MPK zamierza zamontować klimatyzację w kolejnych 12 tramwajach NGT6. Wówczas takie udogodnienie będzie miało już 36 spośród 50 krótszych Bombardierów.
Tramwaje NGT6 docierały do Krakowa w trzech seriach. Pierwsza z nich to 14 czterodrzwiowych pojazdów produkowanych w latach 1999-2000. Drugą serię 12 tramwajów, dostarczoną w 2003 roku, można rozpoznać po dodatkowych drzwiach z tyłu tramwaju. Trzecia seria, składająca się z 24 tramwajów, została wyprodukowana w latach 2007-2008 i różni się m.in. zmienioną stylistyką przedniej i tylnej części.
Wszystkie te serie łączył fakt, że – choć w porównaniu z kursującym wówczas taborem były rewolucją technologiczną – nie posiadały klimatyzacji. MPK przez długi czas tłumaczyło, że w momencie składania zamówień klimatyzacja nie była jeszcze standardem, a jej dodanie nie jest możliwe.
W tym roku prawie połowa
Z czasem sytuacja się zmieniła. MPK podjęło próbę, przeprowadziło testy w jednym z tramwajów, po czym zdecydowano o montażu urządzeń w kolejnych egzemplarzach. Do końca tego roku klimatyzację mają już posiadać wszystkie 24 wagony z trzeciej, najnowszej serii.
Teraz MPK ogłosiło przetarg dotyczący starszych o kilka lat pojazdów z drugiej serii. – Prace są zaplanowane na przyszły rok. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, w przyszłym roku będziemy mieć już 36 wagonów NGT6 z klimatyzacją i zostanie tylko 14 z pierwszej serii. I tam też oczywiście planujemy montować klimatyzację – zapowiada Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK.
Sprawdziło się
– Najtrudniej było zacząć. Znaleźć takie rozwiązania, które będą funkcjonowały. Przez dłuższy czas jeździł jeden taki wagon i sprawdzaliśmy, jakie jest odczucie, czy rzeczywiście system radzi sobie przy wysokiej temperaturze. A ponieważ się potwierdziło i pasażerowie są z tego zadowoleni, więc ten projekt kontynuujemy – stwierdza przedstawiciel MPK.
Jak mówi, w tramwajach NGT6 w upalne dni często dochodzi do sytuacji, w których pasażerowie dopytują zniecierpliwieni, dlaczego motorniczy nie włączył klimatyzacji. Nowoczesny wygląd tramwaju jest w tym przypadku mylący. – Chętnie byśmy ją włączyli, gdyby już tam była – mówi Marek Gancarczyk. Wraz z doposażeniem kolejnych egzemplarzy takich zaskoczeń będzie już mniej.