Bez ludzi nie ma rewitalizacji [Rozmowa]

Krakowski Kazimierz fot. Sebastian Dudek/LoveKraków.pl

Wszyscy oczekują efektów od razu dlatego, że rewitalizacja w powszechnym odczuciu kojarzy się z czymś namacalnym, z fizycznym uporządkowaniem przestrzeni, budową nowych obiektów i przebudową starych. Natomiast istotne są problemy społeczne i to, w jaki sposób zmienia się lokalna społeczność – mówią osoby odpowiedzialne w Urzędzie Miasta Krakowa za proces rewitalizacji.

Co to jest ta rewitalizacja?

Leszek Jasiński: Rewitalizacja to inaczej odnowa. W każdym mieście znajdziemy takie fragmenty: dzielnice, osiedla, sąsiedztwa, które funkcjonują gorzej, niż inne. I nie zawsze są to przedmieścia. Nawet w samym centrum miasta zdarzają się obszary, które w wyniku zmian gospodarczych i społecznych pozostają enklawami, gdzie świat się nie zmienił.

W procesie rewitalizacji najpierw trzeba ustalić miejsca i określić problemy, jakie występują na danym obszarze. Dopiero później decydujemy, co tam trzeba zrobić oraz określamy, jakie mają być skutki działań rewitalizacyjnych. Proces jest długotrwały: to nie jest nawet kwestia kilku lat. Miasto się zmienia, nam się wydaje, że dzieje się to na naszych oczach, natomiast te procesy zachodzą przez dziesiątki lat. W związku z tym rewitalizacja obrosła w mity.

Jakie to są mity?

Leszek Jasiński: Wszyscy oczekują efektów od razu dlatego, że rewitalizacja w powszechnym odczuciu kojarzy się z czymś namacalnym, z fizycznym uporządkowaniem przestrzeni, budową nowych obiektów i przebudową starych. Natomiast istotne są problemy społeczne i to, w jaki sposób zmienia się lokalna społeczność. Te procesy muszą zajmować wiele czasu.

Są obiektywne wskaźniki, które pomagają określić obszary rewitalizacji?

Magdalena Wiechniak: Oczywiście. Prowadzimy rozliczne analizy na obszarze całego miasta, aby poznać miejsca, gdzie kumulują się problemy społeczne. Według takich wskaźników, jak między innymi: poziom bezrobocia, ubóstwo, niski poziom edukacji i kapitału społecznego, duża liczba przestępstw czy wykroczeń, wyznaczamy fragment miasta, który warto poddać rewitalizacji. Później przystępujemy do kolejnej analizy, w której uwzględniamy poziom rozwoju gospodarczego, stopień degradacji przestrzennej, środowiskowej i technicznej. Dopiero po takich wielostopniowych analizach jesteśmy w stanie wyznaczyć obszar rewitalizacji.

W Krakowie zostały wskazane trzy takie obszary. Pierwszy obejmuje Stare Miasto wraz z Kazimierzem. Dlaczego?

Leszek Jasiński: Na tych obszarach występuje zjawisko depopulacji, czyli wyludniania się, które jest bardzo niebezpieczne - powoduje to, że w mieście tworzy się swego rodzaju „pustynia”. Większość osób przypisuje winę nadmiernemu rozwojowi turystyki. Na Kazimierzu mamy natomiast dodatkowo do czynienia z licznymi konfliktami między nowymi a starymi funkcjami mieszkalnymi.

Stare Podgórze i Zabłocie?

Leszek Jasiński: Podgórze charakteryzowało się wyższym niż średnia dla miasta poziomem bezrobocia, co zapewne przekładało się na gorsze warunki funkcjonowania lokalnych społeczności, a także stosunkowo dużą skalą udzielanej pomocy społecznej.

Dziś Zabłocie, które jeszcze kilka lat temu było poprzemysłową częścią miasta, przekształciło się w nowoczesną dzielnicę mieszkaniowo-biurową, ale brakuje tam miejsca o charakterze centrum integracyjnego, które będzie łączyło funkcję społeczną z przedsiębiorczością. Stąd konieczność stworzenia klastra innowacji Zabłocie 20.22 - wspólnej przestrzeni, przeznaczonej do działań i pracy dla start-upów, przedsiębiorców, organizacji pozarządowych i społecznych, środowisk twórczych oraz dla mieszkańców i lokalnej społeczności.

Pozostała nam jeszcze „stara” Nowa Huta.

Leszek Jasiński: Na tym obszarze mamy do czynienia przede wszystkim ze starzeniem się społeczności, choć to fragment miasta dobrze wyposażony w niezbędną infrastrukturę, komfortowy pod względem zamieszkania, bogaty w zieleń, ale jego ranga nie odpowiada aspiracjom mieszkańców.

Co robi się na takich obszarach? Mamy tam do czynienia z działaniami miękkimi czy może głównie miasto skupia się na rozwiązaniach infrastrukturalnych?

