Radny Stawowy odpowiada na zarzuty w sprawie terenów w Bronowicach

Kilkanaście dni temu pisaliśmy o sprawie ewentualnej zabudowy terenów zielonych w Bronowicach. Według inicjatywy "Zielone Bronowice" na terenach wokół Fortu nr 7 przy ul. Rydla mają powstać budynki mieszkalne.

Przedstawicielka inicjatywy, Monika Dębowska, oskarża radnego Grzegorza Stawowego o konflikt interesów w tej sprawie. Przypomnijmy, Grzegorz Stawowy jest szefem Komisji Planowania Przestrzennego i Ochrony Środowiska Rady Miasta Krakowa i jednocześnie dyrektorem krakowskiego oddziału Agencji Mienia Wojskowego, która to jest właścicielem terenów w Bronowicach.

- Jeden Grzegorz Stawowy chce jak najwięcej zarobić dla wojska jako przedstawiciel Agencji Mienia Wojskowego. Drugi Grzegorz Stawowy, jako radny miasta, powinien chronić interes mieszkańców. Mówił wprawdzie, że do podpisywania dokumentów w tej sprawie może wysyłać jednego z zastępców. Jednak czy to naprawdę jest różnica? Widać, że skłania się tutaj ku interesowi AMW i przedkłada interes firmy ponad interes miasta – mówiła w rozmowie z krowoderska.pl Monika Dębowska.

Swoje stanowisko przedstawił również radny Stawowy, który kategorycznie zaprzeczył informacjom "Zielonych Bronowic". Twierdzi on, że na sprzedaż będzie 2,5 ha terenu, a nie jak twierdzi Dębowska 10 hektarów. Dodaje również, że "sporne" tereny nigdy nie były zielonymi, gdyż zawsze stanowiły zamknięty obszar dla mieszkańców i osób z zewnątrz.

Zapraszamy do przeczytania naszej rozmowy z Grzegorzem Stawowym:

Michał Rodak: Co zakłada nowy załącznik do Studium w przypadku terenów zielonych zlokalizowanych przy ul. Rydla? Prawdą jest, że mają być przeznaczone na zabudowania mieszkalne?

Grzegorz Stawowy: Mowa o terenach przy zakładach Sanelu i jako ciąg Młynówki Królewskiej. Co nie oznacza, że będą one zabudowane. W zapisach ważny jest nie tylko kolor przeznaczenia, ale przede wszystkim parametry zainwestowania. Tereny AMW przy ul. Rydla nigdy nie były i nie są terenami zielonymi. Od 1850 roku jest to teren wojskowy, a więc zamknięty dla osób z zewnątrz. Jeśli się patrzy na te działki, to najbardziej zielony jest obszar fortu. Niestety, jest to złudna zieleń, ponieważ są to porośnięte drzewami, a przede wszystkim samosiejkami mury i dachy fortu. Zgodnie z wytycznymi Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków: „Przyszły użytkownik fortu bezwzględnie musi w trybie pilnym wykonać podstawowe prace zabezpieczające: usunąć krzewy i drzewa z nasypów osłaniających obiekty kubaturowe, lokalnie odsłonić kominy naprawiając ich uszkodzenia spowodowane przez korzenie roślin” oraz „Na wale głównym należy usunąć jedynie najmłodsze samosiewy oraz drzewa rosnące bezpośrednio przy koronie murów, zagrażające ich strukturze, pozostawiając zieleń jako relikt dawnej, celowo sadzonej roślinności maskującej”. Nie ma tutaj żadnych zmian już od niemal 160 lat.

Jakie są te parametry zainwestowania, co tam może powstać?

W całym Krakowie została zaproponowana forma zabudowy w gabarytach pomiędzy wielorodzinną a jednorodzinną i taka znajduje się, ale tylko na części tego terenu. Warto podkreślić, że na tej części, na której dzisiaj stoi najwięcej istniejących budynków. W opiniach konserwatorskich jest dopuszczenie nowej zabudowy, w tym zabudowy mieszkaniowej. Mimo tego zdecydowana większość tego terenu ma oznaczeniu zielone – łącznie z Fortem.

Czy widzi Pan konflikt interesów pomiędzy zasiadaniem w Radzie Miasta i Komisji zajmującej się zagospodarowaniem przestrzennym a szefowaniem krakowskiemu oddziałowi AMW - w tym konkretnym przypadku?

Gdybym zgłosił poprawkę lub namawiał kogoś, aby taką poprawkę zgłosił dotyczącą dokładnie tego terenu, to tak. Powierzchnia Krakowa to ok. 325 tysięcy ha, AMW w której pracuję posiada tutaj ok. 2,5 ha terenu, który jest już zainwestowany, a nadaje się do przekształceń.

