Karnawał śmiechu, melodii i dowcipu. Premiera „Orfeusza w piekle” w Operze Krakowskiej

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przełomowe dzieło Offenbacha na deskach Opery Krakowskiej. 30 września odbędzie się premiera „Orfeusza w piekle” w reż. Włodzimierza Nurkowskiego.

„Orfeusz w piekle” jest pierwszą w tym sezonie premierą Opery Krakowskiej. Pierwotnie miała się odbyć 25 marca 2020 roku, ale plany pokrzyżował lockdown.

– Potem wyznaczyliśmy jeszcze dwa inne terminy premiery, które również nie doszły do skutku. Wygląda na to, że tym razem nareszcie się uda. Co prawda w reżimie sanitarnym, który obowiązuje zarówno widzów, jak i artystów, ale najważniejsze, że nareszcie możemy zaprosić naszą publiczność na tę premierę – mówi Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej.

Przełomowe dzieło Jacquesa Offenbacha jest nazywane „karnawałem śmiechu, melodii i dowcipu”. Po początkowych politycznych i obyczajowych kontrowersjach przyniosło mu sławę i majątek.

W oryginalnej wersji mitu Orfeusz zstępuje aż do Hadesu, nie wyobrażając sobie życia bez ukochanej Eurydyki, natomiast w dziele Offenbacha tytułowi małżonkowie są znudzeni sobą – Orfeusz ma romans z pasterką Pomponią, Eurydyka z pszczelarzem Arysteuszem.

Mit, który fascynuje do dziś

Symbolicznie za pierwszą operę poświęconą dziejom tragicznej miłości Orfeusza i Eurydyki uznaje się „Euridice” Jacopo Periego, wystawioną w 1600 roku.

Po mit orfejski sięgali kompozytorzy różnych epok, tworząc na jego podstawie dzieła takie jak m.in. „Orfeusz” Claudia Monteverdiego czy „Orfeusz i Eurydyka” Christopha Willibalda Glucka – inscenizacja w reż. Giorgio Madii znajduje się w repertuarze Opery Krakowskiej.

Mit fascynował również twórców XX wieku – sięgnął po niego Claude Debussy, ale dzieła nie ukończył, Darius Milhaud, Pierre Schaeffer czy minimalista Philip Glass. W 2020 roku powstało dla Los Angeles Opera trzyaktowe dzieło „Eurydice” Matthew Aucoina.

Zderzenie światopoglądów

W Operze Krakowskiej spektakl reżyseruje Włodzimierz Nurkowski.

–Dzisiaj powiedzielibyśmy, że w libretcie następuje zderzenie dwóch światopoglądów; jeden z nich, reprezentowany przez Opinię Publiczną, to stronnictwo „bogoojczyźniane”, stojące na straży tradycyjnych wartości w sposób kategoryczny i pryncypialny, a z drugiej strony dosyć „wojownicza grupa” LGBT. Oczywiście, w chwili jego powstania zawierał on też bardzo wyraźne ostrze satyry; dzisiaj najbardziej czytelny jest chyba jego autoparodystyczny wymiar, czyli satyra na sam gatunek operetki. Oczywiste są też odniesienia do pewnego systemu wartości. To jeden z obszarów, które są czytelne dzisiaj. Drugi to upadek autorytetów; systemy wartości dziś nam troszeczkę podupadają, zwłaszcza w obliczu manipulacji dokonywanych między innymi przez mass media. Trzeci to oczywiście potężna siła Erosa – boga namiętności, któremu wszyscy podlegają, i który też jest wzięty w ogromny cudzysłów – wymienia Nurkowski.

– Dzieło Offenbacha to cudowna muzyka – niezwykle dowcipna, figlarna, momentami poetycka, a momentami może trochę wulgarna, ale też fenomenalnie oddająca treść i przesłanie libretta. Według mnie Offenbacha wciąż jest za mało na polskich scenach – mam nadzieję, że będziemy stopniowo wypełniać te braki, zwłaszcza że mamy odpowiednich do tego solistów, z czego niezmiernie się cieszę – zaznacza Tomasz Tokarczyk, kierownik muzyczny.

Za scenografię i kostiumy odpowiada Anna Sekuła, za ruch sceniczny i choreografię Violetta Suska, za reżyserię światła Bogumił Palewicz, a projekcje multimedialne tworzy Małgorzata Zwolińska.

W głównych rolach usłyszymy Jarosława Bieleckiego, Dominika Sutowicza (Orfeusz), Katarzynę Oleś-Blachę, Marcelinę Beucher (Eurydyka), Adama Sobierajskiego, Łukasza Gaja (Arysteusz-Pluton) i zaproszonych artystów: m.in. Przemysława Reznera, Grzegorza Szostaka, Annę Lubańską, Janusza Ratajczaka.

Premiera „Orfeusza w piekle” w czwartek, 30 września. Kolejne spektakle odbędą się 1, 2 i 3 października 2021 roku.

News will be here