Kierowcy utknęli w korku na nowym odcinku S7. Czy znajdzie się na to sposób?

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W niedzielne popołudnie i wieczór wielu kierowców jadących pomiędzy Krakowem a Warszawą utknęło w korku na nowym odcinku drogi S7.

14-kilometrowy odcinek drogi S7 pomiędzy Szczepanowicami a Widomą został oddany do użytku w poniedziałek 4 października. To duża ulga zwłaszcza dla Słomnik, które będą mogły przynajmniej częściowo odetchnąć od ruchu tranzytowego.

Problem jednak w tym, że odcinek nie jest na razie połączony z pozostałą częścią drogi S7. Zarówno w stronę Krakowa, jak i Warszawy, dopiero wybudowane zostaną kolejne fragmenty drogi. Kierowcy muszą więc zjechać na zwykłe drogi, a to w miniony weekend okazało się niełatwym zadaniem.

Problematyczne rondo

W niedzielne popołudnie i wieczór kierowcy potrzebowali na pokonanie nowego odcinka nawet dwóch godzin. Zatory tworzyły się głównie w rejonie ronda od strony Warszawy, gdzie samochody jadące do Krakowa utrudniały wjazd na rondo samochodom poruszającym się w przeciwnym kierunku.

Sprawę utrudniał dodatkowo fakt, że nowego odcinka nie ma jeszcze na mapach Google. Kierowcy nie byli więc w żaden sposób ostrzegani, że mogą się tam spodziewać dużego natężenia ruchu, a kiedy już wjechali na nowy odcinek, nie mieli innej możliwości niż dołączyć do korka i powoli przesuwać się w kierunku wyjazdu.

Kierowcy na forach zapowiadali, że następnym razem wrócą na starą trasę. Mieli pretensje o sposób przygotowania organizacji ruchu i twierdzili, że taką sytuację dało się wcześniej przewidzieć.

We wrześniu 2019 roku, po otwarciu jednego z odcinków nowej zakopianki, miała miejsce niemal identyczna sytuacja: krzyżujące się relacje zablokowały rondo w Skomielnej Białej. Niedługo potem udało się jednak wprowadzić rozwiązanie, które ułatwiło przejazd.

GDDKiA: monitorujemy

W odpowiedzi na nasze pytania Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przypomina, że nowy odcinek został oddany do ruchu dopiero kilka dni temu, a ronda na węzłach są dostosowane do swojej docelowej funkcji, w której ruch odbywa się przede wszystkim ciągiem głównym, a tylko ruch lokalny rozprowadzany jest przez węzły.

– Wprowadzone tymczasowe oznakowanie zostało dobrane dla istniejącego układu drogowego. Sytuacja na drodze jest na bieżąco monitorowana – zapewnia Monika Skrzydlewska z małopolskiego oddziału dyrekcji.

Jak mówi, w dni powszednie organizacja ruchu zapewnia należyty poziom przepustowości, natomiast w przypadku bardzo dużego natężenia ruchu mogą powstawać zatory drogowe.

– Jak pokazują doświadczenia nowa organizacja ruchu podlega procesowi adaptacji przez kierowców w ciągu pewnego okresu czasu od jej wprowadzenia. Na podstawie prowadzonych obserwacji można będzie ocenić czy wprowadzoną organizację ruchu można pozostawić czy należy dokonać w niej korekt – zapowiada przedstawicielka GDDKiA.