Jeśli chciałbym, tak jak Pan patrzeć na tę sprawę, to należałoby sobie odpowiedzieć na pytanie kto może być radnym i czego nie powinien robić. Rada Miasta decyduje o wysokości podatków i np. biletów komunikacji miejskiej – a z tego korzystają radni i ich rodziny. Ktoś prowadzi sklep i jednocześnie uchwala opłaty dla tego typu działalności, ktoś inny jest przedstawicielem handlowym i współpracuje z aptekami, zapewne, któraś z nich jest w gminnym budynku – czy ma konflikt interesów? Ktoś inny pracuje w Urzędzie Marszałkowskim czy Starostwie, a te z Urzędem Miasta są różnorako powiązane, czy mają konflikt interesów? A nauczycielki szkół samorządowych? Gdyby tak podchodzić do sprawy, to wszyscy Radni Krakowa powinni mieszkać poza Krakowem i poza nim pracować, a i tak zawsze zostają rodziny.

AMW jest niezależna pod każdym względem od wszystkich samorządów, jest specjalną instytucją państwową, która działa w oparciu o specjalną ustawę, z której wynika, że decyzja dotycząca sprzedaży lub dzierżawy należy do Prezesa AMW.

Pełna zgoda, ale to Pan jest szefem Komisji zajmującej się opiniowaniem w sprawach m.in. planów zagospodarowania przestrzennego. Nie jest Pan „zwykłym” radnym, a dodatkowo lub przede wszystkim – szefem klubu PO w Radzie Miasta.

Ale niezależnie od tego jakiej Komisji się szefuje, to na końcu jest głosowanie i zdrowy rozsądek radnych kierujących się różnymi przesłankami. 43 Radnych Krakowa równocześnie naciskają guzik do głosowania. Nie ma możliwości fizycznej kontroli tego procesu. W Komisji zasiada 12 osób plus urzędnicy, dodatkowo posiedzenia są jawne i może przyjść każdy, kto jest czymś zainteresowany, jak na dłoni widać kto za czym głosuje i kto w jakiej sprawie zabiera głos. Z posiedzeń jest sporządzany protokół, a dodatkowo każde posiedzenie Komisji i Rady Miasta jest nagrywane. Wszystko można sprawdzić na internecie, wszystko jest ogólnodostępne.

Dodatkowo proszę rozróżnić sprawy, działki przy Rydla czy inne AMW nie są moją prywatną własnością, ani nie jestem ich częściowym udziałowcem. Jest to majątek Skarbu Państwa Polskiego.

Czy spotykał się Pan z przedstawicielami Zielonych Bronowic, by rozmawiać o tej sprawie?

Tak, z większą grupą pod koniec października 2012 roku, a później jeszcze kilkukrotnie w mniejszym gronie. Z częścią osób uzgodniliśmy wstępnie warunki brzegowe dotyczące toczących się wówczas postępowań o wydanie warunków zabudowy.

Jakie były efekty tych spotkań?

Ustalenie dotyczące obniżenia o jedną kondygnację zabudowy projektowanej najbliżej domów jednorodzinnych od ulicy Krakusów, przesunięcie projektowanej zabudowy bliżej w kierunku ul. Rydla, tak, aby była dalej od płotów mieszkańców. Uzgadnialiśmy również przebieg drogi łączącej działki Prokuratury z ul. Rydla między fortem a ulicami Krakusów i Kmietowicza. Rozmowy dotyczyły fortu i możliwości wstępu mieszkańców na teren przy forcie.

Co jest dla Pana ważniejsze - tereny zielone dla mieszkańców Krakowa czy pieniądze dla wojska?

To jest teza, którą postawiła Pani Dębowska i nie bardzo wiem, skąd u niej taki sposób myślenia. Zresztą takie stawianie pytania to jest napuszczanie ludzi na sobie, przecież tą rozmowę przeczytają mieszkańcy okolic ul. Rydla, ale także żołnierze, policjanci i ich rodziny. Proszę pamiętać, że Agencja Mienia Wojskowego została powołana, aby gromadzić środki na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych oraz Fundusz Unowocześniania Policji, a majątek jaki otrzymuje oddaje w formie 93% uzyskanego przychodu. Tymi pieniędzmi dysponują Minister Obrony i Minister Spraw Wewnętrznych. Zresztą jednym z wariantów rozpatrywanych było, aby w dawnych kompleksie przy ul. Rydla powstał komisariat policji lub straży miejskiej.

Ale nie odpowiedział Pan wprost na postawione pytanie. Mieszkańcy, a przynajmniej część nie chce, aby powstały tam bloki mieszkalne. A AMW dzięki sprzedaży terenów deweloperowi zarobi więcej „dla armii”.

Nie wiemy co powstanie na tych działkach, to zależy od wielu czynników. Wiemy na pewno o części zaplanowanych i zabudżetowanych inwestycji. Jest zgoda Konserwatorów na przekształcenie tego terenu włącznie z zagospodarowaniem fortu. AMW sprzedaje działki tylko i wyłącznie w drodze przetargu publicznego nieograniczonego, dlatego nie sposób przewidzieć, kto będzie nabywcą. W Krakowie jest wiele tysięcy gotowych mieszkań, na które nie ma chętnych, deweloperka to raczej nie jest obecnie najlepszy biznes. Na razie jedynym chętnym była uczelnia, która chciała postawić akademiki.

