– Dobrze, że informacje o darczyńcy w końcu ujrzały światło dzienne i że sprawę darowizny zbadała prokuratura – podkreślają radni. Pojawił się komentarz, że miasto nie powinno przyjmować 10 mln zł darowizny.
W ostatnich dniach ujawniliśmy, kim jest darczyńca, który przekazał miastu Kraków 10 mln zł darowizny na budowę centrum muzyki. To pracownik brytyjskiej spółki, która jest właścicielem popularnego serwisu internetowego OnlyFans (można tam zamieszczać m.in. treści pornograficzne). Trzydziestokilkuletni mężczyzna pochodzi z Ukrainy, od niedawna ma polskie obywatelstwo. Sprawę darowizny badała prokuratura. Nie dopatrzyła się prania brudnych pieniędzy. Śledztwo umorzono. Więcej pisaliśmy o tym poniżej:Poprosiliśmy miejskich radnych, by skomentowali nowe ustalenia, dotyczące darczyńcy, którego tożsamość przez wiele miesięcy była owiana tajemnicą. Opinia publiczna nie znała też kulisów tego, jak doszło do przekazania miastu pieniędzy. Nie wiadomo było również, skąd wziął się pomysł, by przeznaczyć je akurat na budowę Krakowskiego Centrum Muzyki. Okazało się, że z taką propozycją wyszedł ówczesny prezydent miasta Jacek Majchrowski.
Pranie pieniędzy
Radna Aleksandra Owca z Krakowa dla Mieszkańców pozytywnie ocenia fakt, że sprawę udzielenia miastu darowizny zbadała prokuratura. – Takie transakcje rzeczywiście mogą być objawem korupcji czy prania brudnych pieniędzy, natomiast od tego właśnie są organy ścigania, aby wykluczyć lub potwierdzić te obawy – przekonuje Owca.
Podkreśla, że przekazywanie nawet pokaźnych darowizn na cele publiczne miasta i fundowanie nowych inwestycji nie jest historycznie niczym nowym. – Liczę na to, że prokuratura rzetelnie ustaliła, że darowizna pochodzi ze źródeł legalnych i że po zakończeniu inwestycji również opinia publiczna uzyska spokój ducha, że nie doszło do przepływów środków, które mogłyby wzbudzić prawne wątpliwości – kwituje radna.
– Wygląda na to, że były prezydent miasta wstydził się przyznać, że darowizna pochodzi od dyrektora w spółce, która za pieniądze pozwala udostępniać pornografię – komentuje z kolei radny Michał Drewnicki z Prawa i Sprawiedliwości. Zauważa, że informacje o darczyńcy były ukrywane przed opinią publiczną przez wiele miesięcy. – Radnym nie udostępniano danych na jego temat: mimo wniosków. Dobrze, że prawda ujrzała światło dzienne dzięki dziennikarzom LoveKraków.pl – stwierdza radny. Zauważa, że wciąż o sprawie nie wiemy wszystkiego.
– Nie znam ani tym bardziej nie korzystam z platformy OnlyFans, dlatego nie wiem, jakie treści są w niej publikowane – tego dowiaduję się od pana redaktora. Mam jednak nadzieję, że prezydent Krakowa Jacek Majchrowski oraz pracownicy magistratu podeszli do sprawy darowizny w sposób odpowiedzialny, to znaczy sprawdzili źródło pochodzenia pieniędzy oraz wszelkie kwestie formalne – przekonuje z kolei radna Koalicji Obywatelskiej Magdalena Mazurkiewicz.
Zwraca uwagę, że miastu brakuje pieniędzy na inwestycje, które mają zwiększyć dostęp mieszkanek i mieszkańców do kultury. – Dlatego zrozumiałe jest, że samorządowcy muszą szukać źródeł finansowania dla takich projektów – dodaje radna zauważając, że jednym z nich mogą być darowizny. – Działania związane z pozyskiwaniem środków muszą być jednak całkowicie transparentne. Mam nadzieję, że tak było również w przypadku darowizny, przyjętej przez prezydenta Majchrowskiego. Kierowana przeze mnie Komisja Kultury i Ochrony Zabytków Rady Miasta Krakowa będzie poruszać ten temat podczas kolejnego posiedzenia – zapowiada radna Magdalena Mazurkiewicz.
To był błąd
Sprawę w mediach społecznościowych skomentował również Łukasz Maślona z Krakowa dla Mieszkańców. „Jak donosi LoveKraków.pl, w spotkaniach ze współpracownikiem OnlyFans brał udział ówczesny prezydent Krakowa. Czy serio nikt nie widział w tym nic niestosownego?” – zastanawia się radny Maślona. „OnlyFans to serwis pornograficzny i Kraków nie powinien był przyjąć darowizny, pochodzącej z tego źródła. Dziwię się, że nikt nie odradził tego prezydentowi Majchrowskiemu. To taki sam błąd jak z przyjęciem księcia z Kambodży, który miał ratować Wisłę Kraków” – napisał na Facebook'u Łukasz Wantuch, były radny nieistniejącego już klubu prezydenckiego Przyjazny Kraków.