Wzruszenia, owacje na stojąco, sztuka z serca i dla serca – tak wyglądała jubileuszowa gala 25. Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną „Albertiana”.
Wydarzenie ponownie zamieniło scenę Teatru im. Juliusza Słowackiego w miejsce, gdzie rodzi się najprawdziwsze piękno.
Na Dużej Scenie teatru zaprezentowało się pięć zwycięskich zespołów teatralnych oraz pięcioro solistów. Na widowni zasiedli laureaci 2. i 3. miejsca.
Festiwal prowadzony przez Annę Dymną i Lidię Jazgar rozpoczął się symbolicznym przekazaniem kluczy do teatru, a jego otwarcie poświęcono pamięci zmarłego w ubiegłym roku ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.
25 lat historii, która łączy ludzi
Albertiana to jedno z najważniejszych wydarzeń artystycznych dla osób z niepełnosprawnością intelektualną w Polsce. Zrodzona z potrzeby pokazania, że sztuka nie zna barier, przez ćwierć wieku stała się przestrzenią, gdzie każdy może wyrazić siebie. Jej początki sięgają działalności Fundacji im. Brata Alberta, współtworzonej przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Od 2003 roku współorganizatorem festiwalu jest również Fundacja Anny Dymnej Mimo Wszystko.
To właśnie te dwie fundacje – siostrzane, jak je określają organizatorzy – od lat łączą siły w jednym celu: by tworzyć bardziej godne i piękne życie dla swoich podopiecznych.
– Przez lata obserwuję, że można razem. Że wtedy jest pięknie, z uśmiechem, lżej. Że nie ma znaczenia żadna różnica, gusty, poglądy. Liczy się tylko jeden cel – mówiła Anna Dymna.
Otwarcie z sercem i pamięcią
Jak co roku, festiwal otworzyło symboliczne przekazanie kluczy do Teatru im. Juliusza Słowackiego. Dyrektor Krzysztof Głuchowski wręczył je prowadzącym – Annie Dymnej i Lidii Jazgar – oddając im tym samym scenę i przestrzeń teatru na czas trwania wydarzenia. – Jesteście niesamowici. 25 lat to nie w kij dmuchał – podkreślał Głuchowski. – Ten teatr zawsze będzie waszym domem.
Wzruszające słowa padły też ze strony Lidii Jazgar, która przypomniała, że ks. Isakowicz-Zaleski – współzałożyciel Fundacji im. Brata Alberta – przez trzy pierwsze lata sam współorganizował festiwal. – Wierzymy, że teraz nas ogląda, że jest z nami – mówiła ze sceny. – Widać podobieństwo między bratem Albertem a księdzem Tadeuszem. I to nie tylko w rysach, ale w sercu – przyznała.
Dymna dodała: – Dzięki niemu jesteśmy prawdziwą rodziną. Dziś też czujemy jego obecność.
„Piekarenka brata Alberta” – spektakl na otwarcie
Galę uświetniło wyjątkowe przedstawienie pozakonkursowe: „Piekarenka brata Alberta” w wykonaniu Teatru Radwanek – zespołu złożonego z mieszkańców schroniska Fundacji im. Brata Alberta w Radwanowicach. To wzruszająca opowieść o wartościach, które przez całe życie głosił zarówno brat Albert, jak i ks. Tadeusz.
Scenariusz spektaklu napisały Anna Dymna i Marta Guśniowska, reżyserię powierzono Maciejowi Wojtyszce, muzykę skomponował Andrzej Zarycki, a głosów użyczyli m.in. Aldona Grochal, Krzysztof Globisz, Ewa Kaim, Anna Radwan i sama Dymna.
Paweł, aktor Teatru Radwanek, który zagrał mieszczanina, opowiedział nam, że choć czuł tremę, czuł też sukces. – Graliśmy z Bogusią Grabowską, bardzo dobrze nam szło. Najbardziej podobała mi się Dziewczynka z zapałkami – przyznał.
