Ikony Nowosielskiego w Muzeum Opactwa w Tyńcu. „Większość tych prac nie jest dostępna na co dzień" [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Muzeum Opactwa w Tyńcu zaprasza na nową wystawę czasową poświęconą twórczości sakralnej Jerzego Nowosielskiego. – Większość prezentowanych prac jest na co dzień niedostępna, więc jest to dobra okazja do lepszego poznania twórczości sakralnej artysty – mówi Marta Sztwiertnia z Muzeum Opactwa w Tyńcu.

„Artysta – Prorok: ikony Jerzego Nowosielskiego”. Tym razem Muzeum Opactwa w Tyńcu zaprasza na wystawę poświęconą twórczości sakralnej Jerzego Nowosielskiego.

Marta Sztwiertnia, Muzeum Opactwa w Tyńcu: Na wystawie prezentujemy ikony jednego z najwybitniejszych artystów XX wieku w Polsce. W ramach działającej w opactwie fundacji „Chronić Dobro” zaczynamy promować wartościową sztukę sakralną. Zaczynamy właśnie od Nowosielskiego, bo to przykład z najwyższej półki. Prezentowane na wystawie dzieła pochodzą z klasztoru Oblatek Serc Jezusa w Krakowie, opactwa w Tyńcu, a także krakowskich parafii greckokatolickiej i prawosławnej. Większość prezentowanych prac jest na co dzień niedostępna, więc jest to dobra okazja do lepszego poznania twórczości sakralnej artysty.

Nowosielski wychowywał się w domu greckokatolicko–katolickim, w dorosłym życiu związał się z Kościołem prawosławnym. Tworzył malowidła ścienne i elementy wyposażenia dla kościołów wszystkich trzech obrządków.

Nowosielski to człowiek pogranicza. Jego mama była katoliczką, tata grekokatolikiem. Chodził z mamą do kościoła, a z ojcem do cerkwi. Ogromny wpływ miała na niego duchowość wschodnia. Natomiast po wojnie nastąpił u niego czas ateizmu, a po jego zakończeniu przystąpił do Cerkwi prawosławnej. Te trzy obrządki łączyły się w jego życiorysie, stąd bez problemu przyjmował zamówienia na realizacje i do kościołów i do cerkwi. Najwięcej realizacji robił jednak dla cerkwi. Jak mało który z twórców sztuki sakralnej potrafił świetnie połączyć współczesną formę z treścią sztuki sakralnej.

Jego pomysły jednak nie zawsze spotykały się ze zrozumieniem.

Recepcja jego prac nie była łatwa – dla Kościoła wschodniego był za bardzo związany z „nowoczesnym zachodem”, a dla katolickiego jego dzieła były zbyt „wschodnie, ikonowe”. Jego sztuka była zbyt mało radykalna w swojej formie dla każdego z obrządków, ale to właśnie tym tkwi fenomen tego artysty. Malował w surowy sposób, ale taki, który dla wielu ludzi w kościołach był nowością. Jego sztuka budziła i budzi emocje,  ponieważ dla wiernych było to coś innego, coś czego nie znali. Księża, którzy cenili jego twórczość, zamawiali u niego dzieła, ale często w trakcie prac pojawiał się sprzeciw parafian. Niektórzy księża sugerowali zmiany czy pójście na kompromis. Nowosielski nigdy na ten kompromis nie szedł. A dzięki księżom rozumiejącym jego twórczość możemy do dziś podziwiać jego dzieła w różnych kościołach.

Artysta wspomniał kiedyś, że jeśli chodzi o jego twórczość, to nie wie skąd przychodzą do niego obrazy. Zaznaczył, że to jest coś, czego nie umie wytłumaczyć. I dlatego nazywa te sprawy magią…

…którą żmudnie przenosiła szkice na podłoże malarskie. Nowosielski szybkimi, pewnymi pociągnięciami pędzla od ręki nadawał postaciom odpowiedni, charakterystyczny dla niego rys. Potrafił w krótkim czasie stworzyć kilkanaście kresek, które łączyły się ze sobą. W kontekście dzieł sakralnych, jego erudycyjna wiedza z zakresu teologii, jak i filozofii pozwalała mu na bardzo świadome tworzenie dzieł osadzonych w tradycji, ale nie będących kopiami dawnych wzorów.