela terenu. Władze Krakowa przegrały w sądzie o odzyskanie terenu bezumownie zajętego przez osoby prywatne.

Urząd Miasta Krakowa przegrał w sądzie sprawę o zasiedzenie 962 metrowego terenu przy ulicy Pielęgniarek. Wyrok w krakowskim sądzie zapadł przeszło miesiąc temu. – Wyrok jest jeszcze nieprawomocny. Na obecnym etapie radca prawny urzędu oczekuje na sporządzenie przez sąd uzasadnienia, co pozwoli nam wnieść apelację – mówi w rozmowie z LoveKraków.pl Zofia Kuryśko, wicedyrektor magistrackiego wydziału skarbu.

Barakowozy od lat 70.?

Spór od blisko czterech lat toczył się w sądzie. Władze Krakowa chciały odzyskać teren na Krowodrzy, który został zasiedziany przez mężczyznę. Twierdził on, że od lat 70. ubiegłego wieku użytkuje teren miejski, mimo braku zgody urzędników, do przechowywania karuzel, barakowozu oraz ciągników niezbędnych do prowadzenia wesołego miasteczka.

Dyrektorka z wydziału skarbu tłumaczy, że nietrwały charakter zagospodarowania terenu w opinii magistrackich prawników budzi wątpliwości do spełnienia ustawowych przesłanek o zasiedzeniu terenu. Przypomnijmy, że w dobrej wierze własność poprzez zasiedzenie można otrzymać po 20 latach, a w złej – po 30 latach.

To był prowizoryczny sposób zagospodarowania terenu

– Konsekwentnie sprzeciwialiśmy się żądaniu o zasiedzenie wskazując między innymi, iż prowizoryczny sposób zagospodarowania nieruchomości nie może stanowić podstawy do wydania pozytywnej decyzji dla właściciela barakowozów – podkreśla Kuryśko i dodaje, że grunt w znacznej części jest ogólnodostępny i nieogrodzony. – Trudno zgodzić się z poglądem, że taki stan trwał przez okres 30 lat, co jest niezbędne do zasiedzenia – mówi.

W marcu 2013 roku władze miasta skierowały sprawę do sądu żądając, aby tymczasowy posiadacz gruntu oddał teren bez barakowozów. Na wniosek urzędu nie przystał użytkownik terenu. Sprawa następnie musiała być zawieszona na rok, bo mężczyzna postanowił złożyć wniosek o zasiedzenie.

Mienie publiczne nie jest specjalnie chronione

Tegoroczna decyzja sądu budzi wiele zastrzeżeń przedstawicieli miasta. Stoją oni na stanowisku, że mienie samorządowe czy Skarbu Państwa powinno być szczególnie chronione. – W innym przypadku cały czas jesteśmy narażeni na nieustanne próby dokonywania zawłaszczenia własności społeczeństwa przez pojedyncze osoby – dodaje wicedyrektorka.

Urzędniczka twierdzi, że procesy sądowe o zasiedzenia są wyjątkowo wymagające w stosunku do gmin. W lepszej sytuacji są osoby prywatne starające się o ustanowienie własności, które zgłaszają na świadków sąsiadów, znajomych czy pracowników firmy, jak miało to np. miejsce w przypadku ulicy Pielęgniarek.

– Nierzadko zeznania świadków wskazywanych przez gminę są uznawane przez sądy za mniej wiarygodne od zeznań osób wskazanych przez wnioskodawcę – kończy urzędniczka.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Prądnik Biały