Ludzie, którzy wierzą i tworzą
Na scenie pojawił się również publicysta Wojciech Bonowicz, który w rozmowie z LoveKraków.pl zauważył, że to wierność sprawia, że Albertiana trwa już tyle lat.
– To festiwal, który tknął życie w wiele grup teatralnych z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. One nie miałyby szans zaistnieć szerzej bez tej sceny – podkreślił. – Ten teatr jest różnorodny. Czasem klasyczny, czasem plastyczny, a czasem całkiem szalony. I to jest piękne, bo wymyka się schematom.
Bonowicz przypomniał też pewien poruszający moment sprzed lat, gdy jedna z uczestniczek weszła na scenę z widowni i wykrzyczała: „Nie pozwolimy się niżyć!”. Sala odpowiedziała chórem: „Anna Dymna!”.
Podobne emocje towarzyszyły słowom Janusza Świtaja, który również w rozmowie z LoveKraków.pl mówił o osobistym znaczeniu festiwalu: – To wyjątkowe wydarzenie. Dzięki Ani Dymnej i jej fundacji wydostałem się z najtrudniejszego okresu życia. Dziś realizuję marzenia.
Janusz Świataj miał okazję wiele lat temu spotkać i poznać osobiście Annę Dymną. Ta przyjaźń trwa do dziś. O jej początkach mówi: – Moja przyjaźń z panią Anią ma fundamentalne znaczenie dla mojego życia. Miała ogromny wpływ na to, jak potoczyło się moje życie. To właśnie dzięki wsparciu pani Ani oraz fundacji Mimo Wszystko wydostałem się z tego najbardziej trudnego okresu, w 2007 roku. Dzięki temu, że cały czas jestem wspierany przez panią Anię i temu, że czuję jej obecność duchową i fizyczną to udało mi się wydostać z tego najtrudniejszego etapu. Teraz radzę sobie bardzo dobrze, rozwijam skrzydła i realizuję się na wielu płaszczyznach, spełniam swoje plany.
Święto wspólnoty i sztuki
Gościem specjalnym gali był Czesław Mozil, który z entuzjazmem mówił o znaczeniu wydarzenia: – Jeszcze gala się nie zaczęła, a ja już wiem, że to cudowny dzień. To, co robi Fundacja Mimo Wszystko, daje ludziom poczucie przynależności. Sztuka nie może wykluczać. A tu – każdy może śpiewać, tańczyć, być sobą. To rusza i buduje.
Podczas jubileuszu głos zabrała również Małgorzata Urbanik, prezes Fundacji im. Brata Alberta, która podkreślała, jak ważna była obecność i mądrość ks. Isakowicza-Zaleskiego. – Daje nam siłę i jest drogowskazem na przyszłość. Albertiana to miejsce wyjątkowe, pełne emocji i historii. Dzięki wszystkim, którzy je tworzą.
W imieniu miasta głos zabrał także wiceprezydent Krakowa Łukasz Sęk, który dziękował artystom za odwagę i emocje: – Dzięki wam wracam do urzędu naładowany pozytywną energią. To święto nas wszystkich.
Nieodłącznym elementem gali było także wręczenie Medali Świętego Brata Alberta, które honorują osoby szczególnie zaangażowane w niesienie pomocy potrzebującym. W tym roku wyróżnienia otrzymali Anna Lewandowska, Helena, Henryk i Janusz Świtajowie, siostra Bronisława Majchrzycka oraz Roman Kobylarczyk.
Choć ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego nie ma już fizycznie wśród organizatorów, jego duch był obecny w każdym słowie i geście. To on współtworzył tę przestrzeń, która przez lata stawała się coraz silniejszą wspólnotą – opartą na szacunku, empatii i radości wspólnego tworzenia.
Albertiana pokazuje, że teatr to nie tylko sztuka – to narzędzie zmiany społecznej. To scena, na której osoby z niepełnosprawnością intelektualną stają się nie tylko artystami, ale też bohaterami swoich opowieści. I jak pokazała tegoroczna edycja – opowieści, które warto usłyszeć.