Hiszpan przyznaje się do zabójstwa Polaka. „Byłem opętany”

Oskarżony Hiszpan przed sądem, obok pani tłumacz fot. Artur Drożdżak

35-letni obywatel Hiszpanii przyznał się przed krakowskim sądem do zabójstwa 21-latka pod Krakowem. – Byłem opętany – tak tłumaczył swoje motywy oskarżony.

Proces w tej sprawie rozpoczął się w poniedziałek 23 października przed Sądem Okręgowym w Krakowie.

Średniego wzrostu, krępy brunet w szarej bluzie zasłonił się niepamięcią i nie opowiedział, w jaki sposób doszło do tragedii w czerwcu 2022 r. w Libiążu.

– Przyznaję się do winy – potwierdził jedynie oskarżony Hiszpan. Chwilę wcześniej prokurator Sylwia Szpiegla odczytała zarzut jaki śledczy mu postawili. Wynikało z niego, że sześcioma ciosami noża uśmiercił znanego mu Kacpra P.

Zbrodnia wyszła na jaw, gdy 9 czerwca rano przypadkowy przechodzień znalazł zwłoki 21-latka w masywie leśnym w Libiążu. Policjanci szybko wpadli na trop sprawcy. Urodzony w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich Christian O. przyznał się do zbrodni.

Z wyjaśnień złożonych na rozprawie i tych, które składał w śledztwie wynika, że od pewnego czasu pożyczał pieniądze Kacprowi P. Twierdził, że 21-latek potrzebował ich na narkotyki.

W jednym z smsów wysłanych przez Hiszpana padła kwota pożyczki w wysokości kilkuset złotych, potem przed prokuratorem wspomniał, że to był tysiąc złotych.

Na poniedziałkowej rozprawie opowiadał już, że udzielił pokrzywdzonemu w kilku ratach pożyczki rzędu pięciu, sześciu tysięcy. Liczył na zwrot długu, bo planował z partnerką wyjazd zarobkowy do Holandii. Od pewnego czasu ponaglał więc dłużnika, by oddał mu pieniądze, Kacper P. miał go jednak unikać. Korespondowali za pośrednictwem komunikatora Messenger. Z powodu długu Hiszpan tamtego wieczoru zaczekał na Polaka na przystanku autobusowym, gdy pokrzywdzony wróci z pracy autobusem. Razem z przystanku udali się w kierunku pobliskiego lasu, tam doszło do zabójstwa.

Z wypowiedzi cudzoziemca wynikało, że w pewnej chwili dłużnik wziął do ręki kamień, a Christian O. miał w rękawie bluzy ukryty nóż. Długi na 14-15 cm służył do krojenia cebuli. Nie pamięta jednak co się dalej zdarzyło. Wspomina coś o szarpaninie, prawdopodobnej kłótni, zamachnięciu się na niego kamieniem przez Kacpra P.

Jak opisywał oskarżony w tamtej chwili nie był sobą. Był, jak to określił ”opętany”.  – To nie pierwszy raz, gdy moje drugie ja przejmuje nade mną kontrolę – opowiadał. Opisywał stan swojego umysłu, jakby wyświetlał mu się w głowie jakiś film, słyszał wtedy głosy.

Na procesie po raz pierwszy wspomniał, że przed zdarzeniem pił alkohol z bratem swojej partnerki, Kamili P. Razem wypili butelkę 0,7 l whisky.

Eksponował swoje wcześniejsze leczenie psychiatryczne związane z depresją oraz uraz głowy, którego doznał jako motocyklista, gdy zderzył się z samochodem. Miał wtedy połamane oba biodra, poranioną głowę i obrażenia kręgosłupa.

Wcześniej nie był karany. Zapewniał, że nie zdarzały mu się przypadki, by był agresywny.

W Polsce Hiszpan przebywa od czterech, pięciu lat u rodziny swojej partnerki w Libiążu. Pracował jako kucharz w pobliskiej restauracji. Kacper P. był ich sąsiadem. Pokrzywdzony mieszkał tam z mamą i bratem.

Na procesie oskarżonemu towarzyszył tłumacz języka hiszpańskiego, ale on od czasu do czasu wtrącał zdania w języku polskim, widać było, że rozumie większość kwestii.

Za zabójstwo grozi mu dożywocie, sąd przedłużył mu areszt tymczasowy do lutego 2024 r. Do tego czasu chce wydać wyrok. Sprawą swojego obywatela zainteresował się też konsul Hiszpanii w Polsce.