Czy nie było pomysłu, aby tereny o których rozmawiamy przekazać na rzecz Gminy? Miasto nie chciało ich wykupić? Prawda jest też taka, że to kolejny atrakcyjny dla lokalnej społeczności teren (bądź co bądź zielony), który Miasto oddaje „bez walki”.

Nie dotarł do mnie żaden taki sygnał w tej sprawie. To pytanie raczej należy skierować do Prezydenta Krakowa jako władzy wykonawczej w mieście. Agencja ma zagospodarować mienie powojskowe i popolicyjne, a to dość otwarta forma.

Pana zdaniem, powinno się tereny zielone zamieniać w blokowiska?

Jeśli teren jest zielony w dokumentach, w ewidencji gruntów i nie jest budowlany lub zabudowany, jest w dyspozycji samorządu lub jest na to zgoda właściciela nieruchomości, to tak. Inaczej należy go wykupić. Coś, co jest zielenią publiczną należy do wszystkich mieszkańców Gminy. W innym przypadku wypłacane są odszkodowania lub dochodzi do zamian działek. To samo dotyczy dróg. Jeśli powstaje lub powstała droga, to musi być własnością samorządu lub państwa w innej sytuacji mamy takie przypadki jak zagrodzenie drogi, jak tej pod ul. Konopnickiej, gdzie odcięto os. Podwawelskie.

Mówi Pan, że Pani Dębowska mija się z prawdą. Jaka jest więc prawda według Pana?

Nie ma prawdy Pani Dębowskiej i prawdy Grzegorz Stawowego. Coś jest prawdą lub czyjąś interpretacją, ale dobrze, że zadaje Pan to pytanie.

Pani Dębowska twierdzi, że w grę wchodzi 10 ha zieleni. Nieprawda, w sumie wszystkiego jest 8,8 ha, z czego 3 ha zajmuje Fort redutowy nr 7 i w niemal 100% jest to działka zabudowana budynkami fortu, około 2,2 ha jest w trwałym zarządzie Prokuratury Apelacyjnej i nie mam na nią żadnego wpływu, ok. 70 ar jest już właśnie przekazywana do MSW na strażnicę, ponad 30 arów to zgodnie z wytycznymi Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków niepodlegające zabudowaniu „otwarcie widokowe” na fort od strony ulicy, 17 ar to droga, aby Prokuratura nie musiała jeździć poprzez ul. Krakusów, Rodakowskiego, Kmietowicza i Złoty Róg, a więc mieszkańcom pod domami.

W AMW jest ok. 2,5 ha, w tym na części jeszcze są obiekty zajmowane przez Wojsko Polskie. Na sprzedaż będzie więc ten teren plus Fort.

Pani Dębowska twierdzi, że to jest „zieleń miejska” – nieprawda. Odkąd powstał tam szaniec obronny, czyli od 1854 roku jest to obszar zamknięty dla mieszkańców i osób postronnych. Przypomnę, że Bronowice przyłączono do Krakowa w październiku 1910 roku. Dlatego to nigdy nie był teren miejski czy też teren zieleni miejskiej.

Twierdzi, że będzie poszerzana ul. Rydla – nieprawda, żadnego poszerzenia zarządca dróg nie stawiał jako warunek zgody na „WZ”. Wiadomo powszechnie, że w związku z budową trasy szybkich pociągów E 30 będzie przebudowany przejazd i będziemy przejeżdżać tunelem pod torami, a z Rydla w Bronowicką ma być budowany prawoskręt.

Twierdzenie, że WZ zostały wycofane po protestach mieszkańców  jest również nieprawdą. Protest spowodował, że postępowanie trafiło do SKO i zostało zwrócone do Urzędu Miasta. Mieszkańcy wpisali się jako strony.

3 tysiące mieszkań – nieprawda! Wszystkie złożone WZ były w sumie na ok. 27 000 metrów powierzchni użytkowej w tym usługi na parterach we wszystkich budynkach od ulicy. Łatwo obliczyć, bo średnia wielkość sprzedawanego mieszkania w Krakowie to 50 m.kw. co daje maksymalnie 450 mieszkań, bo trzeba jeszcze odjąć powierzchnie usługowe.

Twierdzi, że zarządca terenu „próbuje się wykazać przebiegłością”, naruszając suwerenną całość – nieprawda. Jak już tłumaczyłem obszar ma kilku właścicieli, a niedługo będzie ich jeszcze więcej. To każdy z nich odpowiada za swoją część. W tym co robimy nie ma żadnej przebiegłości, żadnych prób ogrania mieszkańców, robimy dokładnie to, o czym rozmawialiśmy z mieszkańcami w październiku 2012 roku. Uczestnicy spotkania zostali poinformowani o planach i przewidywanych krokach, niestety tej Pani na tym spotkaniu nie było.

Pani Dębowska twierdzi też, że mam konflikt i przedkładam jedne racje nad inne – nieprawda. Zawsze działam w granicach, które dopuszcza prawo. Jak to czytałem to miałem wrażenie, że tutaj bardziej chodzi o atak personalny niż o cele społeczne.

Kończąc, szkoda że protestujący nie zwrócili się do mnie, zawsze warto porozmawiać.

News will be here