Licznik długu Krakowa zniknął. Gibała oskarża prezydenta o szantaż

fot. LoveKraków.pl

Wczoraj u zbiegu al. Focha i al. Krasińskiego Łukasz Gibała zaprezentował bilbord pokazujący stan zadłużenia Krakowa. Dziś instalacja jest już zaklejona. Taki krok wymogło na właścicielu firmy reklamowej Muzeum Narodowe, ale Łukasz Gibała oskarża o szantaż prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Licznik stanął tuż przy Hotelu Cracovia. To duży czerwony bilbord z napisem „Dług Krakowa w PLN” i ledowym ekranem wskazującym liczbę ok. 2,4 miliarda złotych. Jak informowali wczoraj przedstawiciele Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa, kwota zwiększa się co sekundę o ponad dziewięć złotych, a codziennie zadłużenie miasta rośnie o ponad 800 tysięcy złotych.

Gibała oskarża

W piątek rano okazało się jednak, że bilbord nie przetrwa nawet doby. Został zaklejony przez pracowników firmy, która jest właścicielem nośnika reklamowego. Łukasz Gibała w ostrych słowach oskarżył o te działania prezydenta Jacka Majchrowskiego. – Przed chwilą dostaliśmy informację od firmy, od której wynajęliśmy billboard o natychmiastowym odcięciu prądu i demontażu licznika. Jak się dowiedzieliśmy, firma została zaszantażowana przez Jacka Majchrowskiego, który grozi działaniami odwetowymi. Czy nasze miasto jest prywatnym folwarkiem Jacka Majchrowskiego? Jak długo Majchrowski będzie nadużywał władzy dla realizacji celów prywatnych? – zapytał na Facebooku.

– To pokazuje, że władze miasta po prostu boją się prawdy. Bo licznik długu Krakowa to po prostu informacja publiczna, można ją znaleźć w budżecie miasta, nie jest to żadna tajemnica – mówi Adrianna Siudy ze Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa. – Niestety, okazuje się z informacji, które uzyskaliśmy od tej firmy, że Jacek Majchrowski wykorzystuje swoją pozycję, by wpływać na to, co się w mieście dzieje do swoich politycznych celów – komentuje.

Miasto odpiera zarzuty

Urząd miasta stanowczo odrzuca zarzuty Gibały. – Pan prezydent z nikim się w tej sprawie nie kontaktował. To nie jest nasz teren. Z naszego punktu widzenia takie oskarżenia kwalifikują się do sądu – mówi nam Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Majchrowskiego.

Muzeum: nie chcemy treści politycznych

Muzeum Narodowe, na którego terenie stoi bilbord, przyznaje, że interweniowało w tej sprawie. Tłumaczy, że powodem było przekroczenie przez firmę reklamową zapisów umowy. – W każdej umowie dotyczącej nośników reklamowych na naszym terenie mamy zapis, że ze względu na charakter muzeum, nie mogą być w tym miejscu eksponowane ogłoszenia o charakterze religijnym i politycznym. Chcemy być instytucją dla wszystkich, a nie angażować się w spory – mówi Marta Bosak z MNK.

– Po porozumieniu z firmą-operatorem obie strony przyznały, że jest to reklama polityczna i została ona usunięta. Co nie oznacza, że firma ta nie może jej zamieścić w innym miejscu, które nie ma takich obostrzeń – podkreśla.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Zwierzyniec