Katarzyna Marchewczyk: Podejmujemy działania w zależności od potrzeb danego obszaru. W przypadku Zabłocia skupiliśmy się na utworzeniu klastra innowacji, w Nowej Hucie, w ramach przedsięwzięć rewitalizacyjnych, realizowano np. program odnowy Podwórek Nowohuckich. Podejmowaliśmy również działania związane z instytucjami kultury czy wsparciem dla przedsiębiorców w związku z wprowadzeniem uchwały o Parku Kulturowym Nowa Huta.

Michał Kmiecik: W Nowej Hucie jednym z elementów zapisanych w programie rewitalizacji było wzmocnienie identyfikacji mieszkańców dzielnicy, stąd pojawiło się wiele projektów związanych z kluczowymi instytucjami kulturalnymi, jak np. z Ośrodkiem Kultury im. Norwida, Nowohuckim Centrum Kultury czy Teatrem Ludowym.

W jaki sposób próbowano sobie poradzić ze zdiagnozowanymi problemami Starego Miasta i Kazimierza?

Aniela Radecka: Zastosowaliśmy narzędzie udzielania małych grantów w zakresie rewitalizacji. Wydaje się, że 10 tysięcy złotych to są skromne środki, ale można za nie zrobić bardzo dużo dla lokalnej społeczności, która zamieszkuje kilka kamienic lub spotyka się w centrum aktywności albo domu kultury. Dzięki działaniom realizowanym w ramach małych grantów, na przykład piknikom sąsiedzkim, koncertom podwórkowym, czy warsztatom (począwszy od warsztatów sztuki cyrkowej a skończywszy na tworzeniu ekologicznych zabawek) można aktywizować i integrować mieszkańców.

Przygotowywany jest Gminny Program Rewitalizacji Krakowa. Czym się on będzie różnił od obecnie obowiązującego Miejskiego Programu Rewitalizacji Krakowa?

Michał Kmiecik: Ustawodawca bardzo duży nacisk kładzie na kwestie partycypacji i przeprowadzenia licznych konsultacji w trakcie tworzenia programu. Obecnie jesteśmy na etapie tworzenie diagnozy obszarów kryzysowych. Wynikiem tego będzie wskazanie kilku obszarów rewitalizacji. W kolejnym kroku będziemy chcieli porozmawiać z mieszkańcami, aby zebrać ich opinie o tym obszarze.

Leszek Jasiński: Podstawową różnicą będą nowe możliwości działania. Ustawa daje nam cały pakiet instrumentów formalno-prawnych, takich jak: ograniczenia w wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy, prawo pierwokupu nieruchomości przez miasto. W nowym miejscowym planie rewitalizacji możemy wyznaczyć specjalną strefę, gdzie będzie można wykorzystać dodatkowe instrumenty finansowe, jak na przykład możliwość dopłaty do remontów części wspólnych w budynkach mieszkaniowych.

Takie obszary na etapie diagnozy już się klarują?

Leszek Jasiński: Nie jesteśmy jeszcze na etapie, na którym możemy wskazać ostatecznie obszar wymagający rewitalizacji. Z pewnością nie będzie miał on zbyt dużego zasięgu ze względu na konieczność koncentracji działań, finansów oraz wysiłku organizacyjnego.

Kiedy program będzie przyjęty?

Magdalena Wiechniak: Mam nadzieję, że w pierwszym kwartale przyszłego roku na podstawie szczegółowej diagnozy przygotujemy projekt uchwały, w którym określimy obszar rewitalizacji. Kolejny krok będzie zależał od radnych, którzy będą obradować nad tym dokumentem. Dopiero po formalnym przegłosowaniu uchwały będziemy mogli przejść do następnych etapów, tj. pogłębionej diagnozy obszaru rewitalizacji w poszukiwaniu przyczyn problemów. Dzięki temu możliwa będzie adekwatna i skuteczna interwencja skutkująca rozwojem tego obszaru.

Ile lat potrzeba na przeprowadzenie procesu rewitalizacji?

Michał Kmiecik: To jest proces ciągły i nie można wprost określić, ile lat potrzebujemy na zmianę. W ustawie zostało zapisane, że co trzy lata musimy przeprowadzić ewaluację.

Mieszkańcy będą mogli włączyć się w proces?

Katarzyna Marchewczyk: Nie tylko mieszkańcy, ale także m.in. przedsiębiorcy, organizacje pozarządowe, grupy nieformalne czy spółdzielnie mieszkaniowe, podsumowując i uogólniając - wszyscy ci, którzy są związani w jakiś sposób z obszarem rewitalizacji. Patrząc na dany obszar badamy jego potencjał, poszukujemy ludzi czy instytucji, na których będziemy mogli oprzeć nasze działania. Bez ludzi nie ma rewitalizacji, bo to oni, jako interesariusze mają nam do przekazania ważne informacje.

Michał Kmiecik: My opieramy się na danych, ale to mieszkańcy wiedzą co wymaga zmiany. Głównie na podstawie analiz, możemy określić miejsca ogarnięte kryzysem, ale nie wyklucza to sytuacji, że mieszkańcy inaczej widzą skalę problemów.

Leszek Jasiński: Miasto jest jednym z  uczestników procesu rewitalizacji i naszym zadaniem jest koordynacja, proponowanie rozwiązań, ale bez udziału mieszkańców oraz przedsiębiorców nie ma szansy, aby proces odbył się skutecznie.

News will be here